Pierwsza porażka Motoru w tym roku. Po ośmiu zwycięstwach z rzędu drużyna Roberta Góralczyka musiała uznać wyższość Sokoła Sieniawa. Beniaminek pokonał ekipę z Lublina 1:0, a zwycięskiego gola zdobył w samej końcówce zawodów. Efekt? Prowadzące w tabeli Podhale odskoczyło na siedem punktów
Już w piątej minucie goście mieli świetną okazję, żeby otworzyć wynik. Najpierw próba Konrada Nowaka została zablokowana przez obrońców, a po chwili z główką Mateusza Majewskiego poradził sobie bramkarz rywali. Na koniec akcję zakończył jeszcze Tomasz Brzyski, ale niecelnym strzałem.
Po kwadransie bliscy powodzenia byli za to podopieczni Szymona Szydełki. Motor uratowała jednak poprzeczka. W kolejnych fragmentach pierwszej odsłony obie ekipy miały lepsze i gorsze momenty. Adrian Olszewski miał sporo pracy, ale wywiązał się ze swoich obowiązków bez zarzutu. Po drugiej stronie boiska czujność bramkarza Sokoła sprawdził Brzyski. Jego uderzenie z rzutu wolnego nie znalazło jednak drogi do siatki.
Druga połowa o mały włos nie zaczęła się fatalnie dla żółto-biało-niebieskich. Gospodarze zaledwie w 15 sekund przedostali się pod bramkę przeciwnika i oddali strzał, który o centymetry minął słupek. Później obie ekipy miały już większy problem z wypracowaniem sobie kolejnych szans na gole. W 78 minucie znowu próbował Mateusz Majewski, ale ponownie bez efektu bramkowego.
W tej rundzie groźną bronią Motoru były zwłaszcza stałe fragmenty gry. Rzuty rożne i wolne często ratowały zespół Roberta Góralczyka. Tym razem w taki sposób to piłkarze z Sieniawy zaliczyli zwycięskie trafienie. W 86 minucie po centrze z narożnika boiska Damian Skała pokonał Olszewskiego. Motor próbował odpowiedzieć. W czwartej minucie doliczonego czasu gry goście również mieli jeszcze okazję na dośrodkowanie z rzutu rożnego. Niestety, tym razem nie udało się zdobyć gola i pierwsza porażka w tym roku stała się faktem.
Lublinianie nie mają jednak zbyt dużo czasu na rozmyślanie o meczu w Sieniawie. Już w środę na Arenie czekają ich derby ze Stalą Kraśnik (godz. 19). A w niedzielę mecz w Sandomierzu z tamtejszą Wisłą (godz. 16).
ZDANIEM TRENERA
Robert Góralczyk (Motor Lublin)
– To był mecz walki. Trzeba było dążyć do przełamania siły fizycznej przeciwnika. Na pewno zabrakło nam czegoś w fazie finalizacji akcji: lepszego podania, albo zimnej krwi. W takich spotkaniach często jedna bramka decyduje o wszystkim. Trzeba jednak dodać, że pod względem piłkarskim Sokół również prezentował się nieźle. W sumie nie było zbyt wielu sytuacji w tym spotkaniu. W pierwszej połowie dobrą okazję miał Mateusz Majewski, ale z jego strzałem poradził sobie bramkarz przeciwnika. Zespół z Sieniawy też miał swoją szansę, ale trafił w poprzeczkę. W drugiej połowie o wszystkim zdecydował stały fragment i przegraliśmy pierwszy mecz w tym roku. Przegraliśmy jednak bitwę, ale broni jeszcze nie składamy. Drużyny w czołówce tabeli mają jeszcze sporo trudnych meczów, tak samo, jak my. Wiadomo jednak, że teraz nasza sytuacja się skomplikowała, bo strata do lidera wzrosła do siedmiu punktów. Mamy mało czasu do kolejnego spotkania, bo tylko dwa dni, ale musimy się szybko zregenerować i wrócić do wygrywania. Każdy ma takie same warunki.
Sokół Sieniawa – Motor Lublin 1:0 (0:0)
Bramka: Skała (86).
Motor: Olszewski – Cichocki (87 Wołos), R. Majewski, Waleńcik, Michota, Nowak (65 D. Kamiński), Bonin (74 Paluch), Gałecki (76 Poźniak), Sz. Kamiński, Brzyski, M. Majewski (85 Rak).
Żółte kartki dla Motoru: M. Majewski, Sz. Kamiński, D. Kamiński, Bonin.
Sędziował: Tomasz Żołądek (Kielce).