Lewart sprawił kolejną niespodziankę. Tydzień po ograniu na Arenie Motoru 1:0 beniaminek zremisował u siebie z Karpatami Krosno 2:2, chociaż przerywał już dwoma bramkami. Karty często rozdawał w niedzielę... wiatr.
Początek spotkania nie był jednak specjalnie udany dla ekipy z Lubartowa. Strata w środku pola i szybka akcja rywali zakończyła się golem Bartłomieja Buczka. W 27 minucie było już 0:2. Arkadiusz Rusinek pechowo wybijał piłkę, ta odbiła się od jednego z graczy Karpat, a sam na sam z Adrianem Parzyszkiem wyszedł Jaromir Skiba. Spokojnie minął bramkarza gospodarzy i posłał piłkę do siatki.
Beniaminek się nie załamał. Już 180 sekund później drużyna Grzegorza Białka zaliczyła kontaktowe trafienie. Z kilku metrów nadzieje miejscowym dał Wadim Semczuk. W kilku momentach wiatr dawał się we znaki bramkarzowi Karpat. Próbował kopać piłkę do przodu, ale ta... wracała w pole karne.
Trudno było też odgadnąć, czy uderzyć z piątki, ile „fabryka dała” czy raczej lekko. W 40 minucie po dalekim zagraniu miejscowym piłka nabrała niespodziewanie przyśpieszyła, dopadł do niej Semczuk i w pojedynku z bramkarzem był faulowany. Sędzia wskazał na wapno, a z 11 metrów do wyrównania doprowadził Tomasz Mitura.
Po zmianie stron obie ekipy nie dawały za wygraną i chciały przechylić szalę na swoją korzyść. Zespół z Krosna uderzał głównie z dystansu, ale dobrze spisywał się Parzyszek. Lewart przeprowadził kilka groźnych kontr. Dwukrotnie brakowało jednak ostatniego podania i zdecydowania. Lepiej pod bramką rywali mogli się zachować Dawid Pikul i Dawid Niewęgłowski.
– Ten punkt musi cieszyć. Przegrywaliśmy 0:2 z bardzo dobrym zespołem, który celuje nawet w pierwsze miejsce. Potrafiliśmy się jednak podnieść – wyjaśnia Grzegorz Białek, trener Lewartu. I dodaje, że z powodu wiatru działy się w niedzielę dziwne rzeczy.
– Rzeczywiście aura sprawiła i nam i rywalom nie jednego psikusa. Trudno było wybić piłkę spod bramki. Czasami nie udawało się dokopać nawet na 20 metr. Wiatr pomógł nam jednak przy bramce na 2:2, bo Wadim Semczuk wykorzystał niezdecydowanie bramkarza i go wyprzedził, a z tego mieliśmy rzut karny. To był dobry mecz i fajnie, że udało się sprawić kolejną niespodziankę.
Lewart Lubartów – Karpaty Krosno 2:2 (2:2)
Bramki: Semczuk (30), Mitura (40-z rzutu karnego) – Buczek (12), Skiba (27).
Lewart: Parzyszek – Pęksa, Mitura, Bijan, Michna, Bujak (90 Kula), J. Niewęgłowski, Rusinek (82 A. Pikul), D. Niewęgłowski, Zuber (86 Wiącek), Semczuk (70 D. Pikul).
Żółta kartka: Bijan (Lewart).
Sędziował: Tomasz Mroczek (Mielec).
Widzów: 250.