FOT. TOMASOVIA.TOMASZOW.INFO
W czwartek działacze Avii spotkali się z trenerem Jackiem Ziarkowskim i podsumowali minione rozgrywki, które delikatnie mówiąc nie wyszły piłkarzom. Wiadomo też, że w kadrze „żółto-niebieskich” będzie małe wietrzenie.
– Wstępnie ustaliliśmy, że pożegnamy się z około sześcioma zawodnikami. Na razie za wcześnie, żeby mówić o konkretach, to wyjaśni się w najbliższych dniach – mówi Marek Maciejewski, prezes „żółto-niebieskich”. I dodaje, że jednym z takich graczy będzie na pewno Damian Koprucha z Hetmana Żókiewka.
– Damian nie spełnił oczekiwań, grał mało i nie przekonał do siebie trenera. Chcemy też w nowych rozgrywkach dać szansę naszym zdolnym chłopakom, a wzmocnień poszukać wśród młodzieży w regionie. Trener Ziarkowski ma swoich kandydatów.
Tylko sześć goli w całych rozgrywkach zapisał na swoim koncie Kamil Oziemczuk. Były gracz francuskiego Auxerre dostanie jednak jeszcze jedną szansę i ma zostać w zespole ze Świdnika.
– Rozmawiałem z Kamilem i wszystko wskazuje na to, że nadal będzie naszym piłkarzom. Z kogo zrezygnujemy? Na razie nie chcę, o tym mówić, jeszcze dogadujemy wszystkie sprawy. Na pewno chodzi zarówno o bardziej doświadczonych graczy, jak i młodszych – wyjaśnia trener Ziarkowski.
Szkoleniowiec tłumaczy też, że Avia potrzebuje wzmocnień w każdej formacji. – Wiadomo, że atak nie był naszą najmocniejszą stroną, ale transfery będą potrzebne także w obronie i pomocy. Wszyscy doskonale wiedzą, że zanosi się na bardzo trudne rozgrywki. Żeby się utrzymać trzeba będzie przecież zająć miejsce w pierwszej szóstce. A my na pewno będziemy chcieli nadal występować na tym poziomie rozgrywek.
Wzmocnieniem powinien być Michał Maciejewski, który wróci do gry po groźnej kontuzji. „Maciej” w trakcie zimowych przygotowań bardzo pechowo złamał rękę w łokciu. Po długiej rehabilitacji powoli dochodzi do siebie i być może zdąży na początek przygotowań do nowego sezonu.
Kolejna dobra informacja, to remont boiska w Świdniku. Mimo że Avia ma do dyspozycji nowy stadion, to wiele drużyn, a przede wszystkim gospodarze często narzekali na stan murawy.
– Prace trwają, nawet w niedzielę coś działo się na płycie. Remont był niezbędny i z tego, co wiem teraz boisko powinno być już w dużo lepszym stadnie. W lecie wyłączymy je jednak z użytkowania. Mecze kontrolne będziemy rozgrywali na bocznym obiekcie, bo trawa musi dostać siedem, czy nawet osiem tygodni odpoczynku – wyjaśnia prezes Maciejewski.