Mnóstwo problemów w przerwie zimowej ma Victoria Żmudź. Drużyna Piotra Molińskiego nie wygrała żadnego sparingu. Trener dysponuje bardzo wąską kadrą, a na dodatek nie ma kto strzelać goli
Co ciekawe, dopiero w miniony weekend piłkarzom Victorii pierwszy raz udało się... nie przegrać meczu kontrolnego w 2018 roku. Najpierw musieli gonić wynik starcia ze Spartą Rejowiec Fabryczny, bo to rywale prowadzili 1:0, później ekipa ze Żmudzi wygrywała 2:1, a ostatecznie zawody zakończyły się remisem 3:3. – Mamy olbrzymie kłopoty z wykorzystywaniem sytuacji. Nawet gdybyśmy połowę naszych okazji zamienili na gole, to mecz ze Spartą wygralibyśmy wysoko. Już po 30 minutach powinno być spokojnie 3:0 dla nas. – przekonuje trener Moliński.
I wymienia, kogo brakuje mu w zespole. – Kordian Sołtysiuk raz jest, raz go nie ma. Mateusz Tywoniuk na pewno na wiosnę nam nie pomoże. Nie wiadomo, co z Mateuszem Krzyżakiem, ale na razie też nie pojawia się na treningach. Jacek Olejniczak z powodów zawodowych również nie będzie do mojej dyspozycji. Myśleliśmy, że z przodu sprawę załatwi Krystian Brudz, ale i on podkręcił kolano i czekamy na informacje, jak poważny jest to uraz. Ostatnio brakowało oczywiście także Juriego Furty – wyjaśnia szkoleniowiec.
A jak wyglądały poprzednie mecze kontrolne? Z Unią Hrubieszów było 2:5, z Hetmanem Żółkiewka 2:4, z Avią Świdnik 0:2, a z Kryształem Werbkowice 1:2. Na samym początku przygotowań Victoria uległa też Kłosowi Chełm 0:2. Najbardziej bolała za to porażka z Unią Białopole – aż 1:6. Co ciekawe, w meczu z Hetmanem trzeba było grać gołą jedenastką, a w polu musiał biegać jeden z bramkarzy. I właśnie w tym spotkaniu poważnej kontuzji stawu skokowego nabawił się golkiper Marcin Makowski. Czeka go operacja i minimum dwa-trzy miesiące przerwy. W tej sytuacji Victoria będzie musiała nie tylko znaleźć kogoś, kto potrafi zdobywać bramki, ale i zawodnika do rywalizacji z Damianem Wasyniukiem.
– Na razie nie mamy zbyt wielkich powodów do optymizmu, ale jest jeszcze trochę czasu do ligi i wierzę, że wygrzebiemy się z kłopotów. Kilkunastu graczy przepracowało zimę solidnie. Reszta będzie musiała nadrabiać zaległości. Zazwyczaj miałem na sparingach tylko dwóch-trzech rezerwowych. Mimo to fragmentami naprawdę potrafiliśmy grać całkiem nieźle. Jeżeli nie trafiamy jednak do pustej bramki z dwóch metrów, to wyniki są, jakie są. Ciągle rozglądamy się jednak za wzmocnieniami i mam nadzieję, że uda się kogoś znaleźć – wyjaśnia szkoleniowiec czwartoligowca.