Zgodnie z zapowiedziami piłkarze Dariusza Bodaka nie mieli zbyt wiele wolnego. Klub z Wieniawy po krótkiej przerwie świąteczno-noworocznej już w czwartek wrócił do zajęć. W zespole zanosi się też tylko na kosmetyczne zmiany
Postawa Lublinianki w pierwszej części sezonu była dużą niespodzianką. Młoda drużyna spisywała się bardzo dobrze i na półmetku rozgrywek zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Trener Bodak przyznaje jednak, że nadal jego podopieczni mają nad czym pracować. Stąd bardzo szybkie rozpoczęcie przygotowań. – Nie chcę ułatwiać rywalom zadania, dlatego nie będę mówił konkretnie, gdzie są nasze słabe punkty – śmieje się szkoleniowiec. – Mówiąc już poważnie na pewno musimy poprawić nasze przygotowanie fizyczne. Chłopaki nie mogli się już doczekać powrotu do zajęć – dodaje Dariusz Bodak.
W pierwszych dniach treningi odbywały się na hali i były wprowadzeniem do ciężkiej pracy, jaka w najbliższych tygodniach czeka Jarosława Milcza i jego kolegów. – Na poważnie ruszamy od poniedziałku, kiedy będziemy już ćwiczyć na powietrzu. Czy zanosi się na jakieś transfery? Na pewno, rozmawiamy z dwoma chłopakami, ale jest jeszcze za wcześniej, żeby mówić o konkretach. W zimie góra dołączy do nas właśnie dwóch-trzech graczy – wyjaśnia trener Bodak. Z różnych powodów pierwsze zajęcia opuścili: Damian Iwańczuk, czy Grzegorz Mulawa. Od poniedziałku zespół ma już jednak trenować w komplecie.
Na wiosnę szkoleniowiec nie będzie miał już do dyspozycji Damiana Kamoli. Poza tym żaden z graczy nie sygnalizował, że szuka sobie nowego klubu. Zanosi się też na większą rywalizację o miejsce w składzie wśród obrońców po powrocie z Portugalii Dominika Ptaszyńskiego.
W zimie do rozegrania będzie aż 11 meczów kontrolnych. W pierwszym, 19 stycznia piłkarze Lublinianki zmierzą się z występującą w Centralnej Lidze Juniorów drużyną Motoru Lublin. Później rywalami będą chociażby trzecioligowe: Chełmianka i Podlasie Biała Podlaska. Na 23 lutego zaplanowano z kolei sparing z innym zespołem z CLJ – Legią Warszawa. – Mamy przed sobą sporo meczów, ale to ze względu na naszą młodzież. Chcemy, żeby każdy dostał swoją szansę – wyjaśnia opiekun klubu z Wieniawy.