Górnik Łęczna nie miał łatwego zadania na boisku beniaminka z Adamowa. Piłkarze Jacka Fiedenia męczyli się w drugiej połowie, ale ostatecznie wygrali 2:1.
Pierwsza część gry była całkiem niezła w wykonaniu zielono-czarnych. Zwłaszcza końcówka. Najpierw w 37 minucie Patryk Orysz minął kilku rywali niczym slalomowe tyczki i na koniec pewnym strzałem posłał piłkę do siatki. Minęło kilkadziesiąt sekund i zrobiło się 0:2. Tym razem Jakub Olszewski ładnie przymierzył do siatki po długim rogu z ponad 20 metrów. Goście schodzili na przerwę w dobrych nastrojach i pewnie spodziewali się, że jest już pozamiatane.
Tymczasem w drugiej części gry to gospodarze przejęli inicjatywę. Adam Wiraszka zaliczył kontaktowe trafienie z rzutu karnego i drużyna Dariusza Dziewulskiego poczuła krew. Atakowała, miała świetną szansę, ale Mateusz Baran nie zdołał wyrównać. Przyjezdni powinni zamknąć mecz jednak Orysz, Jakub Greniuk, czy Przemysław Ilczuk także pudłowali.
– W pierwszej połowie było dobrze, w drugiej bardzo słabo. Do końcowego gwizdka nie brakowało nerwów. Daliśmy się zepchnąć do defensywy, a rywale atakowali na hura. Dowieźliśmy wynik do końca, ale niepotrzebnie było aż tak nerwowo. Rywale mieli sporo stałych fragmentów, autów, czy rzutów rożnych. Niepotrzebnie podłączyliśmy przeciwnikowi tlen, bo przed przerwą mieliśmy pełną kontrolę nad meczem – wyjaśnia trener Górnika II Jace Fiedeń.
Sokół Adamów – Górnik II Łęczna 1:2 (1:2)
Bramki: Wiraszka (63-z karnego) – Orysz (37), Olszewski (39).
Sokół: Osial – P. Nowicki, Szymański, K. Nowicki (85 Zin), Łukasik, Rostek, Cąkała (46 Grochowski), Sokołowski, Buga (75 Mateusz Baran), Wiraszka, Borkowski.
Górnik II: P. Rojek (46 Wrzosek) – Budzyła, Jaroszyński, Turek, Greniuk, Ilczuk, Skałecki, Szczerba, Najda (70 Warecki), Olszewski (90 Sowa), Orysz (90 J. Rojek)
Żółte kartki: Grochowski, Łukasik – Skałecki, Jaroszyński, Turek.
Sędziował: Paweł Tucki (Łaszczów). Widzów: 150.