

W najciekawszym meczu weekendu wielkich emocji nie było. Już w 51 minucie Łada 1945 Biłgoraj prowadziła na wyjeździe z Lublinianką 3:0. Gospodarze na otarcie łez zaliczyli tylko honorowe trafienie w samej końcówce.

Tuż po kwadransie wynik na Wieniawie otworzył Jakub Knap. W końcówce pierwszej połowy, przedwcześnie do szatni musiał się udać Jakub Bednara. We znaki defensywie rywali znowu dał się Knap.
Autor pierwszego trafienia w 45 minucie wyszedłby sam na sam z Michałem Furmanem, gdyby nie faul Bednary. Sędzia nie miał wątpliwości i ukarał gracza gospodarzy czerwoną kartką. A to oznaczało, że Lublinianka po zmianie stron musiała spróbować odrabiać straty grając w dziesiątkę.
Szybko okazało się jednak, że o żadnym powrocie do meczu i walce o korzystny wynik nie będzie mowy. Błyskawicznie po powrocie na boisko na 0:2 podwyższył Cezary Pęcak. Już w 51 minucie były gracz Lublinianki Patryk Czułowski huknął za to pod poprzeczkę, a przy okazji odebrał rywalom resztki nadziei. W końcówce honor drużyny trenera Daniela Koczona uratował Bartłomiej Koneczny, który ustalił rezultat na 1:3.
– Myślę, że śmiało można powiedzieć, że zdominowaliśmy przeciwnika – przyznaje Marcin Zając, były trener klubu z Wieniawy, a obecnie opiekun Łady.
– Byliśmy lepsi, przede wszystkim piłkarsko, ale także szybsi, podejmowaliśmy też lepsze decyzje na boisku. Nie można powiedzieć, że czerwona kartka nie miała wpływu na spotkanie. Na pewno ułatwiła nam zadanie, ale do tego momentu prowadziliśmy i wyglądaliśmy naprawdę dobrze. Niepotrzebnie straciliśmy gola w końcówce, bo w nasze poczynania wkradło się już trochę nonszalancji. Liczą się jednak cenne punkty na trudnym terenie. Początek drugiej połowy? Wiedzieliśmy, że te pierwsze minuty po przerwie będą ważne. Postawiliśmy na mocną koncentrację i intensywność – wyjaśnia szkoleniowiec ekipy z Biłgoraja.
Dzięki wygranej jego podopieczni wskoczyli na piąte miejsce w tabeli i mają trzy „oczka” więcej od niedzielnego rywala.
Tomasovia grała do końca
Nie lada sztuki w sobotę dokonali piłkarze Tomasovii. Nie ma co ukrywać, że drużyna Pawła Babiarza była faworytem domowego starcia z Granitem Bychawa. Na początku wszystko układało się całkiem nieźle. Mikołaj Grzęda dał miejscowym prowadzenie 1:0, później 2:1.
Niespodziewanie, na początku drugiej odsłony to przyjezdni zaliczyli dwa trafienia i odwrócili wynik na 2:3. Mijały kolejne minuty, bramki dla Tomasovii nie padały, a na dodatek z boiska wyleciał Damian Szuta, który w 73 minucie obejrzał drugie „żółtko”.
W tej sytuacji pewnie niewielu kibiców wierzyło, że niebiesko-biali uratują choćby punkt. A miejscowi zgarnęli... pełną pulę. Najpierw w trzeciej minucie doliczonego czasu gry trochę „naciąganego” karnego wykorzystał Przemysław Orzechowski. Bohaterem został za to Igor Leszczyński. Orzechowski wyrzucił daleko piłkę z autu, a w małym zamieszaniu pod bramką Granitu najsprytniejszy okazał się właśnie Leszczyński. 16-latek zdobył zwycięskiego gola w szóstej dodatkowej minucie gry i jakimś cudem trzy punkty jednak zostały w Tomaszowie Lubelskim.
Dwa hat-tricki
Ostro w niedzielę postrzelała Janowianka. Piłkarze Ireneusza Zarczuka mierzyli się z groźnym beniaminkiem z Ryk. Ruch traci mnóstwo goli, ale zwłaszcza na wyjazdach dwa razy już pozytywnie zaskoczył. Potrafił wygrać z Turem Milejów i zremisować w Lublinie z rezerwami Motoru. Tym razem nie było jednak szans korzystny rezultat. Kacper Piechniak w 11 minucie rozwiązał worek z bramkami. W sumie snajper gospodarzy ustrzelił hat-tricka. Tak samo zresztą, jak... jego klubowy kolega Brillant Etana Monroe. Michał Mistrzyk ustalił za to wynik na 7:1.
Huragan już samotny na dnie tabeli
W starciu dwóch najgorszych drużyn w IV lidze Huragan Międzyrzec Podlaski prowadził z Tanwią Majdan Stary 1:0, ale już po 33 minutach rywale odwrócili wynik. W drugiej połowie ekipa beniaminka dorzuciła jeszcze jednego gola i ostatecznie zanotowała pierwsze zwycięstwo na tym poziomie rozgrywek. U gospodarzy nie zadziałał efekt nowej miotły, bo po raz pierwszy drużynę prowadził Adrian Świderski. Po tej porażce Huragan jest ostatnim zespołem w lidze, który nie ma na koncie ani jednego punktu.
PIŁKARSKA IV LIGA
Lublinianka Lublin – Łada 1945 Biłgoraj 1:3 (Koneczny 90 – Knap 17, Pęcak 47, Czułowski 51) * Janowianka Janów Lubelski – MKS Ruch Ryki 7:1 (Piechniak 11, 40, 46, Brillant 22, 56, 68, Mistrzyk 86 – Bułhak 60) * Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Motor II Lublin 1:0 (K. Rycaj 70) * Tomasovia Tomaszów Lubelski – Granit Bychawa 4:3 (Grzęda 10, 43, Orzechowski 90+3, Leszczyńki 90+5 – Juchna 28, 57, Skrzypek 52) * Orlęta Łuków – Start Krasnystaw 1:2 (Szymecki 3 – Strug 56, Lenard 74) * Hetman Zamość – Tur Milejów 5:0 (Skiba 16, 71, Serdiuk 59, Wardęski 69, Eze 73) * Huragan Międzyrzec Podlaski – Tanew Majdan Stary1:3 (De Souza 8 – Semeniuk 17-samobójcza, Książek 33, Skwarek 62) * Bug Hanna – Lewart Lubartów 2:3 (Grzegorczyk 22, Rodriguez 25 – Bednarczyk 45+1, 76, 80).
