W drugiej kolejce Ligi Europy Legia Warszawa pokonała przed własną publicznością Hapoel Tel Awiw 3:2. Gorzej spisała się Wisła Kraków, która poległa w Holandii, w meczu z Twente Enschede aż 1:4.
Najpierw Artur Jędrzejczyk dał dośrodkować rywalowi w pole karne, a tam Tamuz wygrał walkę w powietrzu i głową otworzył wynik. Jednobramkoweme prowadzenie ekipy z Izraela utrzymywało się aż do 67 minuty, kiedy Danijel Ljuboja wykorzystał wrzutkę Macieja Rybusa i także głową doprowadził do wyrównania.
Od tego momentu piłkarze Macieja Skorży przejęli inicjatywę i uwierzyli, że to spotkanie można wygrać. I po chwili Legia prowadziła nawet 2:1. Po faulu na Miroslavie Radovicu sędzia podyktował rzut karny, a skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Marcin Komorowski.
Nastroje kibiców gospodarzy popsuł jednak w 78 minucie Maaran Al Lala, który z bliska dobił strzał kolegi i zonowu był remis.
Ostatnie słowo należało jednak do drużyny z Warszawy. Po podaniu Ljuboi Radović wpadł w pole karne, wyczekał bramkarza i posłał piłkę do siatki rywali dając miejscowy zwycięstwo 3:2.
Dobrze swój mecz w Holandii zaczęła Wisła Kraków, bo już w ósmej minucie po indywidualnej akcji na 1:0 dla "Białej Gwiazdy” trafił Dudu Biton. Napastnik z Izraela popisał się ładnym uderzeniem pod poprzeczkę.
Później jednak strzelali już wyłącznie gospodarze i w pojedynku szkoleniowców z Holandii górą był Co Adriaanse. Robert Maaskant będzie musiał liczyć, że jego zespołowi lepiej pójdzie w rewanżu.
Legia Warszawa – Hapoel Tel-Awiw 3:2 (0:1)
Bramki: Ljuboja (67), Komorowski (72-karny), Radović (89) – Tamuz (34), Al Lala (78).
FC Twente – Wisła Kraków 4:1 (2:1)
Bramki: de Jong 32, Janko (45, 57), Janssen (80) – Biton (8).