Wydawało się, że kwestia awansu do IV ligi rozstrzygnie się pomiędzy trzema drużynami: Stalą Poniatową, Wisłą II Puławy i Piaskovią. Tymczasem świetne wyniki osiąga ostatnio POM Iskra Piotrowice i traci do lidera tylko dwa punkty.
Drużyna trenera Konrada Maciejczyka rozpoczęła 2016 rok od dwóch porażek. Najpierw przegrała w Rykach 1:3, a później u siebie Perłą Borzechów 0:2. Obecnie POM ma już na koncie sześć zwycięstw z rzędu. Ostatnio imponuje formą strzelecką, bo na początku maja rozgromił Tęczę Bełżyce 8:0, a w miniony weekend jeszcze się poprawiła, pokonując Unię Wilkołaz aż 10:0.
W ogóle ostatnia kolejka lubelskiej okręgówki była rekordowa, jeżeli chodzi o gole. W sumie, licząc także walkower dla Stali Poniatowa w starciu z KS Dąbrowica padło aż... 50 bramek.
– W sezonie, w którym wywalczyliśmy awans do IV ligi także strzelaliśmy tyle goli – mówi Konrad Maciejczyk, trener zespołu z Piotrowic. – Wygrywaliśmy wtedy pięcioma lub sześcioma bramkami. Tak wysoko, jak teraz się jednak nie zdarzało. Bardzo cieszy mnie nasza forma. Skąd się wzięła? Na pewno naszą największą siłą jest szeroka kadra. Mamy 20 ludzi i każdy chce grać. Jeżeli komuś nie wyjdzie jedno spotkanie, to wskakują następni i dają z siebie wszystko.
Rewelacyjny mecz zaliczył ostatnio zwłaszcza Jakub Baran. 20-latek już w pierwszej połowie meczu z Unią zapisał na swoim koncie klasycznego hat-tricka. W drugiej odsłonie zrobił zresztą to samo i w sumie uzbierał aż sześć trafień. Co ciekawe na boisku nie pojawili się Grzegorz Fularski i Karol Kiedrzynek. – Kuba zagrał świetne zawody. Wiadomo, że rywale mieli swoje problemy, były też dwie czerwone kartki, ale rzeczywiście 10 goli robi jednak wrażenie bez względu na okoliczności – przyznaje trener Maciejczyk.
Seria zwycięstw miała też wpływ na pozycję POM-u w tabeli. Obecnie drużyna traci tylko dwa „oczka” do prowadzącej Stali. Ma jednak przed sobą trzy trudne spotkania. Najpierw jedzie do Dąbrowicy, później podejmuje ekipę z Poniatowej, a pod koniec maja wybierze się do Bychawy. Te mecze mogą zdecydować, ile klubów będzie się liczyło w walce o awans.
– My do tematu IV ligi podchodzimy bardzo spokojnie. Nie ciąży na nas wielka presja, chcemy cały czas grać swoje. Moim zdaniem dużo rozstrzygnie się w najbliższych tygodniach. Zobaczymy, czy w ogóle zagramy z Dąbrowicą, bo wiadomo, że ten zespół ma swoje problemy. Ze Stalą i Granitem też czekają nas trudne pojedynki. Nadal jednak moimi faworytami do awansu są ekipy z Poniatowej i Puław. Wisła II gra najładniejszą piłkę w lidze, ale sporo będzie też zależało od posiłków z pierwszej drużyny – przekonuje szkoleniowiec POM Iskry.