Powiślak Końskowola wygrał w półfinale Pucharu Polski na szczeblu LZPN ze Stalą Kraśnik 2:1, ale w jego barwach zagrał nieuprawniony zawodnik
Wszystko ze względu na występ Adriana Witka, który w poprzednich spotkaniach pucharowych obejrzał już dwie żółte kartki.
– W poniedziałek 6 maja kierownik drużyny rozmawiał z przewodniczącym Wydziału Gier, który poinformował go, że kary są jednakowe jak w lidze oraz, że zawodnicy, którzy po rundzie jesiennej zostali zgłoszeni do naszej drużyny mogą grać w Pucharze Polski.
Uważam, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez kompetentną osobę, pracownika LZPN i wina nie leży po stronie naszego klubu, a kara walkowera powinna być anulowana.
Liczę na to, że w najbliższych dniach sprawa zostanie rozwiązana na naszą korzyść i zarówno LZPN jak i Stal Kraśnik postąpią fair, a my będziemy cieszyć się z tego historycznego dla klubu sukcesu i krok po kroku dalej realizować nasze sportowe cele – napisał w swoim oświadczeniu trener Powiślaka Robert Makarewicz na stronie internetowej klubu.
Trener Stali Dariusz Matysiak nie ma nic przeciwko, żeby w finale wystąpił Powiślak.
– Skoro drużyna z Końskowoli wygrała z nami na boisku to powinna grać dalej. Jeżeli LZPN zdecyduje, że to rywale wystąpią w finale to nie będziemy protestować. Walka była uczciwa, zaprezentowali się lepiej i zasłużyli na ten awans. Z tego, co wiem zostali źle poinformowani, więc to nie ich wina. Wszystko zależy od piłkarskiej centrali, my podporządkujemy się ich decyzji – przekonuje trener ekipy z Kraśnika Dariusz Matysiak.
LZPN nie widzi jednak możliwości kolejnej zmiany decyzji. – Chciałem pomóc, ale niestety przepis jest przepisem i nic się nie da w tej sprawie zrobić. Wcześniej na zebraniu informowaliśmy też przedstawicieli klubów, jak trzeba liczyć kartki. Decyzja o walkowerze jest już ostateczna – mówi prezes LZPN Zbigniew Bartnik.
Finał został zaplanowany na 22 maja, o godz. 17. Na boisku w Kraśniku zmierzą się tamtejsza Stal i Avia Świdnik.