Roztocze i Huczwa grają w innej lidze. Drużyny ze Szczebrzeszyna i Tyszowiec znów wygrały i uciekły peletonowi. Wszystko wskazuje na to, że walkę o awans rozstrzygną między sobą.
Przed sobotnim hitem kolejki w Szczebrzeszynie różnica punktowa między Roztoczem a Gromem Różaniec wynosiła pięć „oczek”. Podopieczni Bogdana Antolaka zdawali sobie sprawę, że tylko wygrywając, zachowają realne szanse na awans do czwartej ligi.
Mecz nie ułożył się dla nich jednak dobrze. W 23 min Sviatoslav Lavruk dał prowadzenie Roztoczu. Piłkarze z Różańca dążyli do wyrównania, ale nie zdołali znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Krzysztofa Hadło ani w pierwszej, ani w drugiej połowie. Cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry drugiego gola zdobyli natomiast gospodarze, ostatecznie zapewniając sobie zwycięstwo.
Znakomicie grające na wiosnę Roztocze ma już siedem punktów przewagi nad trzecią w tabeli Omegą Stary Zamość, ale jest jeszcze jeden zespół, który wyprzedza ekipę Jarosława Czarnieckiego. To wciąż przewodzą w tabeli Huczwa Tyszowce. Za tydzień obie drużyny zmierzą się ze sobą w bezpośrednim starciu w Tyszowcach i niewykluczone, że to spotkanie przesądzi o tym, kto wywalczy promocję do wyższej klasy rozgrywkowej.
Roztocze Szczebrzeszyn – Grom Różaniec 2:0 (1:0)
Bramki: Lavruk (23), Gulak (86).
Roztocze: Hadło – Fediuk (46 Wyrostkiewicz), Chałas, B. Mazur, Zwolak, Bubiłek (75 P. Wróbel), Lavruk, W. Mazur, Klimkiewicz (88 Rudakov), K. Kornas (68 Gulak), Malec.
Grom: Markowicz – D. Grasza, Paluch (35 Łogin), Myszak, Grelak, Rak, Wojtowicz, Kaproń, J. Grasza, Kwiatkowski (86 P. Grasza), A. Kusiak (46 Odrzywolski).
Sędziował: Mateusz Garbaty.
Igros Kranobród szybko strzelił dwie bramki i do przerwy spokojnie prowadził, ale zwycięstwo nie przyszło mu jednak łatwo, bo w drugiej połowie Sparta Wożuczyn podniosła się z kolan, zdobywając dwa gole. Ostatecznie pełną pulę zgarnęli jednak faworyci.
– Mieliśmy dużą przewagę w pierwszej odsłonie. Byliśmy zespołem lepszym i dojrzalszym, ale nie wykorzystaliśmy dwóch świetnych okazji i zamiast 4:0, było tylko 2:0. Na własne życzenie mieliśmy problemy, bo gole straciliśmy przez własną głupotę. To były prezenty z naszej strony. Na szczęście potrafiliśmy udokumentować swoją wyższość w końcówce i zasłużenie zwyciężyliśmy. Spartanie dzielnie jednak walczyli i zasłużyli na słowa uznania – stwierdził Jacek Paszkiewicz, szkoleniowiec Igrosu.
– O naszej porażce zdecydowały indywidualne błędy. Rywale nie byli dużo lepsi, ale byli skuteczniejsi i popełnili mniej błędów. W drugiej połowie próbowaliśmy grać atakiem pozycyjnym, udało się strzelić dwa gole, ale oni nas skutecznie kontrowali. Zwyciężyli zasłużenie, należą się im gratulacje – ocenił trener Sparty Piotr Mroczka.
Sparta Wożuczyn – Igros Krasnobród 2:4 (0:2)
Bramki: D. Sak (46 z karnego, 70 z karnego) – Karaszewski (18, 29), Mielniczek (78), Gozdek (85).
Sparta: Wojtaszek – D. Sak, Mroczka, P. Chudyga, K. Chudyga, Dziki, Antoniuk, Jurkiewicz, M. Chudyga (75 Pachla), Kuźniarski (85 Greszata), A. Chudyga (46 Lej).
Igros: Kierepka – Bartecki, Wasyl (80 Kostrubiec), Rzeźnik, Szewczuk, Kostrubiec, Zagidulin, Hałasa, Nizio (67 Mielniczek), Margol (73 Pisarczyk), Karaszewski (72 Gozdek).
Sędziował: Marcin Kluk.
Włókniarz Frampol wygrał po raz pierwszy w tym roku i odskoczył od goniących go rywali.
– W pierwszej połowie graliśmy pod wiatr, ale nieoczekiwanie mieliśmy przewagę. Stworzyliśmy sobie dogodne sytuacje, których nie potrafiliśmy jednak wykorzystać. Wydawało się, że po przerwie, grając z wiatrem, będzie nam łatwiej i gol w końcu powinien paść. Nieoczekiwanie spotkanie się jednak wyrównało i momentami to Olender miał przewagę. Na szczęście potrafiliśmy strzelić jednak gola z rzutu wolnego. Wygrana bardzo nas cieszy, bo z jednej strony to mecz derbowy, Frampol i Sól są blisko siebie, a z drugiej potrzebowaliśmy punktów po gorszych wynikach w ostatnich tygodniach – powiedział trener i prezes Włókniarza Mirosław Kubina.
Włókniarz Frampol – Olender Sól 1:0 (0:0)
Bramka: Nawrocki (85).
Włókniarz: Saj – Bielecki, Łukasik, Kawęcki, Myszak, Wnuk (75 Spólnik), Nawrocki, Branewski, Kapica (67 J. Dycha), Swatowski (75 Kosidło), Decyk.
Olender: Woch – Kmieć, Kiełbasa, Olszówka, Siembida, D. Muzyka, Rój, Kniaź, Szpot, P. Muzyka, Nizio (75 Chorębała).
Sędziował: Mateusz Kowalczuk.
Kibice w Zwierzyńcu obejrzeli bardzo dobre widowisko, ale na koniec nie mogli się cieszyć, bo ich ulubieńcy musieli uznać wyższość faworyzowanej Huczwy Tyszowce.
Sokół objął prowadzenie w 14 min po strzale Emila Kniaziowskiego, ale jeszcze przed przerwą 2:1 wygrywali biało-zieloni.
– Za szybko straciliśmy gola na 1:1, a później nasz bramkarz popełnił błąd. Najpierw wyszedł, później się cofnął i dostał efektownego loba. W drugiej połowie próbowaliśmy wyrównać, w końcówce nie było już czego bronić, rzuciliśmy wszystkie siły do ataku i nacięliśmy się na kontrę. 1:3 to trochę zbyt wysoka porażka, jak na to, co zaprezentowaliśmy – ocenił trener Sokoła Andrzej Wachowicz.
– Dla nas najważniejsze, że szybko podnieśliśmy się po punktach straconych w meczu z Koroną Łaszczów. Zgarnęliśmy pełną pulę, obroniliśmy pierwsze miejsce i już szykujemy się do hitowego spotkania z Roztoczem – dodał Janusz Zarębski, kierownik Huczwy.
Sokół Zwierzyniec – Huczwa Tyszowce 1:3 (1:2)
Bramki: Kniaziowski (14) – Sioma (35), Dworak (40), Walentyn (89).
Sokół: Paczos – Lachowicz, Sawa, Sirko, Kusy (80 Brodziak), Sławkowski (67 Rudy), Kosiński, Kapłon, Krzepiłko, Kniaziowski, Sułkowicz (62 Przybylak).
Huczwa: Waśkiewicz – Podborny, Anioł, Materna, Bojarczuk, Sioma, Droździel (63 Walentyn), Szumlański, T. Raczkiewicz, Maliszewski (74 Wnęk), Dworak.
Sędziował: Bartosz Kapłon.
Pogoń 96 Łaszczówka skrupulatnie realizuje swój plan, odrabiając straty. Dzięki wygranej nad Orionem Dereźnia Solska opuściła ostatnie miejsce w tabeli i jest na najlepszej drodze do tego, żeby powalczyć o utrzymanie.
Pogoń 96 Łaszczówka – Orion Dereźnia Solska 2:1 (1:1)
Bramki: Lisowski (18), Cywka (70) – Szabat (39).
Pogoń: Maksymiak – Tatar, Stępniak, Zatorski, Bukowski (88 Świderek), Kłoda, Cywka (90 Z. Jeruzal), Lasota, Lisowski (62 J. Jeruzal), Wasiołek (55 Cymborski), Nagowski (70 Ł. Jeruzal).
Orion: Hasiak – Szabat, Czerw, Rudy, Raduj, Żybura, Niemiec, Borowski, Rękas, Konopka (75 Kiełbasa), Wilkos.
Sędziował: Bartłomiej Górski.
Mecz o sześć punktów dla Olimpii Miączyn, która odbiła się od dna. Sytuacja Cosmosu Józefów robi się coraz trudniejsza.
Cosmos Józefów – Olimpia Miączyn 0:1 (0:1)
Bramka: D. Kukiełka (14).
Cosmos: Kiełbus – Paniak, Kołcon, Późniak, Gnap, Łagoźny, Mielniczek, Podolak, Danaj (55 Nieścior), Dmitruk, Piechnik (70 Przybysławski).
Olimpia: Szczepaniak – Markiewicz, Karpiuk, Łyko, Jachorek, Yakovliuk, Chmiel, Wróbel, Kukiełka (89 Cisek), Magryta (65 Kulas), Łyp (86 Muzyczka).
Czerwona kartka: Chmiel (Olimpia) w 45 min za drugą żółtą kartkę.
Sędziował: Mariusz Szczurek.
Korona Łaszczów dotychczasowymi wiosennymi spotkaniami zasłużyła sobie na miano pogromcy faworytów i długo wydawało się, że Victorię także zatrzyma. Po przerwie dwa gole strzelił jednak Mateusz Staroń i trzy punkty pojechały do Łukowej.
Korona Łaszczów – Victoria Łukowa/Chmielek 0:2 (0:0)
Bramki: Staroń (60 z karnego, 90).
Korona: Mac – Huzar, Brytan (70 Wojnarski), Mossourec, Tyski, Jamroż, Oznański, Stefanik, Rój, Rajtak (46 Chwała), Borowiak.
Victoria: Berbecki – Baran, Adamowicz, Wojtyna, Jonak (80 Skrzypek), Hanas (60 Król), Kulpa, Czapla, Dziura (85 Mielnik), Karwacki, Staroń.
Sędziował: Arkadiusz Łaszkiewicz.
Omega jest na wiosnę bardzo nieregularna i sama sobie jest winna, że właściwie straciła już szanse na awans. W niedzielę znów zgubiła punkty z niżej notowanym rywalem. Tym razem remis ze Starego Zamościa wywiózł Potok Sitno.
Omega Stary Zamość – Potok Sitno 1:1 (0:0)
Bramki: Łata (72) – K. Pyś (46).
Omega: Szopa – Goch (71 J. Baran), Denis, Kudriawcew, Maziarczyk, Wajdyk, Ignaciuk, Maciej Bojar (55 Bochniak), Łata, Ramian, Muda (63 P. Tchórz).
Potok: Grzęda – Drozdowski, Kulas, Łepak, Kasprzak, Pawliszak (65 P. Samulak), Denkiewicz (80 Misztal), D. Pyś (85 Dudek), Kozyra (90 Naklicki), D. Samulak, K. Pyś (75 Główka).
Sędziował: Tomasz Lenard.