Azoty Puławy rozegrają dzisiaj awansem mecz z Orlen Wisłą Płock. Początek w hali przy al. Partyzantów o godzinie 18
W zespole Azotów będą to Przemysław Krajewski i Piotr Masłowski, w drużynie z Płocka Adam Wiśniewski, Kamil Syprzak, Michał Daszek, Mariusz Jurkiewicz i Marcin Wichary. Ponadto, w ekipie gospodarzy powinni również zagrać inni uczestniczy zakończonych w niedzielę MŚ: Rosjanin Vadim Bogdanow, Czech Jan Sobol, Bośniak Nikola Prce. Z powodu urazu nie wystąpi inny reprezentant Bośni i Hercegowiny Kosta Savic. Być może na parkiecie pojawi się za to jeszcze jeden zawodnik katarskiego mundialu Białorusin Aleksander Titow. To nowy obrotowy puławskiego klubu.
– Na przeszkodzie, na razie, stoją kwestie formalne. Czekamy na dokumenty potwierdzające, że Białorusin może grać w naszej lidze – tłumaczył nam wczoraj szkoleniowiec Azotów Ryszard Skutnik.
Puławscy kibice będą mieli również okazję obejrzenia na żywo Manolo Cadenasa. Szkoleniowiec byłych już mistrzów świata Hiszpanów prowadzi zespół z Płocka. To po emocjonującym i niezwykle zaciętym spotkaniu z jego rodakami Polacy stanęli na najniższym stopniu podium MŚ.
Spotkanie z „Nafciarzami”, podobnie jak ich kolejny ligowy mecz z MMTS Kwidzyn, rozgrywane jest awansem. Powodem jest występ Orlen Wisły w Lidze Mistrzów. Już 15 lutego ekipa Cadenasa zmierzy się na wyjeździe z mistrzem Szwecji Alingsas HK w kolejnym meczu grupowym.
Dopiero we wtorek gospodarze odbyli pierwszy trening w komplecie. Podczas trwania MŚ, pod nieobecność kadrowiczów, do zajęć włączeni zostali juniorzy. Po serii gier kontrolnych, mimo kilku porażek, puławski szkoleniowiec był zadowolony z pięciu tygodni ciężkiej pracy. – To, co sobie założyliśmy udało się zrealizować. Momentami nasza gra wyglądała już nieźle – mówił dwa dni temu trener Skutnik.
Poza Saviciem zabraknie również dwóch kolejnych urazowiczów: obrotowego Pawła Grzelaka i litewskiego bramkarza Viliusa Rasimasa. Zdecydowanym faworytem są goście. Potencjał kadrowy wicelidera rozgrywek znacznie przewyższa Azotów, również pozycja w tabeli przemawia za przyjezdnymi.
Kibice puławskiej siódemki jednak doskonale pamiętają ostatnią wizytę ekipy Cadenasa w hali przy al. Partyzantów. W marcu ubiegłego roku Azoty sprawiły niespodziankę wygrywając 33:32. – Musimy wyjść i walczyć. Mamy wiele przykładów, że nie zawsze wygrywa faworyt – mówi Skutnik.