Losowanie europejskich pucharów odbędzie się o godzinie 11 w Wiedniu. Dla puławian będzie to piąty start w Challenge Cup. Najdalej Azoty zaszły w poprzednim sezonie, kiedy dotarły do półfinału, a tam nie dały rady IK Savehof, późniejszemu zdobywcy Pucharu.
Czwarta drużyna superligi marzy, aby pójść śladem Cimosa i Savehof.
- Będziemy chcieli zajść jak najdalej, a jak będzie możliwe zdobyć Puchar - zapowiada trener Azotów Dragan Marković. Opiekun puławian dodaje: - Czy będzie to trudne zadanie, zależy od przychylności losu.
Rok temu fortuna była sprzymierzeńcem Azotów. Dwukrotnie mierzyły się z zespołami z Turcji (Ozel Idare SK Ankara i Nilufer BK), z Belgami z United HC Tongeren oraz Szwedami. Jak będzie tym razem?
Puławianie znaleźli się w pierwszym koszyku i są rozstawieni. W identycznej roli są m.in. Grecy z A.C. Doukas, ZTR Zaporoże z Ukrainy, serbski HC Radnicki Kragujevac, KH Pisztina z Kosowa, czy Dukla Praga. Podopieczni trenera Markovicia na pewno nie trafią na Ozel Idare, który też jest rozstawiony.
Najczarniejszym scenariuszem będzie wylosowanie drużyny z Bałkanów.
Najtrudniejszym w tym gronie jest RK Metaloplastyka Sabac z Serbii, finalista ostatniej edycji. Wielką niewiadomą może być RK Boka z Czarnogóry. Niewygodnymi rywalami będą również SL Benfica z Portugalii i Stord Handball z Norwegii.
Na liście wymarzonych rywali są zespoły z Wielkiej Brytanii: Salford HC, Ruislip Eagles i Cambridge HC, Estończycy z Polva Serviti, Samtredia z Gruzji, izraelski Ramat Hashron HC, czy Red Boys Differdange z Luksemburga. - Z ostatnim rywalem może być różnie i na pewno nie można go lekceważyć.
Złośliwością losu byłoby trafić od razu na Metaloplastykę. Wolelibyśmy zagrać z drużyną z Wysp Brytyjskich. A może historia zatoczy koło i znowu trafimy na Turków - mówi Marcin Kurowski, drugi trener Azotów.