Mimo dwutygodniowej przerwy piłkarze ręczni MKS Padwa zgarnęli komplet punktów. Drużyna z Zamościa mimo problemów pokonała na własnym boisku Wisłę Sandomierz 29:24.
Zamościanie przystąpili do starcia z Wisłą po dwóch tygodniach przerwy od gry. MKS Padwa miała przymusową pauzę wynikającą z nieparzystej liczby zespołów w grupie D I ligi.
Celem gospodarzy było zainkasowanie kompletu punktów. Początek nie był jednak łatwy. W dziewiątej minucie był remis 4:4, a chwilę później gospodarze przegrywali 4:6. Po kilku kolejnych akcjach miejscowi odrobili stratę i sami wyszli na prowadzenie. Pierwsza część zakończyła się dwubramkową wygraną podopiecznych trenera Marcina Czerwonki (16:14).
Druga część spotkania rozpoczęła się od trafień Tomasza Fugla i Łukasza Szymańskiego. MKS Padwa wygrywała 19:14. Po kwadransie gospodarze prowadzili już 25:18 i wszystko wskazywało na to, że do końcowej syreny czeka ich już wyłącznie spacerek.
Tymczasem ambitna ekipa Wisły podjęła jeszcze walką w końcówce. Po czterech celnych rzutach z rzędu sandomierzanie zmniejszyli straty do trzech bramek (27:24). Zamościanie nie pozwolili przyjezdnym na doprowadzenie do remisu. Spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy 29:24.
– Nie mieliśmy łatwo. Przed meczem z Wisłą mieliśmy swoje problemy zdrowotne, a kilku zawodników przez dwa tygodnie niemal nie trenowało i zagrało z urazami. Zespół z Sandomierza mocno się nam postawił. Boisko pokazało, że różnice między czubem i dołem tabeli wcale nie są duże. Cieszymy się z trzech punktów – ocenił mecz rozgrywający Padwy Tomasz Fugiel.
MKS Padwa Zamość – Wisła Sandomierz 29:24 (16:14)
MKS Padwa: Procho, Proć, Wnuk – Szymański 7, Skiba 5, T. Fugiel 4, Bajwoluk 4, Małecki 3,Puszkarski 2, Obydź 2, Adamczuk 1, Pomiankiewicz 1, Kłoda, Mchawrab, Sz. Fugiel. Kary: 14 minut. Dyskwalifikacja: Karol Małecki w 53 min, z gradacji kar.