Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
ROZMOWA z Andrzejem Kraśnickim, prezesem Związku Piłki Ręcznej w Polsce
• Czy kibice z Lubelszczyzny będą mogli obejrzeć na swoim terenie spotkanie męskiej reprezentacji Polski?
- Będziemy chcieli jeden mecz kadry rozegrać w Lublinie. Pozostaje kwestia terminarza. Na dzisiaj mamy do rozegrania trzy spotkania w Olsztynie, Kielcach i Wrocławiu. Wrócimy do kandydatury Lublina w momencie ustalania spotkań towarzyskich. Niekoniecznie musi stać się to po eliminacjach, równie dobrze mecz kontrolny na parkiecie w hali Globus może być częścią przygotowań. Obiecałem zresztą prezesowi Andrzejowi Wilczkowi, że za jego zaangażowanie brązowi medaliści mistrzostw świata na pewno przyjadą do Lublina.
• Bierze pan pod uwagę możliwość zorganizowania w Polsce imprezy rangi mistrzowskiej?
- Na dzisiaj nie mamy takich warunków w kraju. Natomiast w 2013 roku, kiedy zostaną uruchomione nowe hale w Łodzi i Gdańsku oraz realnych kształtów nabierze inicjatywa budowy kolejnych obiektów dla piłki ręcznej, wystąpimy o prawo organizacji mistrzostw. Chorwaci rozegrali swoją imprezę praktycznie wyłącznie w nowych halach. Otrzymali pomoc swojego rządu. Jeśli i u nas będzie podobnie, to nie widzę przeszkód. A myślę, że szanse na otrzymanie imprezy rangi mistrzowskiej mielibyśmy duże. Organizacja czempionatu to nie jest spacerek, wystarczy spojrzeć na piłkę nożną i problemy z organizacją Euro 2012.
• Czyli piłkarskie mistrzostwa Europy będą papierkiem lakmusowym możliwości organizacyjnych Polaków?
- Piłka nożna to całkiem inna dyscyplina. My nie mamy złej opinii. Organizowany przez nas turniej kwalifikacyjny we Wrocławiu został oceniony najwyżej ze wszystkich, które się w tym czasie odbyły. Był to wyraz sprawności, nie tylko związku, ale również miasta. Dlatego uważam, że z organizacją imprezy najwyższej rangi nie mielibyśmy żadnego problemu. Najważniejsza jest infrastruktura i wsparcie finansowe.
• Jakie widzi pan możliwości wykorzystania niedawnego sukcesu męskiej reprezentacji?
- To są umowy ze sponsorami, dotacja z budżetu państwa, to wreszcie zrozumienie przez władze regionalne i samorządowe roli tej dyscypliny. Przede wszystkim jednak jest to uszanowanie zainteresowań dzieci i młodzieży.
• Związek ma plan promowania szczypiorniaka wśród młodzieży w szkolnej? Przykład płynie choćby ze Skandynawii.
- Chcemy zwiększyć ilość szkół mistrzostwa sportowego, budować ośrodki gimnazjalne, które koordynowałyby klasy sportowe. Wreszcie chcielibyśmy stworzyć centra olimpijskie promujące rozwój naszej dyscypliny. To prosty i jasny system rozwoju piłki ręcznej. W marcu podpiszemy umowę ze związkiem piłki ręcznej w USA. Amerykanie nie mając na terenie swojego kraju tej dyscypliny mierzą w sukces na Olimpiadzie w Chicago w 2016 r. Muszę powiedzieć, że oni są mistrzami świata w organizacji i przyznaję, że część proponowanych przez nich rozwiązań będziemy chcieli wykorzystać u siebie.
