Po przerwie związanej z mistrzostwami Europy, szczypiorniści Azotów wznawiają rozgrywki ligowe. Ich pierwszym rywalem w nowym roku będzie Śląsk Wrocław. Jeśli gospodarze poważnie myślą o grze w play-off, jutro powinni postarać się o zwycięstwo. Początek meczu w sobotę o godz. 18.
Bogdan Kowalczyk już po raz trzeci na przestrzeni pięciu ostatnich lat przejmie drużynę Azotów. Tym razem zastąpił Marka Motyczyńskiego, który pracował w Puławach jedynie pół roku.
Popularny "Kowal” został sprowadzony, aby sprostać medalowym oczekiwaniom sponsora klubu, a zadanie to będzie niezwykle trudne. Powód? Kontuzje zawodników pierwszej drużyny.
W okresie przerwy w rozgrywkach urazów nabawili się: Marcin Kurowski, Oleg Siemionow i Maciej Sieczkowski. Przeciwko Śląskowi raczej nie zagra też prawoskrzydłowy Dymitrij Afansjev. Do gry powróci natomiast Dymitrij Zinczuk. Piłkarz narzeka nadal na bolący nadgarstek, ale ostatnio pracował na treningach na pełnych obrotach.
Kadrowego pole manewru Bogdana Kowalczyka znacznie się ograniczyło. Jedyną formacją, w której nie ma problemów zdrowotnych, jest bramka. Doświadczony Maciej Stęczniewski i kadrowicz Piotr Wyszomirski będą rywalizować o miejsce w pierwszej siódemce.
Większe szanse daję się temu ostatniemu. Po przylocie z Austrii "Wyszu” dołączył do kolegów z klubu dopiero w środę.
– Z pewnością będzie mu znacznie łatwiej wskoczyć do "polskiego grania”. Sam byłem reprezentantem i doskonale to pamiętam – wspomina Kowalczyk.
– Robimy, co możemy, aby zwiększyć nasze szanse na wygraną ze Śląskiem. Niewykluczone, że wezmę do składu któregoś z juniorów. Największe szanse ma Maciej Jeżyna, który na skrzydle może wesprzeć Wojciecha Zydronia.