MKS Perła Lublin dzisiaj o godz. 18 zagra w Elblągu z miejscowym Kram Startem. Na parkiecie może zabraknąć Sylwii Matuszczyk
Była zawodniczka Kram Startu naderwała więzadła poboczne w kolanie. Z tego powodu zabrakło jej już na parkiecie w Jeleniej Górze. – Zderzyłam się na treningu z koleżanką. Na szczęście więzadła nie są zerwane, więc przerwa będzie krótsza. Być może nawet uda mi się zagrać w Elblągu. Decyzja o tym zostanie podjęta jednak w dniu meczu – mówi Sylwia Matuszczyk. Dla niej to spotkanie będzie podróżą sentymentalną, ponieważ do Lublina trafiła właśnie z zespołu Kram Startu. – Mam w tej drużynie kilka koleżanek. Z miastem nie zdążyłam się zżyć, bo grałam tam tylko przez rok – mówi obrotowa.
W drużynie Kram Startu też jest lubelski wątek. W poprzednim sezonie barwy MKS reprezentowała Katarzyna Kozimur. Młoda rozgrywająca zmieniła klubowe barwy, bo w Lublinie nie dostawała zbyt wielu szans na pokazanie swoich umiejętności. W Elblągu jest pod tym względem znacznie lepiej – Kozimur w 5 meczach zdążyła zdobyć już 13 bramek. Najskuteczniejszą zawodniczką drużyny jest jednak Sylwia Lisewska, autorka 35 trafień. Ten wynik 31-latce daje 3 miejsce w całej lidze. Najlepsze z lublinianek, Dagmara Nocuń i Małgorzata Rola, są z 31 bramkami są na 6 miejscu.
Fakt, że w Perle najskuteczniejsze są skrzydłowe, wiele mówi o stylu gry zespołu. Siłą drużyny jest żelazna defensywa. Mnóstwo przechwytów pozwala na wyprowadzenie wielu kontrataków, dlatego zarówno Nocuń, jak i Rola mają olbrzymie pole do popisu.
Obie ekipy mają pewne rachunki do wyrównania. W poprzednim sezonie to właśnie Kram Start był największą zmorą MKS. Elblążanki wówczas zajęły trzecie miejsce w Superlidze, tuż przed lubliniankami. – One wyrzuciły nas również z Pucharu Polski, którego finał był rozgrywany w hali Globus. Chcemy się im za to zrewanżować i pokazać wszystkim, że jesteśmy bardzo mocne. Naszym celem jest powrót na mistrzowski tron – mówi Małgorzata Rola.