Zespół trenera Daniela Waszkiewicza po meczu pełnym zwrotów akcji i emocji przegrał co prawda w Opolu, ale awansował do finału Pucharu Polski. O sukcesie gości zadecydował rzut Nikoli Prce cztery sekundy przed końcem spotkania
Początek meczu należał do puławian, którzy wyszli na prowadzenie, ale później gospodarze odpowiedzieli celnymi rzutami i to oni wygrywali 3:2. Później niemal do przerwy trwała zacięta wymiana ciosów bo oba zespoły grały bramka za bramkę. Dopiero w 27 minucie po trafieniu Mateusza Jankowskiego gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie (10:8). Ich radość nie trwała jednak długo bo najpierw odpowiedział Krzysztof Łyżwa, a później Paweł Podsiadło doprowadził do remisu. Jednak na pięć sekund przed zakończeniem pierwszej połowy czwarty skuteczny rzut karny wykonał Mauer i miejscowi schodzili na przerwę przy jednobramkowym prowadzeniu.
Drugą połowę celnym rzutem rozpoczął Michał Lemaniak, ale potem głównie dzięki świetnej postawie w bramce Vadima Bogdanova puławianie wyszli na prowadzenie 14:12. 180 sekund później był już remis, a potem to goście wygrywali 19:16 i wydawało się, że emocje w tym meczu już się skończyły. Jednak walczeni gospodarze zdołali odrobić straty i końcówka spotkania zapowiadała się pasjonująco.
W 56 minucie gol Przemysława Zadury wyprowadził miejscowych na dwubramkowe prowadzenie i do awansu potrzebowali już tylko jednej bramki przewagi więcej. Na 15 sekund przed końcową syreną gola zdobył Kamil Mokrzki i trener Daniel Waszkiewicz poprosił o czas. Bohaterem ostatniej akcji okazał się Nikola Prce, który oddał fantastyczny rzut z 10 metrów i wprowadził Azoty do finału Pucharu Polski.
Gwardia Opole – Azoty-Puławy 25:23 (11:10)
Gwardia: Malcher – Mauer 6, Siwak 5, Łangowski 4, Zadura 4, Mokrzki 3, Jankowski 2, Lemaniak 1, Tarcijonas, Dementev, Morawski.
Azoty: Bogdanov, Koshovy – Panic 4, Podsiadło 3, Seroka 3, Gumiński 3, Prce 2, Masłowski 2, Skrabania 2, Łyżwa 2, Jurecki 1, Ostroushko 1, Grzelak, Titow, Kuchczyński.