ROZMOWA Z Robertem Orzechowskim, rozgrywającym Azotów Puławy i reprezentacji Polski
- Czy mistrzostwo świata szczypiornistek dla Norwegii zaskoczyło pana?
– To typowa ekipa turniejowa, która dysponuje ogromnym doświadczeniem. To okazało się bardzo ważne zarówno w spotkaniu półfinałowym, jak też w finale.
- Przy tak dobrze usposobionych Holandii w półfinale i Rumunii w meczu o brąz, nasza reprezentacja niewiele mogła zdziałać.
– Patrząc z perspektywy czwarta pozycja Polski jest maksymalnym osiągnięciem i naprawdę ogromnym sukcesem. Na więcej naszej reprezentacji, najzwyczajniej w świecie, nie było stać. Były przecież słabsze mecze grupowe oraz dwa wielkie spotkania z Węgierkami i Rosjankami.
- Jak wyglądał pierwszy tydzień na zgrupowaniu męskiej reprezentacji w Płocku, która przygotowuje się do styczniowych mistrzostw Europy w naszym kraju?
– Trenujemy cztery razy dziennie. Nie ma nudy, ćwiczenia nie powtarzają się. Trener urozmaica zadania i dzieli nas na grupy, tak że za każdym razem pracujemy w innym składzie.
- Jaka jest obecnie atmosfera w polskiej drużynie?
– Bardzo dobra. W niedzielę mieliśmy reprezentacyjną kolację wigilijną. Oprócz zajęć jest też czas na budowanie i podtrzymywanie koleżeńskich relacji.
- Na pańskiej nominalnej pozycji, czyli prawym rozegraniu są jeszcze Krzysztof Lijewski, Michał Szyba i Rafał Przybylski, w sumie aż czterech piłkarzy. Zapowiada się na ostrą rywalizację?
– Jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że mogę też występować na prawym skrzydle. Tutaj grają też Michał Daszek i Jakub Łucak. Na pewno trener Michael Biegler ma już w głowie wizję drużyny, która zagra w Krakowie na ME. Sądzę, że ostateczną decyzję poznamy dopiero po styczniowych zawodach w Hiszpanii.
- Spotkaliście się w Płocku, w którym rok temu pracowaliście przed mistrzostwami świata w Katarze, gdzie wywalczyliście brązowy medal. Trener Biegler twierdzi, że to miasto jest was szczęśliwe…
– Pierwotnie była mowa o Hamburgu. Ale pojawiły się tam problemy komunikacyjne, stąd zmiana decyzji. Jesteśmy w Płocku, gdzie czujemy się bardzo dobrze. Trenujemy w Orlen Arenie, w której nawet zawodnicy z Kielc nie narzekają.