Od lat wyjazd do Krzeszowic był chyba tym najmniej ulubionym dla Tomasovii. Podopieczne Stanisława Kaniewskiego od zawsze miały duże problemy w hali tamtejszego Maratonu. Tym razem poszło jednak gładko, bo niebiesko-białe wygrały do zera, a w spotkaniu straciły 45 punktów
Najbardziej wyrównana była pierwsza partia. Chociaż wcale się na to nie zanosiło. Przyjezdne szybko wypracowały sobie solidną zaliczkę (6:12). Niestety, nie potrafiły jej utrzymać. Dlatego ten set był nerwowy. Mimo wszystko zakończył się pewną wygraną tomaszowianek 25:20.
A później poszło już z górki. Bardzo dobra zagrywka i świetny blok były kluczem do rozbicia rywalek. W drugim rozdaniu podopieczne trenera Kaniewskiego pokonały Maraton do 13. Jeszcze lepiej spisały się w kolejnej odsłonie. Tym razem pozwoliły przeciwniczkom na zdobycie zaledwie 11 „oczek”. I ostatecznie w bardzo dobrym stylu wywalczyły komplet punktów.
– W Krzeszowicach zawsze grało nam się trudno, bez względu na to, jakim dysponowaliśmy składem. W ostatnich tygodniach widać jednak, że zespół podtrzymuje bardzo dobrą formę. Udanie rozpoczęliśmy nowy rok i poszliśmy za ciosem – cieszy się trener Kaniewski.
I wyjaśnia, z czego jest zadowolony. – Doprowadziliśmy już system blok-obrona do naprawdę dobrego poziomu. Przeciwnik musi uderzyć bardzo mocno, żeby wygrać z nami akcję i zdobyć punkt. Jesteśmy młodym zespołem, ale widać, że dziewczyny weszły już na wysoki poziom. Wcześniej traciliśmy punkty seriami, teraz udaje nam się tego uniknąć. Jestem ostatnio bardzo zadowolony z naszej zagrywki i tego, jak funkcjonuje blok. Wygrywamy też kontrataki, naprawdę jest sporo pozytywów. Dziewczyny zasłużyły na pochwały, bo cały czas robimy postępy i gramy naprawdę fajną siatkówkę – wyjaśnia szkoleniowiec niebiesko-białych.
Swojego meczu w weekend nie zagrał lider grupy czwartej Silesia Mysłowice. Z kolei Marba Sędziów Małopolski straciła seta w Ostrowcu Świętokrzyskim. A to oznacza, że trzy pierwsze drużyny mają obecnie po 34 punkty. Tomasovia na razie przegrywa jednak walkę o drugą lokatę… jednym setem. Marba ma bilans 38:18, a ekipa z Tomaszowa Lubelskiego 37:16. W przypadku równej liczby punktów decydujący będzie właśnie bilans setów.
Maraton Krzeszowice – Tomasovia Tomaszów Lubelski 0:3 (21:25, 13:25, 11:25)
Tomasovia: Wąsik, Klisiak, Świerkosz, Orzyłowska, Rodak, Staworzyńska, Wiśniewska (libero) oraz Wałek, Kaczmarczyk, Lubas.
WCALE NIE MUSIAŁY PRZEGRAĆ
Porażka AZS UMCS Volley w Warszawie. Tamtejszy JHN AZS wygrał z lubliniankami 3:0, chociaż przebieg meczu był bardzo wyrównany i przyjezdne spokojnie mogły wracać do domu przynajmniej z punktem
W pierwszych dwóch setach podopieczne trenera Bartosza Jesienia przegrywały 23:25. Oba mogły jednak rozstrzygnąć na swoją korzyść. Najpierw prowadziły 20:19, ale popełniły szereg błędów w ataku, za które słono zapłaciły. W drugiej odsłonie wszystko wyglądało bardzo podobnie. Chociaż najpierw to gospodynie odskoczyły na cztery „oczka”. Na finiszu znowu górą były jednak akademiczki. Tym razem 19:18. Po raz kolejny w tych decydujących fragmentach siatkarki AZS UMCS atakowały w aut i znowu były gorsze od rywalek.
W trzeciej partii wydawało się, że mecz zakończy się pogromem. W pewnym momencie na tablicy wyników pojawił się już rezultat 21:9. O dziwo, przyjezdne były jednak w stanie się podnieść. Goniły, goniły i chociaż napędziły jeszcze rywalkom sporego stracha to ponownie przegrały, tym razem do 20.
– Naprawdę można było się pokusić o dużo lepszy wynik – mówi trener Jesień. – W końcówkach pierwszego i drugiego seta popełnialiśmy jednak sporo błędów, które wykorzystały rywalki. W trzecim była już totalna załamka, ale dziewczyny jeszcze się podniosły. Niewiele zabrakło, a wszystko mogło się potoczyć zupełnie inaczej. Mamy jednak sporo problemów zdrowotnych i to jest główny powód naszych problemów w ostatnich meczach – dodaje szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Jego podopieczne straciły drugie miejsce w tabeli na rzecz Nike Węgrów. Nowy wicelider ma obecnie punkt więcej, ale także jeden mecz rozegrany mniej.
JHN AZS Warszawa – AZS UMCS Volley Lublin 3:0 (25:23, 25:23, 25:20)
AZS UMCS Volley: Hochołowska, Chadała, Kowalczyk, Kostur, Gieroba, Elko, Kłuś (libero) oraz Romaniuk (libero), Ligienza, Dzida, Wełna, Duma.