ROZMOWA Z Karolem Kłosem, środkowym reprezentacji Polski
2:3 Rosją to wasza pierwsza porażka w turnieju olimpijskim. Niedosyt?
- Na pewno tak. Można było to spotkanie wygrać, choć mecz dziwnie się ułożył. Jak ktoś odskoczył na kilka punktów, to dowoził wynik do końca. Nie wiem, czym to było spowodowane. Taki to był mecz. Trochę szkoda, bo na pewno mieliśmy swoje szanse. Do samego końca próbowaliśmy to wyciągnąć, ale się nie udało.
Czego zabrakło, żeby dopisać do swojego konta kolejne zwycięstwo?
- Najbardziej przeszkadzał nam blok przeciwników, znakomicie nim grają. Choć akurat Bartkowi Kurkowi to nie przeszkadzało.
Zdobył aż 36 punktów.
- To był mecz Bartosz Kurek kontra Rosja. To dzięki niemu udało się doprowadzić do tie-breaka i do końca walczyć o zwycięstwo
Wygląda na to, że nie wyjdziecie z pierwszego miejsca.
- Jeśli nawet, to się nic strasznego nie stanie. Poza tym myślę, że Egipt jest w stanie urwać Argentynie jednego seta. Wiem z doświadczenia, że nie gra się łatwo, gdy musisz wygrać 3:0.
Was czeka spotkanie z Kubą. To będzie formalność?
- To nie będzie wcale łatwy mecz. Musimy się sprężyć, żeby wygrac.
Macie jakieś życzenia co do rywala w ćwierćfinale?
- Ćwierćfinał na igrzyskach to jest loteria. Jeden mecz, od którego wszystko zależy. Dla nas to będzie najważniejszy mecz w sezonie. Trzeba wygrać, obojetnie na kogo byśmy nie trafili. Może zadecydować dyspozycja dnia. Myślę, że na tym turnieju nie ma drużyny, z którą nie moglibyśmy powalczyć o strefę medalową.