Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lubelskie

24 marca 2022 r.
15:27

Francuzka szuka w Motyczu przyjaciół dziadków. Kto w 1928 roku był na imieninach?

Autor: Zdjęcie autora agdy
Marianna/Maria i Stanisław Połeć. Mieszkali kilka lat w Motyczu
Marianna/Maria i Stanisław Połeć. Mieszkali kilka lat w Motyczu (fot. Archiwum prywatne)

- Kwiaty były fioletowe a papier gruby i pożółkły – opisuje rodzinną pamiątkę pani Brigitte z Francji. Właśnie mijają 94 lata od dnia, kiedy jej babcia miała imieniny, podczas których dostała niecodzienną kartkę z wierszowanymi życzeniami. Spotkanie odbyło się w podlubelskim Motyczu. Francuzka szuka informacji o swoich przodkach i ich karczmie. Oraz potomków uczestników towarzyskiego spotkania.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

– Jestem Francuzką i tłumaczę wiersz, który dała mi mama. Wiersz napisany był w Motyczu, w dniu imienin mojej babci Marii Połciowej, która miała karczmę. Chciałbym wiedzieć, jakie było życie moich dziadków w Polsce. Piszę małą biografię dla wnuków i prawnuków mojej mamy – tłumaczy Brigitte Nicolas z Chantilly.

Kobieta mieszkająca w północnej Francji napisała do redakcji z prośbą o pomoc w dotarciu do potomków motyckich przyjaciół dziadków. Przysłała kopię kartki z życzeniami, którą 24 marca 1928 roku dostała jej babcia Marianna zwana też Marią.

Nigdy na pewno nie będzie lepiej

Ani okazji ni sposobności

By wypowiedzieć rodzinie waszej

Jak mi jest miła przy wzajemności

Karnet z grubego pożółkłego papieru ozdobiony fioletowymi kwiatami, w którym przyjaciele wypisali wielozwrotkowe rymowane życzenia, musiał być bardzo cenny dla bliskich pani Brigitte. Bo kto wyjeżdżając z trójką małych dzieci do męża, który wyemigrował kilka lat wcześniej, zabiera zbędne papiery. Zwłaszcza, że wyprawa z Motycza czy rodzinnych Płouszowic do Francji, na początku lat 30. ubiegłego wieku, nie była łatwa.

Pięć osób, które się podpisały na życzeniach, były członkami jakiegoś „Klubu”, do którego zapewne należeli też dziadkowie pani Brigitte. Z lektury życzeń wynika, że mogli tak nazywać grupę swoich przyjaciół czy dobrych znajomych. Imieniny pani Połciowej były okazją do spotkania „Klubu”.

Na karnecie są autografy: F. Misztal, J. Obara, K. Górniak, St. Kuwałek. Piąty podpis jest słabo czytelny.

Kartka z życzeniami z 1928 roku (fot. archiwum prywatne)

Nareszcie przyszła ta błoga chwila

Co nam przynosi szczęścia aż tyle

W której my z całym swym zaufaniem

Spieszem do Pani z powieńszowaniem

– Trudno będzie jednoznacznie stwierdzić kim byli członkowie „Klubu”. Inicjały utrudniają nawet określenie płci, nie mówiąc o imionach. Nazwiska też nie powiedzą nam zbyt wiele, bo są one w Motyczu dość popularne. Sama jestem najlepszym przykładem. Jeśli na kartce podpisał się Jan Obara, to jego rodzina z moją raczej nie ma zbyt wiele wspólnego. Może jedynie jakieś bardzo, bardzo dalekie pokrewieństwo. Nie mówiąc o tym, że jeden z podpisów można odczytać jako Tomasik, Tomasiak lub Tarnowski – mówi dr Anna Obara, adiunkt w Katedrze Historii Starożytnej i Średniowiecza UMCS i współautorka książki „Dzieje Motycza na przestrzeni wieków”.

Informację o kartce i poszukiwaniu przodków zamieściła w mediach społecznościowych, w grupie do której należą mieszkańcy miejscowości. Odezwało się kilka osób ale trudno potwierdzić sugestie, że pierwsza litera imienia i nazwisko pasuje do czyjejś prababci.

Naprzód więc zdrowia i pomyślności

Długiego życia, późnej starości

Radość niech życie zawsze przeplata

I Staś niech kocha przez długie lata

– Zastanawiające jest, że nazwisko państwa Połciów nie jest kojarzone. Może dlatego, że nie mieszkali tu długo? Z dokumentów wynika, że Marianna i Stanisław nie pochodzili z Motycza. On urodził się w kolonii Płouszowice w gminie Jastków, ona w kolonii Płouszowice ale przynależnej do gminy Samoklęski. Pobrali się w Lublinie w 1920 roku. Mogli się sprowadzić do Motycza zaraz po ślubie albo w kilka lat później. Z relacji Brigitte Nicolas wynika, że dziadek wyjechał do Francji w 1928 roku, babcia z dziećmi dołączyła później. Widać, ich obecność nie przetrwała w opowieściach przekazywanych kolejnym pokoleniom tutejszych mieszkańców. Ale może ktoś ma w domu jakiś ślad znajomości z rodziną Połciów, uda się ustalić kto należał do „Klubu” i jaki był charakter tej grupy – dodaje naukowiec.

Z lektury wiersza zamieszczonego na kartce z życzeniami imieninowymi wynika, że relacja między rodziną Marianny i Stanisława a uczestnikami spotkania była serdeczna. Tekst jest bardzo osobisty, świadczy o zażyłości ale nie sugeruje na przykład rodzinnych powiązań z którąś z podpisanych na karnecie osób. Trudno też wywnioskować gdzie odbyło się imieninowe spotkanie.

Motycz/Stara Wieś. Kapliczka św. Floriana miała być postawiona na miejscu karczmy (fot. Maciej Kaczanowski)

Ludzie niech także jak nie każdego

Szanują Panią bo warta tego

A dzieci Pani, które nas znają

Niech się też zawsze zdrowo chowają

Jak relacjonuje historyk z UMCS, Motycz w czasach gdy mieszkali w nim dziadkowie Brigitte Nicolas był typowo rolniczą wsią. Jak wynika z kościelnych dokumentów, w czasach gdy należał do parafii Konopnica (do 1922 r.) wsią najludniejszą w tym okręgu parafialnym. Pod koniec lat 20. ubiegłego wieku mieszkało tu około 2 tysięcy osób. Głównie katolików. Ludność żydowska była ale tworzyła zaledwie kilkudziesięcioosobową mniejszość. Stał drewniany, kupiony w Zemborzycach kościół. Staraniem komitetu wybudowano szkołę podstawową, wcześniej tutejsze dzieci uczyły się w domach u różnych gospodarzy. Mieszkańcy nie byli biedni, żyli z uprawy ziemi. Był też folwark i działająca tam hodowla nasion buraków cukrowych.

– W przekazach rodzinnych Francuzki jest mowa o tym, że dziadkowie prowadzili w Motyczu karczmę. Czesław Maj, pisarz i poeta, który świetnie znał historię miejscowości, pisał o wieloletnim arendarzu, Żydzie. Według przekazów karczma, przynajmniej do I wojny światowej była w miejscu, gdzie teraz jest kapliczka św. Floriana, na przeciwko remizy strażackiej. Możliwe, że stała dłużej i dzierżawili ją państwo Połciowie. Co się z nią stało i kiedy, nie wiadomo. Chyba, że to wówczas nie była jedyna karczma w Motyczu i może ktoś wie coś na jej temat – zastanawia się dr Obara.

 

I przy okazji imienin Pani

Ja życzę tego z pod mojej strzechy

Byście wciąż byli uszanowani

Nieistniejąca karczma, którą zastąpiła kapliczka, była ogromną chatą z bali, krytą gontem. Jej drewniane drzwi zawsze skrzypiały. Okna były nisko nad ziemią tak, że każdy mógł zobaczyć co się dzieje w środku. Tylko od góry były zasłonięte kolorową bibułką, która pełniła rolę firanek. Podłoga była ułożona z wąskich balików. W największej izbie dookoła, przy ścianach stały ławy i stoły. Dzięki temu wszyscy się widzieli i było miejsce do tańca. Wnętrze oświetlały świece, a z biegiem czasu zawieszone pod sufitem naftowe lampy z kloszami.

Wspominany już Czesław Maj z Motycza, w jednej ze swoich książek daje dokładny opis motyckiej karczmy. Jeśli przyjmiemy, że żydowski arendarz prowadził ją do I wojny światowej, a potem to centrum życia towarzyskiego wsi prowadził kto inny – na przykład dziadkowie Francuzki – obiekt pewnie niewiele się zmienił.

Może z dawnego bufetu czyli szynkwasu zniknęły marynowane śledzie, a klienci dostawali coś innego do zjedzenia niż małe bułeczki zwane kajzerkami, kwaskowy chleb zwany pytlowcem albo gotowane jajka. Ale pewnie nadal do ogrzewania służył żelazny płaski piec na nóżkach, z długa rurą. Jednocześnie można było coś na nim ugotować.

Czesław Maj pisze, że przed I wojną światową w karczmie alkohol podawano w małych miedzianych lub glinianych kubeczkach z dziobkami. Można tu też było wówczas kupić sól, cukier, mydło i naftę.

Z relacji autora wspomnień wynika, że karczmę zamykano od nieszporów w piątek, na całą sobotę. Możliwe, że to się zmieniło, gdy przestali ją prowadzić Żydzi.

Nie wiadomo gdzie Maria Połciowa przyjmowała imieninowych gości. W karczmie? 24 dzień marca w 1928 roku wypadał w sobotę.

Możliwe, że pamiątkowa fotografia tez powstała tuż przed wyjazdem pana Stanisława do Francji (fot. archiwum prywatne)

Janek i Delcia także Maniusia

Niech dziś wołają Żyj nam mamusia

Zawsze bez cierpień i bez przykrości

Żyj Pani z nami pełna radości

 – Niestety nie znam ich historii. Wiem tylko, że Dziadek został zatrudniony jako robotnik rolny i wyjechał do Francji. Zawsze mówili, że w Polsce nie mieli już pracy. Przez całe życie pozostali robotnikami rolnymi. Mieli trudne życie – tłumaczy Brigitte Nicolas.

Autor wierszowanych życzeń wymienia Janka, Delcię (Adelę) i Maniusię. To mama pani Brigitte. Na rodzinnej fotografii najmłodsza dziewczynka o jasnych włosach stojąca między rodzicami.

Urodziła się w 1925 roku w Płouszowicach. Nie wiadomo, czy państwo Połciowie przyjechali do Motycza po 1925 roku czy rodzina mieszkała w Motyczu a tylko przyszła mama wróciła do swoich bliskich urodzić trzecie dziecko.

Nie wiadomo też czy faktycznie prowadzili karczmę albo czy nie łączyli tego z pracą w dzierżawionym gospodarstwie. Czesław Maj pisze o pomieszczeniu przy karczmie, zwanym alkierzem, odbywały się w nim narady, a czasem nocowali podróżni. Trudno dziś stwierdzić czy było tam miejsce na mieszkanie dla pięcioosobowej rodziny.

I właśnie dzisiaj przyszła pora

Co się twej żonie składa życzenia

Ja tu u ciebie późno z wieczora

Zasiadłem sobie do napisania

Wierszowane życzenia dla solenizantki składają się z dwóch części. Pierwsza jest zadedykowana jej mężowi, Stanisławowi. Autor pisze w niej: wszak z nikim jeszcze przez swoje życie/nie byłem zżyty tak jak my zżyci. Bo mówiąc prawdę nie minę tego/ Że odkąd żyję to prawie/ Sympatii takiej jak do obcego/ Nie czułem dużej mój Stanisławie.

Z relacji wnuczki wynika, że Stanisław Połeć wyemigrował do Francji w roku, kiedy powstała kartka z życzeniami i kiedy spotkali się członkowie „Klubu”. Do momentu kiedy nie odezwie się ktoś z mieszkańców Motycza i nie poznamy innej wersji wydarzeń, można przypuszczać, że imieniny Marii były swoistym pożegnaniem.

Niechaj nie będzie trosk i goryczy

Tego dziś Pani „Klub” przyjaciół życzy

Czekamy na relacje dzieci i wnuków dawnych mieszkańców Motycza i okolic. Może ktoś zna historię dawnej karczmy. Dlaczego strażacy ochotnicy w latach 30. ubiegłego wieku mieli do dyspozycji pusty teren, na którym postawili kapliczkę św. Floriana? Może gdzieś zachowały się listy, które przychodziły do Motycza z Francji? Może się wyjaśni kto jako piąty podpisał karnet? Proszę pisać  dybek@dziennikwschodni.pl

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Skonfiskowane papierosy

Palenia bezakcyzowych szkodzi Skarbowi Państwa

Ponad 3500 paczek papierosów bez polskich znaków skarbowych akcyzy zabezpieczyli w tym tygodniu łukowscy policjanci. Taką ilość nielegalnych wyrobów tytoniowych mieli 43-latek z Siedlec i 50-latek z powiatu węgrowskiego. W przypadku wprowadzenia do obiegu takiej ilości bezakcyzowych papierosów Skarb Państwa straciłby ponad 55 tysięcy złotych.

Nowy cmentarz komunalny sąsiaduje z istniejącą, coraz bardziej zapełnioną, parafialną nekropolią. Pełne otwarcie gminnego obiektu prawdopodobnie jeszcze w tym roku

Kłopoty z cmentarzem. Wody gruntowe za wysoko

Nowy cmentarz komunalny przy ul. Pożowskiej w Końskowoli może już przyjmować urny z prochami zmarłych. Grzebanie tradycyjne ciągle nie jest możliwe - a to z powodu zbyt wysokiego poziomu wód.

Remont drogi powiatowej w Ortelu Królewskim

Droga powiatowa w remoncie. Mieszkańcy kilku wsi muszą jeździć objazdami

Niedługo mieszkańcy będą cieszyć się z nowej jakości drogi powiatowej z Ortela Królewskiego do Łomaz, ale póki co muszą korzystać z objazdów.

 kardynał Robert Prevost
Aktualizacja

Nowym papieżem został kardynał Robert Prevost z USA i przyjął imię Leona XIV. Pierwsze słowa biskupa Rzymu

Kardynałowie zebrani na konklawe w Kaplicy Sykstyńskiej wybrali w czwartek papieża. Po godz. 18 z komina na dachu kaplicy uniósł się biały dym. Rozległy się dzwony. Na placu wiwatują tysiące ludzi. Nowym papieżem został kardynał Robert Prevost z USA i przyjął imię Leona XIV.

Młodzieżowa Rada Miasta w Radzyniu Podlaskim

"Widzę potencjał w młodzieży i w mieście". 15 młodych osób ma głos

Najpierw trzeba było wysłać zgłoszenie z podpisami poparcia, później komisja oceniała kandydaturę. W końcu Młodzieżowa Rada Miasta w Radzyniu Podlaskim zebrała się na inauguracyjnej sesji.

W składzie Polaków na mecz z Izraelem pojawił się Piotr Jarosiewicz z Azotów, zabrakło za to Marka Marciniaka

Reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych gorsza od Izraela. Nieudany debiut nowego trenera

W spotkaniu piątej kolejki eliminacji mistrzostw Europy reprezentacja Polski mężczyzn przegrała na wyjeździe z Izraelem 31:33. Tym samym awans na przyszłoroczny czempionat Starego Kontynentu stanął pod znakiem zapytania. Wszystko wyjaśni się w niedzielę, kiedy zostanie rozegrana ostatnia seria spotkań

Poszukiwany w drodze na dwuletni "turnus" resocjalizacyjny

„Nikogo nie ma w domu”, dopóki nie przyjechali strażacy

Kryminalni z Puław zatrzymali 43-latka poszukiwanego dwoma listami gończymi. Mężczyzna ukrywał się za granicą, jednak wrócił niedawno do domu i próbował się ukryć. Zaręczali za niego sąsiedzi... do czasu, gdy na miejsce przyjechali strażacy, aby wyważyć drzwi. Wówczas mężczyzna opuścił mieszkanie dobrowolnie.

Lublin uczcił Dzień Zwycięstwa. Uroczystości z udziałem wojska i mieszkańców
galeria

Lublin uczcił Dzień Zwycięstwa. Uroczystości z udziałem wojska i mieszkańców

W czwartek, 8 maja, na Placu Litewskim odbyły się uroczystości z okazji Narodowego Dnia Zwycięstwa, upamiętniające zakończenie II wojny światowej.

Wielka radość strażaków. Dostali więcej, niż chcieli

Wielka radość strażaków. Dostali więcej, niż chcieli

Planowali kupić jeden defibrylator AED, a stać ich na trzy takie urządzenia. Bo zbiórka pieniędzy podczas I Dni Otwartych OSP w Krasnobrodzie poszła znacznie lepiej, niż zakładano.

Nagrodzeni artyści
Świdnik

Burmistrz nagrodził młodych artystów

Są niezwykle utalentowani, zdolni i dzielą się tym z innymi. To artyści, którzy zostali docenieni nie tylko przez ich odbiorców, ale i władze miasta. Kilkudziesięciu młodych artystów otrzymało kilka dni temu stypendia i nagrody od władz miasta.

Prawo jazdy miała od miesiąca. Wystraszyła się zająca

Prawo jazdy miała od miesiąca. Wystraszyła się zająca

Do groźnie wyglądającego wypadku doszło w Olempinie w gminie Markuszów. 20-letnia kobieta dachowała samochodem, próbując ominąć zająca. Trafiła do szpitala, na szczęście nie odniosła poważnych obrażeń.

Juwenalia 2025 Politechniki Lubelskiej. Z imprezy możesz wrócić autobusem

Juwenalia 2025 Politechniki Lubelskiej. Z imprezy możesz wrócić autobusem

W piątek i sobotę na terenach zielonych Politechniki Lubelskiej odbędą się Juwenalia. Zarząd Dróg i Transportu Miejskiego informuje, że po zakończeniu koncertów będzie więcej autobusów komunikacji miejskiej.

Jest kolejna próba. Czy dzieciaki z Berylowej doczekają się nowych obiektów?

Jest kolejna próba. Czy dzieciaki z Berylowej doczekają się nowych obiektów?

Do trzech razy sztuka już się nie udało. W Ratuszu liczą, że za czwartym razem w końcu znajdzie się wykonawca, który wybuduje obiekty sportowe dla szkoły nr 58 przy Berylowej 7.

Studenci przejmują miasto. Ulicami Lublina przejdzie kosmiczny korowód
DNI KULTURY STUDENCKIEJ
9 maja 2025, 13:45

Studenci przejmują miasto. Ulicami Lublina przejdzie kosmiczny korowód

W piątek miasto przejmują studenci. Po południu ulicami miasta przejdzie barwny korowód studencki, który oficjalnie rozpoczyna Lubelskie Dni Kultury Studenckiej. W tym roku tematem głównym jest kosmos.

Chcemy zakończyć finał u siebie, czyli opinie po trzecim meczu Aluron CMC Warta - Bogdanka LUK Lublin
ZDJĘCIA
galeria

Chcemy zakończyć finał u siebie, czyli opinie po trzecim meczu Aluron CMC Warta - Bogdanka LUK Lublin

Aluron CMC Warta Zawiercie - Bogdanka LUK Lublin 3:1 w środę, ale nadal 1:2 w finale PlusLigi, który toczy się do trzech zwycięstw. Jak spotkanie numer trzy oceniają zawodnicy obu ekip?

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium