

Na ten moment czekali fajni sokołów od dawna. W lubelskim gnieździe rozpoczyna się klucie piskląt Wrotki i Czajnika.

Widzowie sokolej telenoweli z komina lubelskiej elektrociepłowni w tym sezonie długo musieli czekać na jajka. Wrotka, która zazwyczaj pierwsze jajo składała około 8 mara, tym razem zrobiła to 30 marca. Później złożyła jeszcze dwa w odstępie dwóch dni.
Po internecie krążyły spekulacje, że jaja mogą być niezalężone, ze względu na młody wiek Czajnika i brak doświadczenia. Dzisiaj wiadomo już, że Lublin także doczeka się puchatych "wacików". Jedno z jajek już pękło i rozpoczęło się klucie. Wrotka dzielnie siedzi i ogrzewa jajka czekając na pisklęta.
AKTUALIZACJA G. 9.48
Pierwszy pisklak jest już na świecie. Wrotka opiekuje się nim i ogrzewa je.
Po około 3 tygodniach od wyklucia wszystkich piskląt zostaną one zaobrączkowane i poznamy płeć nowych lokatorów.
Losy Wrotki i Czajnika, a teraz także puchatych maluszków można podglądać na stronie internetowej.
Zdrowo rosną natomiast pisklęta z Puław. Tam w okresie wielkanocnym wykluły się łącznie 4 pisklęta.
Puławskie gniazdo ma dłuższą historię niż to lubelskie zlokalizowane na kominie elektrociepłowni Wrotków. Istnieje od 2006 roku, pierwszy lęg był w 2013 roku. Od tamtej pory wykluło się tam ponad 20 piskląt.
Dwa lata temu w gnieździe doszło do tragicznej sytuacji. Samica sokoła zginęła pozostawiając samca z pisklętami. Na szczęście maluchy były już w takim wieku, że samiec dał radę sam odchować pisklęta. Szybko znalazł sobie nową partnerkę (do Puław przyleciała aż z Niemiec) i w zeszłym roku urodził się ich pierwszy lęg. W przeciwieństwie do losów Wrotki i Czajnika, nie możemy podglądać puławskiej rodziny na żywo.
