Polskie, w tym lubelskie produkty mają bardzo dobrą markę na naszym rynku. Maszyny Sipmy, lekarstwa, jabłka, sadzonki... Kojarzą się z dobrą jakością i konkurencyjną ceną – mówi Margułan Baimukhan, Ambasador Nadzwyczajny i Pełnomocny Kazachstanu w Rzeczypospolitej Polskiej.
• Na co może liczyć polski przedsiębiorca w Kazachstanie?
– Między naszymi państwami podpisane są wszystkie podstawowe umowy, m.in. o unikaniu podwójnego opodatkowania, o ochronie inwestycji. W Kazachstanie funkcjonują strefy ekonomiczne, na podobnych zasadach jak w Unii Europejskiej. Podatek VAT wynosi u nas 12 proc., wcześniej było 20 proc. Atutem jest siła robocza, czyli ludzie, którzy chętnie i szybko się uczą. Mamy spółkę narodową, Kazach Invest, która bezpłatnie wspiera merytorycznie każdą inicjatywę gospodarczą czy inwestycję. I co równie ważne – dodatkowe ulgi i preferencje można uzyskać od samorządów terytorialnych, np. w postaci gmachów, niższej taryfy na energię elektryczną. Czasami samorządowcy partycypują też w kosztach uruchomienia hali magazynowej czy produkcyjnej. Opcji jest bardzo wiele. W 2017 roku Deloitte uznał Kazachstan za kraj numer 1, jeśli chodzi o ochronę zagranicznego inwestora. A to o czymś świadczy.
• Ile macie zarejestrowanych firm z polskim kapitałem?
– Ponad 220. Ale mogłoby być dużo więcej. Waszym przedsiębiorcom mógłbym polecić, by przyjrzeli się, jak u nas inwestują Turcy, w jakie projekty wchodzą. To firmy podobnego formatu, jak w Polsce. Turcy widzą zysk, zysk też powinni dojrzeć wasi przedsiębiorcy. Dlatego namawiam ich do odwiedzenia mojego kraju, sprawdzenia możliwości inwestycyjnych.
• Obwód ałmatyński jest partnerem regionalnym woj. lubelskiego. Czego dotyczyła ostatnia wizyta Pana Ambasadora w Lublinie?
– Z marszałkiem Jarosławem Stawiarskim i wicemarszałkiem Zbigniewem Wojciechowskim rozmawialiśmy m.in. o przyjeździe do Kazachstanu lubelskiej delegacji z biznes-misją. Ale też z misją edukacyjną, kulturalną. To będzie prawdopodobnie w przyszłym roku. Rozmawialiśmy o współpracy podmiotów gospodarczych, takich jak np. produkująca maszyny rolnicze Sipma, ale proponujemy też współpracę w zakresie transportu, logistyki, przetwórstwa rolno-spożywczego, turystyki i w wielu innych dziedzinach.
Mówiliśmy też o szkolnictwie wyższym, To interesujący nas temat, bo w Polsce studiuje 1100 studentów z Kazachstanu, liczba ta podwoiła się w ciągu ostatnich 5 lat i mam nadzieję, że wzrośnie.
Zaprosiłem też panów marszałków na wystawę „Wielcy myśliciele Wielkiego Stepu. Historia i kultura Kazachstanu”, którą otwieramy w czwartek, 12 września, w Galerii Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego. Wystawa gości po raz pierwszy w Polsce i cieszę się, że to właśnie w Lublinie. Takie wydarzenia bardzo nas zbliżają.
• Pan Ambasador pierwszy raz w naszym mieście?
– Nie, to nie jest moja pierwsza wizyta w Lublinie, byłem tu już z okazji obchodów 450-lecia unii lubelskiej. Wiem, że to miasto wielokulturowe, wielowyznaniowe, ośrodek akademicki, miasto współpracujące z krajami Europy Wschodniej.
• Gorący temat w Polsce i Kazachstanie: Nowy Jedwabny szlak.
– Tak, bardzo gorący. I Polska, i Kazachstan są krajami tranzytowymi, dlatego musimy maksymalnie wykorzystać możliwości tranzytowe. I już to robimy. Podam przykład: przez Kazachstan i Polskę z Chin do Europy przewieźliśmy w 2017 roku 201 tys. kontenerów, w 2018 – 345 tys. kontenerów. Oczekujemy, że w tym roku będzie to blisko pół miliona. W 2020 roku spodziewamy się przewiezienia 800 tys. kontenerów. Tylko w jedną stronę. Dzisiaj tylko przesyłki pocztowe z Europy do Chin opiewają na 70 mld dolarów, w przeciwną stronę – drugie tyle. Każdy kontener przekraczający granicę Unii Europejskiej, w tym przypadku Polski, przynosi przychody. O ile się nie mylę, 20 proc. opłat celnych kraju docelowego pozostaje w Polsce.
• Jak dochodowy to biznes?
– Jeśli dziś obroty między Europą a Chinami wynoszą ok. 100 mld dolarów, to warto się zaangażować, żeby przewozy towarów przynosiły przychody do budżetów: samorządowych i państwowych, a generalnie – dla każdego obywatela.
Dla nas rachunek ekonomiczny, czy to się opłaca, jest bardzo ważny. Dlatego nie trzymamy się tylko jednego korytarza kolejowego i zależy nam, by z krajami na całym łańcuchu stworzyć wspólne warunki transportu, np. jedną taryfę, jeden dokument przewozowy, uregulowany czas przesyłu.
I co tu bardzo ważne. 15–20 lat temu z Chin do Europy szły towary nieprzetworzone. Dziś to głównie elektronika, a więc towar o wiele większej wartości celnej. Jeśli dawniej kontener miał wartość 50 tys. euro, to dziś już 150 tysięcy lub więcej. A zatem coraz więcej zyskują kraje, przez które idzie tranzyt.
Wiem, że w tej sytuacji regiony Polski wschodniej, Podlaskie, Podkarpackie, Lubelskie, walczą o stworzenie u siebie jak najlepszych warunków logistycznych, warunków dla tranzytu. Wszyscy na tym zyskujemy.
• Powiedział pan o – jak rozumiem – kilku korytarzach Jedwabnego Szlaku.
– Trzeba wiedzieć, że Jedwabny Szlak to co najmniej cztery korytarze kolejowe przez Kazachstan. Jeden – Chiny Kazachstan i dalej przez Federację Rosyjską do Europy, drugi – Chiny–Kazachstan–Morze Kaspijskie–Azerbejdżan–Gruzja–Ukraina, albo Morze Czarne, trzeci korytarz – Chiny–Kazachstan–Morze Kaspijskie–Iran. I czwarty korytarz – Chiny–Kazachstan–Azja Centralna.
• Co was skłoniło do zainwestowania w tak gigantyczną sieć połączeń?
– Morzem towary z Chin do Europy idą 45 dni. Ten transport jest oczywiście tańszy, niż kolejowy. Jednak z tzw. głębokich Chin do Lublina czy Łodzi pociąg towarowy jedzie 12–15 dni. Jest drożej, ale rząd Chin dopłaca do każdego kontenera. Liczą się bowiem oczekiwania konsumentów, którzy chcą mieć np. komputer za dwa tygodnie, a nie za półtora miesiąca. My to doskonale rozumiemy, dlatego zmodernizowaliśmy nasze koleje i całą infrastrukturę kolejową kosztem 30 mld dolarów. I dziś wszystkie korytarze przechodzące przez Kazachstan są na międzynarodowym poziomie.
• Na ile w tej sytuacji Kazachstan może być bazą wypadową na inne rynki?
– Jesteśmy dużym krajem w dobrym miejscu. W tej części świata mamy potężne rynki, z którymi mój kraj jest mocno zintegrowany. Chodzi o Azję Centralną – to 60 mln konsumentów, rynki Unii Euroazjatyckiej. No i trzeba pamiętać, że Kazachstan współpracuje też mocno z Chinami.
Z punktu widzenia polskiego czy lubelskiego biznesu Kazachstan może być zatem dobrym przyczółkiem wejścia na wielkie rynki ościenne. Już dziś 80 proc. polskich firm zawiera kontrakty z partnerami z Azji Centralnej poprzez współpracę z Kazachstanem. Warto zatem zacząć ekspansję gospodarczą od Kazachstanu.
• Jak perspektywiczny jest wasz rynek?
– Systematycznie rośnie nasz dochód narodowy – teraz mamy 11 tys. dolarów na mieszkańca. Kiedy odzyskaliśmy niepodległość w 1991 roku, dochód był trzycyfrowy, teraz jest pięciocyfrowy. To oznacza, że rośnie również siła nabywcza konsumentów. A polskie produkty, lubelskie produkty, nie tylko maszyny Sipmy, mają w Kazachstanie dobrą renomę. I nie musi przekonywać pan mieszkańców mojego kraju o ich zaletach. Oni już wiedzą, że polskie oznacza dobre. Czy to LOT, czy inne firmy, maszyny, sprzęt pomiarowy, środki transportu, plastiki, leki, meble, jabłka, sadzonki... Należy to wykorzystywać.
Mogę dodać, że z panami marszałkami Stawiarskim i Wojciechowskim uzgodniliśmy, że będziemy stwarzać jak najlepsze warunki do nawiązywania kontaktów gospodarczych między waszymi a naszymi firmami. Umowa między regionami jest już przecież podpisana. Dla nas ważne jest i to, że polscy przedsiębiorcy mają duże doświadczenie biznesowe, mogą je przekazać kazachstańskim partnerom.
• Kazachstan kojarzy się jednak Polakom najczęściej z ropą naftową i gazem.
– Dziś proszę kojarzyć Kazachstan nie tylko z tymi surowcami, ale postrzegać go też przez pryzmat transportu i logistyki, przez pryzmat rozwoju przetwórstwa rolno-spożywczego, digitalizacji i nowoczesnych usług. Kraj rozwija się dynamicznie, PKB mamy na poziomie 4 proc., podobnie jak w Polsce. Chiny mają w granicach 6–7 proc. Nasza gospodarka rośnie, także dzięki współpracy z Polską. W ciągu ostatnich trzech lat nasze obroty wzrosły trzykrotnie. W 2016 roku było 800 mln, dzisiaj – 2,4 mld euro. To bardzo duża dynamika.
Zainteresowani inwestowaniem w Kazachstanie powinni też wiedzieć, że w Nursułtanie (stolica, dawniej Astana – dop. red.) działa na prawie angielskim Międzynarodowe Centrum Finansowe, co jest ważne w razie arbitrażu. Ułatwieniem dla przedsiębiorców z Polski może być i to, że przechodzimy na alfabet łaciński.
Jak pan wie, znieśliśmy jednostronnie wizy do Kazachstanu, mamy regularne połączenie lotnicze (LOT), zabiegamy o zwiększenie częstotliwości połączeń. Tego wymaga już pasażer.
• Wspomniał pan o digitalizacji i nowoczesnych usługach. To coś, co może zainteresować inwestorów z Polski.
– Rządowy program Kazachstanu przewiduje np., że od 2020 roku od 80 do 90 proc. usług urzędów państwowych będzie elektroniczna. To uprości, przyspieszy i podniesie jakość obsługi interesantów. Już dziś obowiązuje u nas zasada „jednego okienka”. Jeśli pan wchodzi do urzędu, u nas nazywa się to Centrum Obsługi Ludności – COL, to załatwi pan tam wszystko: umowy, notariusza, wszelkie zaświadczenia, paszport, prawo jazdy, a nawet zrobi ksero. Wszystko w jednym miejscu. COL to jeden z najlepszych projektów społecznych w Kazachstanie.
• No to ile trzeba czekać u was na paszport lub prawo jazdy?
– Paszport wyrabiamy w ciągu 7 dni, ale można ten tryb przyspieszyć. A np. wszystkie formalności z wydaniem z prawa jazdy załatwia się w kilka godzin.
• Pomówmy jeszcze o turystyce. Polacy uwielbiają podróżować, ale Kazachstan to dla nich chyba nowy kierunek?
– Nowy i atrakcyjny. O czym świadczą liczby: jedna trzecia turystów z Unii Europejskiej w Kazachstanie to Polacy. Turystyka to bardzo ważny filar naszej współpracy. Polskich turystów można spotkać w wielu punktach Kazachstanu. Ale proszę pamiętać, że nie jest to mały kraj, pod względem wielkości to 9 kraj na świecie. Otwarte przestrzenie czy wysokie góry są interesującym wyzwaniem dla gości z zagranicy. Słyszałem, że gdzieś w górach miejscowi restauratorzy przyciągają turystów polskim napisem: „Zapraszamy, mamy dobre jedzenie”.
W zacieśnianiu współpracy bardzo pomagają nam konsulaty honorowe. Mamy je w Gdańsku, Krakowie, Katowicach i Wrocławiu. Gospodarka, kultura, turystyka, szkolnictwo wyższe. W tych obszarach są bardzo aktywne. Mam nadzieję, że do tych miast dołączy kiedyś także Lublin.
• Ile Polaków mieszka dziś w Kazachstanie?
– 35 tysięcy. Mamy mocną Polonię. Jako ciekawostkę podam, że w każdym obwodzie kraju działa parafia katolicka, mimo że w całym Kazachstanie mamy tylko 1 proc. katolików.
Wspólny dom wielu narodów
Wystawa „Wielcy myśliciele Wielkiego Stepu. Historia i kultura Kazachstanu” ma na celu przybliżenie dziedzictwa narodowego kraju, którego przeszłość i współczesność wpisane są w kontekst historyczny oraz kulturowy odległego dla nas regionu Azji Centralnej.
Na tle rozległej, zróżnicowanej przyrody Kazachstanu, ekspozycja przedstawia wielowiekową genezę państwowości tego kraju, jego wyjątkową kulturę i filozofię, którą można prześledzić przez pryzmat sylwetek wybitnych myślicieli różnych epok.
Na ekspozycji znalazły swoje miejsce monumentalne publikacje prezentujące kulturowy dorobek Kazachów, a obok nich ludowe instrumenty muzyczne, dawne przedmioty życia codziennego oraz stroje regionalne mieszkańców Wielkiego Stepu.
W środowisku lubelskim wystawa jest pierwszą tak obszerną prezentacją kultury i dziejów Kazachstanu – obecnie kraju kreującego społeczeństwo otwarte, demokratyczne, Kazachstanu – „wspólnego domu wielu narodów”.
Wystawa w Galerii Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie przy ul. Narutowicza 4 została przygotowana ze zbiorów prywatnych Władysława Sokołowskiego oraz materiałów Ambasady Kazachstanu w Polsce. Będzie czynna do 12 października br., dostępna w godzinach pracy Biblioteki.