Pięć meczów w lidze bez zwycięstwa, a licząc także STS Puchar Polski nawet sześć. Już dzisiaj piłkarze Motoru spróbują przełamać fatalną passę w domowym spotkaniu z Widzewem Łódź. Zawody startują o godz. 20.30. Transmisja na Canal+Sport 3, a u nas tekstowa relacja na żywo.
Po bolesnej porażce z GKS Katowice 2:5 żółto-biało-niebiescy znowu zagrają przed własną publicznością. Tym razem zmierzą się z Widzewem, który od tygodnia ma nowego trenera – już trzeciego w tym sezonie. Szybko z roboty wyleciał Żeljko Sopić, niedawno posadę jednak stracił także Patryk Czubak. Obecnie ekipę z Łodzi prowadzi za to Igor Jovićević, który w swoim debiucie zaliczył zwycięstwo nad Radomiakiem (3:2).
51-letni Chorwat z sukcesami prowadził wiele klubów, w tym: Dinamo Zagrzeb, Szachtara Donieck czy bułgarski Łudogorec Razgrad. Jak podchodzi do najbliższego meczu w Lublinie?
– Mieliśmy czas, żeby solidnie popracować. Spodziewamy się meczu z bardzo trudnym przeciwnikiem, który znajduje się w specyficznej sytuacji. Może obecnie wyniki za nimi nie przemawiają, ale kiedy oglądasz ich jak grają, jakie mają mechanizmy, to widzisz, że to drużyna, która może sprawić ci wiele problemów. Zwłaszcza, jeżeli nie jesteś zdyscyplinowany w defensywie. Lubią grać krótkimi podaniami i mają zawodników, którzy potrafią to robić. Jesteśmy dobrze przygotowani i chcemy wygrać – zapewnia Igor Jovićević, nowy trener Widzewa.
W Lublinie humory z kiepskich zmieniły się na fatalne, ale nadzieją na lepsze jutro jest dobry fragment gry w meczu z GKS. Motor wyciągnął wynik z 0:2 na 2:2 i kto wie, jak zakończyłyby się zawody, gdyby czerwonej kartki nie obejrzał Jakub Łabojko.
– Staramy się podejść do najbliższego spotkania w sposób, który graliśmy 25 minut po stracie drugiej bramki. Staramy się na tym budować, bo to był dobry impuls, który pokazał, że mimo wyniku 0:2, kiedy wejdziesz w dobry stan i skupisz się na zadaniach, to jesteś w stanie dominować w meczu i ten fragment wykorzystać, żeby strzelić dwie bramki. Nie chcę mówić o przeszłości, ale chcę budować na tym, co było dobre. Jesteśmy w takim momencie, który niesie za sobą wiele negatywnych emocji czy zdarzeń. Ludzie często zakopują się tymi negatywnymi emocjami, a my szukamy rozwiązania – zapewnia Mateusz Stolarski.
Szkoleniowiec przyznaje jednak, że jego drużynę czeka bardzo trudne zadanie, a „nowy” Widzew jest dla nich małą niewiadomą.
– Oglądaliśmy spotkania trenera, kiedy pracował w Łudogorcu czy Zagrzebiu. Staramy się wyciągnąć maksa z tego, jaki jest to profil trenera, jaka osoba i co próbuje przekazać zawodnikom. Zdajemy sobie sprawę, że Widzew ostatnio wygrał, nie powiem, że jesteśmy przygotowani na sto procent, ale mniej więcej wiemy, czego się spodziewać – przekonuje opiekun żółto-biało-niebieskich.
„Stolar” będzie miał już do dyspozycji „kartkowiczów”: Ivo Rodriguesa i Brighta Ede. Pauzować będzie za to Łabojko. Od dłuższego czasu kontuzjowany jest również Jacques Ndiaye. Nikt w drużynie nie ma jednak zamiaru wywiesić białej flagi.
– Mamy dwie możliwości: albo czekamy na wyrok i liczymy na to, że Widzew będzie słabo dysponowany, albo wychodzimy i próbujemy trzymać ręce na kierownicy i zarządzać tym kryzysem. Pierwsze nastawienie myślę, że zdołuje nas bardziej. Co zrobi drugie nie wiadomo, ale trzeba działać. To normalny etap, każdego klubu czy trenera i sportu. Nie pierwszy raz Motor jest w kryzysie i nie ostatni. To samo dotyczy innych drużyn, stawiamy temu czoła. Nie widzę złożenia broni przez zawodników, działamy dalej i chcemy wygrać – mówi trener Stolarski.
