

Rozmowa z Dave’m Assuncao, piłkarzem Avii Świdnik

- Angielski piłkarz w Polsce. To nie zdarza się zbyt często...
– Takie czasami jest życie. Chcę grać w lepszej lidze, ale w tym momencie jestem tutaj i chcę cały czas się rozwijać. Czuję, że w Avii mogę to robić, a z biegiem czasu będę tam, gdzie mam być. Od razu uprzedzę kolejne pytanie, bo bardzo mi się w Polsce podoba, wasza kultura, w klubie jestem bardzo dobrze traktowany, kibice są niesamowici, naprawdę wszystko jest ok.
- Zanim trafiłeś do nas grałeś na Słowacji. Dlaczego zdecydowałeś się na tamtejszą drugą ligę?
– Chciałem spróbować czegoś nowego i wyjechać zagranicę, zobaczyć, jak to jest, a do tego zaadaptować się do nowej sytuacji. Nie mogę powiedzieć złego słowa na temat Słowacji. Miałem okazję, żeby w ostatnich latach bardzo mocno rozwinąć się pod względem mentalnym, nadal idę do przodu krok po kroku.
- Jak długo byłeś w akademii Nottingham Forest?
– Myślę, że zacząłem w wieku ośmiu-dziewięciu lat, a grałem do około 15 roku życia. To jeden z powodów, dla których jestem dobry technicznie. Miałem okazję przechodzić przez kolejne szczeble akademii, a do tego grać z naprawdę dobrymi zawodnikami. Pierwszym, który przychodzi mi do głowy jest obecny piłkarz Tottenhamu Brennan Johnson, ale nie tylko. Kilku chłopaków gra obecnie w Stanach Zjednoczonych.
- Czyli spędziłeś tam mniej więcej siedem lat, a co działo się później?
– Potem miałem poważną kontuzję kolana, która spowodowała, że nie grałem w piłkę niemal przez dwa lata. To na pewno miało wpływ na fakt, że zatrzymałem się trochę w rozwoju. Nie udało mi się też dostać stypendium. Później próbowałem różnych rzeczy i ostatecznie wylądowałem na Słowacji.
- Urodziłeś się w Leicester, jesteś wychowankiem Nottingham Forest, to któremu z tych klubów kibicujesz?
– To trudne pytanie, bo tak naprawdę w dzieciństwie nie oglądałem za dużo meczów Leicester ani Nottingham. Grali w niższych ligach, a ja zawsze byłem fanem Manchesteru United.
- To akurat są trudne czasy dla fanów „Czerwonych Diabłów”...
– Zgadza się. Wierzę jednak, że w końcu wrócą na swoje miejsce. Trzeba wziąć przykład z Liverpoolu. Tam wszyscy byli cierpliwi i wreszcie się doczekali.
- Zwolniłbyś w tym momencie Rubena Amorima?
– Nie, nie, nie uważam, że to wina menedżera. Zawodnicy muszą wziąć odpowiedzialność za wyniki. To jest właśnie piłka nożna, że łatwo zwalić winę na menedżera. Kiedy jednak zmieniasz trenerów tak często, to nic dobrego nie może z tego wyniknąć. Trzeba zwrócić uwagę na infrastrukturę, na zawodników. Uważam, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu i mam nadzieję, że dostanie więcej czasu i że w końcu wyniki się poprawią.
- Można powiedzieć, że Nottingham Forest jest obecnie w znacznie lepszej sytuacji...
– W stu procentach lepszej. Kiedy tam grałem, to też częste zmiany trenerów były na porządku dziennym. W końcu wrócili do Premier League, teraz grają nawet w Europie. Mam nadzieję, że zrobimy to samo w Świdniku.
- Że zagracie w europejskich pucharach?
– Śmiech. To oczywiście wielkie marzenie, ale najpierw chodzi mi o awans, to jest dla nas najważniejsze. Kibice na to zasługują i z tego co wiem, czekają na to od bardzo dawna.
- Jesteście już po meczach z innymi kandydatami do awansu: KSZO i Chełmianką. Zdobyliście w nich tylko punkt...
– Nie grałem z KSZO, bo akurat byłem kontuzjowany, ale z Chełmianką był szybki mecz o dużej intensywności, udało się nam uratować remis. To dobrze, ale z drugiej strony musimy wygrywać te duże mecze. Trener nam jednak powtarza, że to maraton, a nie sprint. Zgadzam się z tym, trzeba się skupiać na każdym kolejnym meczu, nie można wygrać wszystkiego.
- Mówiłeś, że podoba ci się w Polsce. Możesz powiedzieć coś więcej w tym temacie?
– Tak, na razie mieszkam w Lublinie, razem z moim przyjacielem, który występuje w Górniku Łęczna – Davidem Ogagą. Dotrzymujemy sobie towarzystwa, trzymamy się razem, ciągle się śmiejemy, ale sporo już się znamy, bo razem graliśmy w jednej drużynie na Słowacji.
- Czyli kolejny krok dla ciebie, to transfer do Górnika Łęczna...
– Śmiech. Nie powiedziałbym tak, co przyniesie przyszłość nie wiadomo, ale oczywiście chciałbym zagrać w wyższej lidze. Na razie jestem w Avii Świdnik i bardzo się z tego cieszę, że tutaj trafiłem. Może uda się zagrać w wyższej lidze właśnie z Avią.
- Nie jest wykluczone, że w kolejnym sezonie spotkacie się z Davidem w jednej lidze...
– Może tak być, ale przez wzgląd na Davida wolałbym, żeby Górnik utrzymał się w pierwszej lidze.
Oglądałem w tym sezonie większość meczów Avii i muszę przyznać, że jesteś motorem napędowym akcji ofensywnych drużyny. Chyba dobrze się czujesz w zespole?
– Śmiech, można tak powiedzieć. Każdy robi swoje, jest doświadczony „Mały”, Andrij Remeniuk, Wiktor Marek, Dominik Pisarek, wszyscy ofensywni piłkarze robią naprawdę dobrą robotę. Bardzo się z tego cieszę i mam nadzieję, że uda nam się wywalczyć awans.
