Oszustwa, przywłaszczanie mienia, poświadczanie nieprawdy w dokumentach, nadużycia w celu czerpania korzyści majątkowych, działanie na szkodę publicznej instytucji - to część nieprawidłowości, do których miało dochodzić w Powiatowym Zarządzie Dróg. Zarzuty usłyszało dziewięciu podejrzanych.
Centralne Biuro Antykorupcyjne pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Zamościu prowadzi śledztwo dotyczące przestępstw w PZD z siedzibą przy ul. Składowej w Puławach. Chodzi o instytucję zajmującą się zarządzaniem, remontami oraz utrzymaniem dróg należących do powiatu puławskiego.
Usługi na jej zlecenie najczęściej wykonują lokalne firmy. Poza remontami, mowa o dostawach materiałów, odśnieżaniu, posypywaniu wybranych odcinków solą i piaskiem itp. Zdaniem śledczych, nadzorujący ten proces urzędnicy z PZD oraz współpracujący z nimi przedsiębiorcy łamali prawo - szkodząc powiatowej instytucji. Proceder miał trwać trzy lata od 2020 do 2022 roku.
Koszty w górę - powiat zapłaci
Przestępczy mechanizm polegał na zawyżaniu kosztów usług wykonywanych na zamówienie PZD poprzez np. niewłaściwe dokumentowanie ilości zużywanych materiałów, jak ilość wysypanego na drogi piasku. Oszustwa, na których finansowo i majątkowo traciła powiatowa instytucja, prowadziły do opłacania z publicznych środków nieistniejących lub wybrakowanych usług. Krótko mówiąc - przedsiębiorcy naciągali zarząd i podnosili swój zysk, a pomagającym im w tym procederze urzędnikom oferowali korzyści majątkowe.
Sami pracownicy jednostki byli natomiast skłonni "przymykać oko" na niezgodności w zamian za łapówki. Niewykluczone, że już sam wybór usługodawców nie był przypadkowy, bo na liście zarzutów znalazło się ujawnianie przez pracowników zarządu dróg informacji dotyczących zamówień publicznych.
Weszli bez pytania
O tym, że w zarządzie dróg dochodzi do łamania prawa dowiedzieliśmy się w czerwcu tego roku, kiedy funkcjonariusze CBA wykonali nalot na siedzibę PZD przeprowadzając niezapowiadaną kontrolę. Aresztowany został wtedy Krystian B., ówczesny kierownik obwodu drogowo-mostowego w Puławach oraz Bartłomiej Z., jeden z przedsiębiorców branży budowlanej. Zatrzymano też Marcina M. kolejnego z pracowników zarządu.
Zgodnie z decyzją sądu Bartłomiej Z., na którym ciążą zarzuty korupcyjne, po zapłaceniu poręczenia majątkowego (150 tys. zł) areszt opuścił. Na wolności pozostaje także Marcin M. wobec którego zastosowano policyjny dozór. Za kratkami, co najmniej do końca stycznia, pozostanie za to Krystian B. Wiemy już, że na tej trójce sprawa się nie kończy.
Wpadają jeden za drugim
Krąg podejrzanych ciągle się rozszerza. W październiku zarzuty korupcyjne (obiecywanie korzyści majątkowej w zamian za korzystne rozstrzygnięcie) usłyszał kolejny przedsiębiorca, Radosław G. Miesiąc później CBA zatrzymało następnego pracownika PZD, Mariusza Sz. Śledczy zarzucają temu ostatniemu nadużycia, w tym doprowadzenie publicznej instytucji do niekorzystnego rozporządzania mieniem.
W połowie listopada w ręce służb wpadł czwarty pracownik PZD - Marcin W. Zarzuty są podobne do tych, jakie usłyszeli jego koledzy - to m.in. poświadczenie nieprawdy w dokumentach oraz przyjmowanie korzyści. Sąd aresztował go na trzy miesiące.
Tydzień później zarzuty postawiono dwóch kolejnym zatrzymanym przedsiębiorcom - Łukaszowi O. oraz Dariuszowi O. Ta dwójka również miała wykorzystywać zarząd dróg współpracując z przekupnymi urzędnikami.
Sąd nałożył na nich poręczenia majątkowe do 500 tys. zł oraz policyjny dozór. Pod koniec listopada do tego grona dołączył właściciel firmy transportowej, Marian S. Według śledczych, większość zatrzymanych działała "wspólnie i w porozumieniu", a skutkiem ich działań były straty na majątku powiatu.
Będą "wypalać gorącym żelazem"
Dwóch podejrzanych pracowników straciło już pracę, a dwóch kolejnych najpewniej wkrótce czeka to samo. Przypominamy, że za działalność PZD w Puławach odpowiada dyrektor tej jednostki, Anna Nizioł. Jak dotąd śledczy nie sformułowali wobec niej żadnych zarzutów. Cała instytucja podlega jednocześnie zarządowi powiatu, na czele ze starostą, Danutą Smagą oraz Janem Ziomką - członkowi zarządu odpowiadającemu za drogownictwo. Ten rozważa zmiany, które mają ograniczyć ryzyko nadużyć w przyszłości.
– Przede wszystkim powinniśmy kupić własną wagę oraz zamontować kamery monitoringu. Nieprawidłowości, do których dochodziło w naszej jednostce musimy wypalić gorącym żelazem. Zapewniam, że nie okażemy żadnej litości, ale musimy poczekać na zakończenie tego postępowania. O jego wynikach nie jesteśmy informowani – zaznacza Jan Ziomka. – Liczę na to, że winni zapłacą za to, co zrobili, a utracony majątek wróci do naszej jednostki – dodaje.
Podejrzanym grozi więzienie. Wśród licznych zarzutów, jakie postawiła prokuratura, znajdują się oszustwa, nadużycia, łapownictwo, poświadczanie nieprawdy w dokumentach, udzielanie i przyjmowanie korzyści majątkowych, przywłaszczanie mienia, wspomniane ujawnianie informacji dotyczących zamówień, czy ogólnie - działanie na szkodę PZD. Jak przyznaje Anna Rębacz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu, sprawa ma charakter rozwojowy.