W sobotę Rafako Hussars Poland zmierzy się w Buenos Aires z Argentina Condors w ramach ligi WSB. W tym spotkaniu wystąpi Adrian Kowal z Olimpu Lublin
Dla 20-latka będzie to wielki dzień. Liga WSB to rozgrywki skupiające najlepszych bokserów świata. Jednym z uczestników jest ekipa z Polski – Rafako Hussars Poland. Nasz zespół rywalizuje w grupie z Caciques de Venezuela, Russian Boxing Team i Argentina Condors. Do tej pory zostały rozegrane dwie kolejki - Rafako przegrało zarówno z Wenezuelczykami, jak i Rosjanami. W obu spotkaniach polski zespół ulegał rywalom w stosunku 2:3.
Słabe wyniki wymusiły na działaczach zmiany w składzie, dlatego szansę debiutu w lidze WSB otrzymał Adrian Kowal. Lublinianin wystąpi w kategorii wagowej do 56 kg. Oprócz niego w Buenos Aires pojawią się Dawid Jagodziński (49 kg), Mateusz Kostecki (64 kg), Tomasz Jabłoński (75 kg) i Igor Jakubowski (91 kg).
Kowal jest wychowankiem Olimpu Lublin, a bokserskie szlify odbierał u trenera Andrzeja Głąba. – Wszystko, co umiem, zawdzięczam trenerowi Głąbowi. Działacze Rafako przyglądali mi się od dłuższego czasu. Obserwowali mnie m.in. podczas Młodzieżowych Mistrzostw Polski oraz turnieju seniorskiego w fińskim Tampere. Występy w Husarii są dla mnie olbrzymią szansą. Wierzę, że wygrana w Argentynie pozwoli mi wystąpić w kolejnych pojedynkach w ramach Ligi WSB. W Husarii mam zapewnione bardzo dobre warunki. To sprawia, że nie muszę pracować w zawodzie lakiernika samochodowego – mówi Adrian Kowal.
Pięściarz z Lublina do startu w lidze WSB przygotowywał się od dłuższego czasu. – Odbyłem dużo sparingów. Mój styl walki zmienia się. Kiedyś cały czas szedłem do przodu i biłem haki oraz sierpy. Teraz wyprowadzam więcej ciosów prostych i częściej staram się bić w półdystansie. Jedyne co może mi przeszkodzić w dobrym występie w Argentynie, to problemy aklimatyzacyjne. Obecnie w Ameryce Południowej jest upalne lato – mówi Kowal.
20-latek jest największą nadzieją lubelskiego boksu na występ w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. – Droga do tej imprezy jest bardzo długa, bo najpierw muszę zakwalifikować się na turniej olimpijski. Jeżeli mi się to nie uda, to nie będę robił tragedii. Moim celem są Igrzyska Olimpijskie w Tokio w 2020 r. Mam czas na spokojne przygotowania, bo przejście do boksu zawodowego zupełnie mnie nie interesuje – kończy Kowal.