LKPS Politechnika Pszczółka Lublin lepszy od AKS V LO Rzeszów w pierwszym starciu pierwszej rundy play-off
Chcemy aby ten sezon trwał dla nas jak najdłużej – mówił po derbowym spotkaniu w Lublinie z Avią Świdnik szkoleniowiec LKPS Sławomir Czarnecki. – I dlatego będziemy musieli przez kilkanaście dni solidnie popracować nad przygotowaniem motorycznym.
Od tych słów opiekuna lubelskich siatkarzy minęły już trzy tygodnie. I widać, że jego podopieczni solidnie przepracowali wolne między sezonem zasadniczym, a startem rywalizacji w play-off. Lublinianie przystąpili do niej z drugiego miejsca, rzeszowianie plasowali się na siódmej pozycji.
Przed wyjazdem do Rzeszowa trenerowi Czarneckiemu przybyło dodatkowe zmartwienie. W piątek staw skokowy skręcił pierwszy libero Dariusz Bonisławski. – Już szykowaliśmy taktykę na spotkanie, a tu spotkała nas taka przykra niespodzianka – mówi opiekun LKPS. – Wprawdzie Darek pojechał z nami na mecz, ale nie chciałem bardziej ryzykować jego zdrowia.
W tej sytuacji w pierwszej szóstce pojawiał się Andrzej Bieńko, drugi libero, który w sezonie zasadniczym nie miał za wiele okazji do gry. – Andrzej rozegrał bardzo dobre spotkanie – mówi lubelski szkoleniowiec. Drugim bohaterem LKPS był Rafał Kępka. – Momentami nasz środkowy stanowił dla rywali zaporę nie do przejścia. Kluczem do naszego zwycięstwa była skuteczna zagrywka oraz gra blokiem. Tym elementem zdobyliśmy aż 20 punktów, rekompensując sobie nie najlepszą postawę w ataku – tłumaczy Czarnecki.
Lublinianie mieli spore problemy z przyjęciem serwisu młodych zawodników AKS V LO. Potrafili tracić seriami punkty w jednym ustawieniu. Tak było już w pierwszej odsłonie, w której prowadzili 13:4, a następnie 17:11. I właśnie przy takim rezultacie LKPS Politechnika Pszczółka stracił siedem „oczek” pod rząd. Taki scenariusz przełożył się na przegraną w partii otwarcia 23:25.
Niekorzystny scenariusz tracenia seryjnie punktów miał miejsce także w kolejnych setach. – Wygrywaliśmy już 9:4, by za chwilę przegrywać 9:10. Długo nie mogliśmy poradzić sobie z tym problemem – mówi opiekun LKPS.
Z kolei w czwartej odsłonie to rzeszowianie byli bliscy zwycięstwa, wygrywając już 21:17. – Udało nam się odwrócić niekorzystny bieg zdarzeń i zwyciężyć 25:22, a w setach 3:1 – cieszy się trener Czarnecki.
AKS V LO Rzeszów – LKPS Politechnika Pszczółka Lublin 1:3 (25:23, 22:25, 22:25, 22:25)
LKPS Politechnika Pszczółka: Pigłowski, Czarnecki, Kęka, Rejowski, Kasiura, Machowicz, Bieńko (libero) oraz Antoszak, Dobrowolski, Toborek, Baranowski.