To już szósty mecz, wliczając walkower za spotkanie z Hutnikiem Kraków, w którym Orlęta nie potrafiły odnieść zwycięstwa.
Od tamtej pory Spomlekowi towarzyszy już pech. Jednak brakiem szczęścia, kartkami i kontuzjami wszystkiego wytłumaczyć się nie da. Wiosna jest jednym długim pasmem rozczarowań.
Gospodarze od początku spróbowali zaatakować i już w 2 min pięknym strzałem popisał się Dariusz Karwat, a chwilę później groźnie uderzył Paweł Piotrowicz. Orlęta natomiast nastawiły się na kontrataki, w których najaktywniejszy był Neścior. I to właśnie radzyński napastnik w 24 min spróbował przelobować Jarosława Paleja.
Odpowiedzią Okocimskiego były strzały z dystansu Tomasza Metza, Mariana Wawryki oraz Mariusza Gnyla. Gola udało się w końcu zdobyć... przyjezdnym, w 45 min. Jednak sędzia uznał, że Krzysztof Butryn był na pozycji spalonej.
Po zmianie stron znowu ruszyli do przodu gracze Czesława Palika. I ponownie z dystansu kopnął niebezpiecznie Piotrowicz. Miejscowi najbliższej powodzenia byli w 61 min, kiedy po strzale z rzutu wolnego Ireneusza Grybosia piłka zatrzymała się na poprzeczce.
Okocimski Brzesko – Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 0:0
Orlęta: Stężała, Ptaszyński, Pietroń, Kaczorowski (76 Iwan), Budzyński, Chyła, Borysiuk, Butryn, Szewc, Neścior, Panek (79 Osiak).
Żółte kartki: Matras – Butryn, Chyła, Ptaszyński. Sędziował: Filip Robak (Kielce). Widzów: 700.