W meczu cyklu Rugby Europe Trophy sezonu 2018/2019 Polska przegrała z Holandią 0:49. Była to pierwsza porażka Biało-Czerwonych po zwycięstwach z Czechami i Litwą. Mimo przegranej nasza reprezentacja utrzymała prowadzenie w tabeli
Nie doczekali się niespodzianki kibice reprezentacji przybyli na Arenę Lublin. Wprawdzie Polacy, po wcześniejszych wygranych byli liderem, ale to goście uważani byli za faworyta. Zwracał na to uwagę przed meczem selekcjoner Biało-Czerwonych Duaine Lindsay. I nie była to tylko kurtuazja.
Pomarańczowi pokazali w Lublinie, że będą się liczyć w walce o wyjście z polskiej grupy, urastając do roli kandydata numer jeden. Goście bardzo szybko objęli prowadzenie. Rzut karny w piątej minucie wykorzystał David Weersma i było 3:0. Na próbę zagrożenia w wykonaniu Polaków czekaliśmy aż 12 minut. Zmiany niekorzystnego wyniku podjął się Mateusz Adamski. Wykonywany przez niego rzut karny zakończył się jednak niepowodzeniem. W tym czasie goście grali w osłabieniu – żółtą kartkę ujrzał Dirk Danen, który tym samym musiał opuścić boisko na 10 minut.
Gra w 14-osobowym składzie w żaden sposób nie była problemem dla przyjezdnych. Podopieczni Garetha Gilberta w jednej z akcji wykonali drop goala i podwyższyli rezultat na 6:0. Z każdą minutą uwidaczniała się przewaga gości, którzy jeszcze przed przerwą zdołali zdobyć kolejne punkty. Najpierw przyłożenie wykonał Joshua Gascoigne, zaś podwyższył Weersma.
Po pierwszej połowie zmarznięci kibice na Arenie Lublin nie mieli powodów do zadowolenia. I choć spiker zachęcał do skandowania zawołania: „kto wygra mecz? Polska, Polska…” dopingując i kibicując naszym, to mroźna aura była sprzymierzeńcem Holendrów. Na początku drugiej odsłony przyjezdni dorzucili kolejne „oczka”. Najpierw obejrzeliśmy celny rzut karny, a później serię przyłożeń zazwyczaj kończonych podwyższeniami. Efektem dominacji przyjezdnych była przekonująca wygrana gości aż 49:0. Warto dodać, że trzy ostatnie przyłożenia Holendrzy wykonali już w końcówce grając w przewadze dwóch zawodników.
POWIEDZIELI PO MECZU
Gareth Gilbert, szkoleniowiec reprezentacji Holandii
– Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co pokazali moi zawodnicy. Bardzo dobrze zagraliśmy w młynie, w którym przechowywaliśmy piłkę, następnie przekuwaliśmy to na różne korzyści dla zespołu. I to jest godne podkreślenia. W takim składzie trenujemy od czterech lat, w przeciwieństwie do Polski. W obecnym sezonie otwiera się dla nas szansa awansu na wyższy poziom rozgrywkowy i chcemy to wykorzystać. Dziękuję za bardzo serdeczne przyjęcie i dobrą organizację tych zawodów. Wyrażam wielką nadzieję, że niebem będzie nam dane spotkać się ponownie.
Duaine Lindsay, selekcjoner reprezentacji Polski
– Gratuluję Holandii i trenerowi Garethowi zwycięstwa. Rywale zagrali fantastycznie prezentując wysoki poziom. Oni po prostu nas zniszczyli. To co mnie martwi to fakt, że nie podjęliśmy walki. Na polskich boiskach jesteśmy mocni w drużynach klubowych, ale jako reprezentacja nie pokazaliśmy nic. Co więcej, rywale byli od nas zdecydowanie lepsi w każdym elemencie gry w rugby. Po prostu jestem pod wrażeniem ich gry. Holandia ma już za sobą trzy lata wspólnej pracy, my w obecnym sztabie szkoleniowym pracujemy od 11 miesięcy. Naszym realnym celem w tym sezonie jest zakończenie rywalizacji co najmniej na trzecim stopniu podium, choć pamiętajmy, że przed nami ciężkie mecze: na wyjeździe z Portugalią i u siebie ze Szwajcarią.
Polska – Holandia 0:49 (0:13)
Punkty: Amir Rademaker 15, Liam McBride 11, Joshua Gascoigne 10, David Weersma 8, Wolf van Dijk 5.
Polska: Adrian Chróściel (50 Tomasz Gołąb), Grzegorz Buczek (54 Piotr Wiśniewski), Robizon Kelberashvili (50 Radosław Bysewski), Kacper Ławski (54 Jonathan Michalak), Ronan Seydak, Stanisław Powała Niedźwiecki (64 Kostiantyn Bezverkhyi), Lawrie Seydak, Piotr Zeszutek, Dawid Plichta (69 Mateusz Plichta), Mateusz Adamski, Grzegorz Szczepański, Harry Siejka, Daniel Gdula, Aron Strumiński, Patryk Reksulak.
Żółte kartki: Piotr Zeszutek, Jonathan Michalak (obaj Polska), Wolf van Dijk (Holandia).
Sędziowali: Keith Allen jako główny oraz liniowi Ross Mabon i Alistair Watt (wszyscy Szkocja). Sędziowie techniczni: Dariusz Reks i Dominik Jastrzębski. Komisarz: Eduard Krutzner (Słowacja). Widzów: 3900.