- Przyczyny są różne - mówi Boguszewski. - Miałem dosyć sytuacji w klubie, która dopiero teraz zaczęła się normalizować. Poza tym miałem spokojnie budować zespół żeby awansować w przyszłym sezonie do trzeciej ligi. Ale jak zaczęło nam dobrze iść to niektórym rozgrzały się głowy i pojawiła się presja wywalczenia awansu już teraz - dodaje.
Zarząd klubu temu zaprzecza. - Ze strony działaczy takiej presji nie było - zapewnia Janusz Zaworski, prezes Startu. - Chcemy awansować, ale w sezonie 2009/10 - uzupełnia.
W Krasnymstawie rozglądają się teraz za nowym opiekunem dla piłkarzy. Wsród kandydatów jest m.in. Marek Kwiecień. - Chcemy zatrudnić kogoś młodego, dynamicznego, z umiejętnościami menedżerskimi, bez dorobku. Takiego, który będzie patrzył perspektywicznie na zespół - mówi prezes.
Co teraz zamierza robić Boguszewski? - Na początku grudnia jadę na staż trenerski do Polonii Warszawa, którą prowadzi mój kolega Jacek Zieliński. Znamy się jeszcze z czasów gry w Siarce Tarnobrzeg. Poza tym jego żona Majka pochodzi z Lublina, grała tu w piłkę ręczną - tłumaczy szkoleniowiec.
Wizyta w stolicy to dla Boguszewskiego szansa na podniesienie umiejętności. - Chcę dalej pracować w zawodzie. Ale bardziej interesuje mnie prowadzenie drużyny z wyższej ligi. Mam dość improwizacji w IV lidze, gdzie będąc trenerem trzeba pełnić jeszcze kilka innych ról.