Rozmowa z Janem Ziobro, reprezentantem Polski w skokach narciarskich
- Sezon był dobry, nie ukrywam. To, że w drużynówce na igrzyskach nie udało się stanąć na podium, taki jest sport. Ale miejmy nadzieję, że następnym razem się uda.
• Niedawno ożenił się pan , urodziła się też panu córka. Czy to w jakiś sposób wywróciło dotychczasowy ład, zmieniło pana podejście do skoków, czy wszystko zostaje po staremu?
- Nie tyle przewróciło do góry nogami, co raczej pomogło. Teraz mam jeszcze większą motywację i chęć do osiągania lepszych wyników. Już nie tylko dla siebie, ale również dla rodziny.
• Czuje pan już przypływ adrenaliny w związku ze zbliżającą się inauguracją Pucharu Świata? W piątek w Klingenthal kwalifikacje, w sobotę drużynówka, a w niedzielę konkurs indywidualny.
- Nie mogę się doczekać! Już niedługo pierwsze zawody, na które czekam z niecierpliwością. Czasem początki sezonu bywają trudne. Różnie bywało do tej pory. Ale jestem dobrej myśli. Zobaczymy jak pójdzie, zawody zweryfikują.
• Letni sezon nie był dla Pana do końca udany. Jak przebiegały przygotowania do zimy? Czy jest Pan w stu procentach gotowy do rywalizacji?
- Owszem, nie da się ukryć, że nie był udany, ale za to w stu procentach przepracowany i mam nadzieje, że zaowocuje to w sezonie zimowym.
• Do tej pory świetne skoki przeplatał pan gorszymi, a ponad połowę wszystkich punktów wywalczył pan podczas jednego weekendu w Engelbergu. Analizował pan już z trenerami co trzeba zrobić, żeby w tym roku forma była stabilniejsza?
- Tak było, że forma w poprzednim sezonie była dość nierówna. Ale zdobyłem cenne doświadczenie i teraz wiem jak pracować, by to ustabilizować. Rozmawialiśmy z trenerami, analizowaliśmy i myślę, że znaleźliśmy odpowiedź i w tym sezonie będzie lepiej.
• Ma pan jakieś sportowe marzenie dotyczące zbliżającego się sezonu? Turniej Czterech Skoczni, mistrzostwa świata, konkursy w Polsce. Imprez, gdzie można się pokazać nie brakuje.
- Mam marzenie i mam sen na ten sezon. Ale nie powiem głośno, żeby nie zapeszyć. Jeśli się uda - na pewno zdradzę wszystkim, że właśnie o to chodziło. Trzymajcie kciuki!