Dzisiaj o godz. 13.30 zostaną rozegrane kwalifikacje do sobotniego konkursu indywidualnego na dużej skoczni. W składzie reprezentacji Polski kolejny raz zabraknie Piotra Żyły
Przewrotny jest los polskiego skoczka narciarskiego. Gdyby Piotr Żyła urodził się kilka lat wcześniej i prezentował taką formę, jak obecnie, prawdopodobnie byłby największą po Adamie Małysz gwiazdą polskiej reprezentacji. Trafił jednak na czasy, gdy Biało-Czerwoni są mocni, jak nigdy i tegoroczne igrzyska są już kolejnymi, na których może jedynie z boku kibicować kolegom. O ile jednak przed czterema laty w Soczi zabrakło go jedynie na normalnej skoczni, o tyle w Pjongczang prawdopodobnie w ogóle nie będzie mu dane wystartować.
Popularny Wiewiór jest w całkiem niezłej dyspozycji, choć już nie tak dobrej jak dwa tygodnie temu w Willingen, gdy znalazł się na podium konkursu Pucharu Świata. Na treningach plasuje się regularnie w trzeciej dziesiątce, w niektórych skokach wskakując do drugiej. Jego największym problemem są koledzy, którzy skaczą po prostu lepiej.
– Trener Stefan Horngacher już po drugim skoku treningowym powiedział mi, że nie będę brał udziału w piątkowych kwalifikacjach. Na pewno jest mi smutno, ale taki jest sport. Muszę się z tym pogodzić i walczyć dalej – powiedział Żyła, cytowany przez portal sportowefakty.pl.
– Z moimi skokami stało się coś niedobrego. Tam jeździło się zupełnie inaczej. Miałem świetne czucie. Moja pozycja była pewna i stabilna. Można było z tego wszystko zrobić. A tutaj, w Pjongczangu, nie umiałem znaleźć balansu. Albo mnie ciągnęło do przodu albo do tyłu. To był największy problem. Cały czas walczyłem o to, żeby było dobrze, ale to się nie udało. Gdzieś w trakcie sezonu pojawiło się za dużo kombinowania. Tutaj moja pozycja była niby dobra, ale ciągle coś nie grało. Widocznie nie umiem znaleźć złotego środka na igrzyska. Do nikogo nie mam pretensji. Do siebie też nie. Cały czas robiłem swoje – powiedział.
Żyła nie liczy już nawet na start w konkursie drużynowym. – Nie myślę już o tym. Spodziewam się, że chłopaki nie będą nawet skakać treningu w niedzielę, bo to nie ma sensu. Skoro dobrze skaczą, to po co mają się męczyć? Oni będą walczyć o medale, a ja będę im kibicował – zakończył.
Polskę, podobnie jak na normalnej skoczni, w dzisiejszych kwalifikacjach (godz. 13.30) reprezentować będą Kamil Stoch, Maciej Kot, Dawid Kubacki i Stefan Hula. Szczególnie mocno liczymy na Stocha, który w każdym z treningów, w których startował, zajmował miejsce w pierwszej trójce. W sobotę będzie jednym z głównych faworytów do zwycięstwa, ale nadzieje na medal mają też Kubacki i Hula. Wszyscy Polacy liczą, że los odda im to, co zabrał przed tygodniem, gdy w nie do końca sprawiedliwych warunkach przegraliśmy medale na normalnym obiekcie.
Początek sobotniego konkursu indywidualnego o godz. 13.30. W poniedziałek o godz. 13.30 zostanie natomiast rozegrany konkurs drużynowy. Transmisja na żywo w TVP1, Eurosporcie oraz w Internecie na stronie sport.tvp.pl.