W fatalnej sytuacji kadrowej znajduje się Chełmianka. Nie dość, że trener Artur Bożyk nie może korzystać z kilku kontuzjowanych graczy, to na dodatek ze składu wypadł mu Marek Grzywna, który w środę dostał czerwoną kartkę
Biało-zieloni mają przed sobą trudny wyjazd na Arenę Lublin. W sobotę o godz. 13 zmierzą się tam z Lublinianką. – To będzie dla nas duże wyzwanie. Wszyscy wiemy, w jakiej znajdujemy się sytuacji. Liczę, że chłopaki, których mam do dyspozycji wzniosą się na wyżyny i powalczymy z rywalem. Tylko w takiej sytuacji będzie to możliwe – wyjaśnia trener Artur Bożyk. Do kadry wraca przynajmniej Hubert Tomalski, który pauzował ostatnio za kartki. Niestety pod dużym znakiem zapytania stoi występ Aleksieja Pritulaka. Ukrainiec świetnie rozpoczął swoją przygodę z Chełmianką, bo ma już na koncie 10 bramek. Bez niego i Tomalskiego biało-zieloni nie mają jednak zbyt wielu atutów w ofensywie.
Duży niedosyt po środowym pojedynku z Wólczanką Wólka Pełkińska mają za to gracze Lublinianki. Podopieczni Marka Sadowskiego mieli sporo sytuacji. W końcówce naciskali rywali, jednak mimo kolejnych szans nie udało się zdobyć zwycięskiego gola. – Druga połowa meczu z Wólczanką toczyła się na połowie przeciwnika. W zasadzie na 30, czy 40 metrze. Szkoda, że nic nie wpadło. Musimy się jednak przyzwyczajać do takich sytuacji. Kiedyś drużyny przyjeżdżały na Lubliniankę po trzy punkty. Teraz sytuacja się zmieniła. Zespoły w meczach z nami przede wszystkim się bronią. Musimy znaleźć sposób, żeby sobie z tym radzić – przekonuje popularny „Sadek”.
Szkoleniowiec klubu z Wieniawy nie będzie mógł tym razem skorzystać z napastników: Kamila Witkowskiego, a także Mateusza Majewskiego. Ten pierwszy jest kontuzjowany od dłuższego czasu. Drugi zmagał się ostatnio z grypą żołądkową i raczej nie będzie miał siły, żeby pojawić się na boisku. Jeżeli już, to na pewno nie od początku spotkania. – Nie narzekam na skład, jaki będę miał do dyspozycji. Chcemy zdobyć trzy punkty, bez względu na to, kto ostatecznie będzie mógł wystąpić. Musimy pozytywnie zakończyć ten rok – dodaje trener Sadowski.