Znakomity popis strzelecki dał lubelskim "Pszczółkom" zwycięstwo w starciu z gdańską Politechniką

Mało kto mógł się spodziewać, że to spotkanie będzie miało taki przebieg. Nawet biorąc pod uwagę to, że w składzie meczowym zabrakło Jovany Popović.

Na początku lublinianki zupełnie nie były sobą – od stanu 2:5 było już tylko coraz gorzej. Gospodynie wykorzystywały każde potknięcie swoich rywalek. Efekt był taki, że Politechnika prowadziła nawet 23:5. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka wzięły się jednak w garść i zaczęły sukcesywnie odrabiać straty. Liderką ekipy z Lublina była Alexis Peterson, która w pierwszej kwarcie zdobyła dla swojej drużyny 9 punktów. Ostatecznie, zielono-białe przegrywały 20:30.

W drugiej partii role się odwróciły. Lubelscy kibice mogli odetchnąć z ulgą, kiedy zobaczyli, że ich ulubienice doganiają przeciwniczki. Nie było łatwo, bo Politechnika, na czele z amerykańską rozgrywającą Presley Hudson, ciągle powiększała swoją zdobycz punktową. Robiła to jednak na tyle rzadko, że akademiczki z Lublina mogły wyjść na prowadzenie – na nieco ponad trzy minuty przed końcem tej odsłony wygrywały 39:38. Do przerwy tablica pokazywała za to wynik 50:48 dla gości.

Można więc powiedzieć, że w trzeciej kwarcie spotkanie rozpoczęło się na nowo. Tym razem nie było takiej dysproporcji, jaką widzieliśmy w poprzednich odsłonach. Oba zespoły szły łeb w łeb i solidarnie dokładały kolejne punkty do swoich zdobyczy. Tym razem zwycięsko z tej iście pięściarskiej potyczki wyszły miejscowe, które prowadziły 70:69.

Koniec końców to podopieczne Vadima Czeczuro schodziły z parkietu pokonane. Drużyna z Lublina wykonała ogromną pracę w ataku – z przyjemnością oglądało się podania pomiędzy obrońcami do niepilnowanej wysokiej zawodniczki, czy to Giedre Labuckiene, Briany Day czy Kristiny Baltić. Koszykarki stawały też dosyć często na linii rzutów wolnych i – co ważne – zamieniały takie okazje na punkty. Liderką zielono-białych ponownie była amerykańska rozgrywająca Alexis Peterson. Ręka nie zadrżała jej podczas „osobistych”, nie bała się ona także wziąć odpowiedzialności za kreowanie gry na siebie.

Gdańszczanki przez całą czwartą odsłonę trzymały się blisko rywalek. Nie udało im się jednak doprowadzić do remisu. Ostatecznie, „Pszczółki” zrobiły swoje i zapisały 13. wygraną w tym sezonie na swoim koncie – tym razem wygrały z DGT Politechniką Gdańską 92:86. Wielki mecz rozegrała Peterson, która uzbierała aż 40 punktów (jest teraz numerem „jeden” w lidze w tym względzie) i dołożyła do tego 10 asyst.

===

DGT Politechnika Gdańska – Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin 86:92 (30:20, 18:30, 22:19, 16:23)

Pszczółka: Peterson 40 (10 as.), Day 19 (12 zb.), Adamowicz 9, Labuckiene 4, Szott-Hejmej – Baltić 14, Sklepowicz 5, Pawłowska 1.

Politechnika: Hudson 24, Ostrowska 3, Bujniak 3, Koc 12, Nayo 18 – Haryńska 14, Strzelczyk 5, Gwizdała 5, Duszkiewicz 2, Mohamed.

Sędziowie: Arnauld Kom Njilo, Paulina Gajdosz, Marcin Bieńkowski.