Wikana-Start Lublin w sobotę o godz. 17 podejmuje King Wilki Morskie Szczecin. W składzie gospodarzy zabraknie Vance’a Cooksey’a, który pożegnał się z zespołem
W piątek zapadła oficjalna decyzja w tej sprawie. Pojawił się pomysł, żeby Cooksey pożegnał się z Lublinem meczem z Wilkami Morskimi, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Zaledwie po miesiącu zawodnik opuścił drużynę.
– Przede wszystkim chciałbym podziękować działaczom i wszystkim ludziom związanym z zespołem, z Lublina, że dostałem szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności. Szczerze mówiąc wydaje mi się jednak, że to nie była dobra sytuacja. To trudna sprawa, żeby w trakcie sezonu dołączyć do drużyny, której nie idzie.
Na parkiecie przebywałem tylko około 20 minut na mecz, a dodatkowo miałem problemy z trafianiem do kosza. Czuję jednak, że gdybym dostał więcej szans, to byłbym bardziej efektywny. Nie mam jednak do nikogo pretensji, takie rzeczy po prostu zdarzają się w koszykówce – wyjaśnia Vance Cooksey.
I dodaje, że wysoko ocenia Tarun Basket Ligę. – Na pewno macie w Polsce silną ligę, ale nie powiedziałbym, że jest lepsza od tej w Wenezueli, gdzie grałem wcześniej. Pod względem fizycznym są pewne podobieństwa, ale jest też sporo różnic.
Amerykański rozgrywający przekonuje także, że na parkiecie brakowało chemii pomiędzy nim, a resztą zespołu.
– Ta drużyna jest ze sobą od początku rozgrywek, więc to oczywiste, że skoro dołączyłem do nich dużo później, to potrzeba czasu, żeby zrozumieć się z kolegami. Ogólnie to jednak świetna grupa ludzi i życzę im wszystkiego najlepszego, mam nadzieję, że wyjdą z dołka. Przy okazji chciałbym życzyć wszystkim mieszkańcom Lublina i kolegom z drużyny szczęśliwego nowego roku.
Gdzie teraz będzie występował Cooksey? – Na razie nie podjąłem decyzji, co zrobię dalej. Na pewno chcę nadal grać w koszykówkę. Mam nadzieję, że uda mi się zakończyć sezon pozytywnym akcentem – mówi 27-letni gracz, który swój najlepszy występ w TBL zaliczył przy okazji pojedynku ze Śląskiem Wrocław. W tym meczu zdobył dziewięć punktów.
Przypomnijmy, że z drużyną trenera Pawła Turkiewicza wcześniej rozstali się również: Marcel Wilczek i Derek Billing. W efekcie trener Paweł Turkiewicz ma teraz do dyspozycji tylko dwóch zagranicznych koszykarzy: Bryona Allena i Roberta Lewandowskiego. Kolejne transfery są jednak możliwe.
– Poszukiwania nowych graczy cały czas trwają. Na razie więcej szans dostaną polscy zawodnicy, którzy są w zespole – informuje Paweł Balcerek, rzecznik prasowy klubu z Lublina.