Lublinianka przegrywała ze Stalą Kraśnik 0:1, ale wygrała ostatecznie 2:1 i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski LZPN. Gospodarze powinni w końcówce zdobyć przynajmniej dwie, trzy bramki
Pierwsza połowa to lepsza postawa drużyny z Kraśnika. Chociaż na boisku brakowało Filipa Drozda i Daniela Szewca, to od czwartej minuty goście prowadzili po golu Arkadiusza Maja. 120 sekund później doskonałą okazję na drugiego gola zmarnował Dawid Szczuka. Gdyby pokonał Maksa Żubera w sytuacji sam na sam pewnie byłoby po zawodach. A tak gracze Grzegorza Białka rozkręcili się po przerwie.
Już w 47 minucie świetnie z rzutu wolnego z około 20 metrów do siatki przymierzył Rafał Stępień. Na słowa uznania zasłużył także Mateusz Kłyk, który ładnie pognał z piłką i był faulowany tuż przed polem karnym. Kilka chwil po bramce na 1:1 Albert Pluder po głupim faulu na lewym skrzydle obejrzał drugi żółty kartonik i w konsekwencji musiał wcześniej udać się do szatni. Minęło ledwie pięć siedem minut drugiej odsłony, a było jasne, że Stali będzie niezwykle ciężko o korzystny wynik skoro przez całą drugą część meczu będą musieli walczyć w dziesiątkę.
Lublinianka zdecydowanie dominowała. W 77 minucie niezłą akcję miejscowych sfinalizował Kłyk. Ładnie obrócił się z piłką i z kilkunastu metrów czubkiem buta uderzył po długim rogu. W kolejnych fragmentach klub z Wieniawy mógł zdobyć przynajmniej trzy gole. Dwa razy podopieczni trenera Białka wychodzili z kontrami: dwóch na jednego rywala i trzech na jednego gracza Stali. Psuli jednak fatalnie ostatnie podania. Na dodatek w samej końcówce po kolejnym kontrataku Piotr Stefański wyłożył piłkę Erwinowi Sobiechowi, ale ten z dwóch metrów źle dostawił stopę i zaliczył koszmarne pudło.
– Powinniśmy zamknąć ten mecz dużo wcześniej. Już myślałem, że wisi nad nami jakieś fatum, jeżeli chodzi o skuteczność. W Kocku przechodziliśmy sami siebie i teraz było podobnie. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło – ocenia Grzegorz Białek, trener zespołu z Lublina.
Lublinianka – Stal Kraśnik 2:1 (0:1)
Bramki: Stępień (47), Kłyk (77) – Maj (4).
Lublinianka: Żuber (46 Krupa) – Kamola (70 Rasiński), Muszyński (46 Dzyr), Paździor, Kosiarczyk, Stępień, Sobiech, Kłyk, Jesionek (46 Jezior), Marzęda (46 Gutek), Okoń.
Stal: Ryczek – Leziak, Pietroń, Pluder, Gawron (60 Orzeł), Gajewski (85 Szabat), Wojtaszek (46 Matysiak), Skrzyński (60 Zieliński), Kozak (46 Mietlicki), Szczuka (70 Szewc), Maj.
Czerwona kartka: Pluder (Stal, 52 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Wojciech Myć (Lublin). Widzów: 100.