ROZMOWA Z Mateuszem Komarem, zwycięzcą 28 Międzynarodowego Wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków
- Jakie uczucia towarzyszą triumfatorowi 28 Międzynarodowego Wyścigu „Solidarności” i Olimpijczyków?
– Przede wszystkim wielka radość. Ta wygrana to ogromny sukces i cieszę się, że moje nazwisko zagości w zacnym gronie triumfatorów tego wyścigu. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie moi koledzy z Voster Uniwheels Team. Jesteśmy młodym zespołem, bo powstaliśmy dopiero w tym roku. Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy silną ekipą, bo wygraliśmy również klasyfikację drużynową. Wierzę, że teraz będziemy odnosić jeszcze więcej zwycięstw.
- W czasie ostatniego etapu staraliście się trzymać peleton w ryzach...
– Tak, zwłaszcza, że trasa była dość prosta. Jedynie runda w Lublinie była selektywna, bo znajdowały się na niej dwa podjazdy. Do tego dochodziła duża liczba zakrętów, na których było nieco piachu. Problemem były też śliskie przejścia dla pieszych. Na szczęście koledzy czuwali, żeby nie przydarzyło mi się nic złego.
- Sukces zapewnił pan sobie znacznie wcześniej...
– Głównie na czwartym i trzecim etapie. W piątek postanowiłem skontrować na ostatnich kilometrach i zdobyć przewagę nad peletonem. Cieszę się, że mój plan przyniósł powodzenie.
- Ta akcja była wcześniej uzgodniona z szefostwem grupy?
– Na odprawie zastanawialiśmy się jak rozegrać piątkowy etap. Nie jestem typowym góralem, ale z małymi podjazdami radzę sobie całkiem nieźle. Wcześniej odskoczyli moi koledzy z Voster, Adam Stachowiak i Michał Podlaski. Ja postanowiłem skontrować z peletonu i do nich dołączyć. Współpraca układała nam się znakomicie, dzięki czemu mogłem skutecznie zafiniszować w Krośnie.
- Czy Voster jest w stanie zagrozić dominacji CCC Sprandi Polkowice w polskim peletonie?
– Jesteśmy młodą grupą i początkowo większość moich kolegów znałem tylko z nazwiska. Z czasem jednak się poznaliśmy znacznie lepiej i dzisiaj rozumiemy się praktycznie bez słów. Mamy silną ekipę i nie boimy się nikogo, również CCC Sprandi Polkowice.
- Nie ma pana nazwiska w składzie reprezentacji Polski na Tour de Pologne. To duże rozczarowanie?
– Czuję pewien niedosyt. Nigdy nie startowałem w Tour de Pologne. Szkoda, że w tym roku nie będzie mi to dane, zwłaszcza, że jestem w niezłej dyspozycji. Szanuję jednak decyzję Polskiego Związku Kolarskiego. Cieszę się również z faktu, że w składzie znalazł się Adam Stachowiak, mój kolega z grupy Voster. Jestem pewien, że może tam mocno namieszać.