Mistrzynie Polski w drugim domowym meczu zanotowały drugą wygraną. Tym razem zawodniczki MKS Selgros Lublin pokonały Energę AZS Koszalin 30:22, a o wysokim zwycięstwie zadecydowała bardzo dobra gra w końcówce spotkania.
To było święto sportu w Lublinie. Od samego początku sezonu klub robi wiele, aby przyciągnąć kibiców do hali Globus. Mecz jest oczywiście wciąż głównym daniem, ale sporą rolę odgrywają również imprezy towarzyszące. Konkursy dla publiczności, malowanie twarzy czy atrakcje dla dzieci – to wszystko sprawia, że występy MKS Selgros są śledzone przez całe rodziny. Nic więc dziwnego, że liczba kibiców na meczu z Energą przekroczyła dwa tysiące. To ewenement na skalę ogólnopolską, zwłaszcza, że mówimy o spotkaniu z ligowym średniakiem, a nie czołową ekipą Superligi
Zdecydowanym faworytem sobotniej potyczki w hali Globus był zespół trenera Nevena Hrupca. Zawodniczki MKS Selgros tym samym chciały podtrzymać zwycięską passę, a co za tym idzie pierwsze miejsce w tabeli PGNiG Superligi kobiet.
Po wyrównanym rozpoczęciu spotkania, do głosu szybko doszły piłkarki MKS Selgros, które po 7 minutach wyszły na prowadzenie 5:2 i trener zespołu z Koszalina Anita Unijat poprosiła o czas. Chwilę potem do bramki gospodyń dwukrotnie trafiła doskonale znana w Lublinie Valentina Nestsiaruk, a na jej rzuty odpowiedziała Alesia Mihdaliowa.
W 17 minucie po bramce Marty Gęgi gospodynie ponownie wyszły na trzybramkowe prowadzenie (8:5). To jednak nie zrażało ekipy z Koszalina, która cały czas starała się nie tracić kontaktu z mistrzyniami Polski. W 21 minucie do bramki Energii trafiła debiutująca w zespole z Lublina Ivana Bozović i od tego momentu gospodynie starały się utrzymać przewagę. W efekcie MKS Selgros zszedł na przerwę prowadząc 14:11.
Drugą połowę lepiej rozpoczął zespół gości i w 33 minucie MKS Selgros prowadził już tylko jednym golem. Stracone bramki podziałały mobilizująco na zespół trenera Hrupca i po 40 minutach po kolejnym golu Mihdaliowej na tablicy wyników widniał rezultat 17:14 dla MKS. Od tego momentu przewaga mistrzyń Polski zaczęła zdecydowanie rosnąć. Koszalinianki zaczęły mylić się w ataku, a lublinianki bezlitośnie to wykorzystywać i na kwadrans przed końcem było już 22:16. W końcowych minutach popis gospodyń trwał w najlepsze i MKS Selgros ostatecznie odniósł zdecydowane zwycięstwo pokonując Energę Koszalin 30:22. – Zadecydowało przygotowanie motoryczne. Ostatnio bardzo ciężko trenujemy i to dało efekt. Około 40 minuty rywalki były już bardzo zmęczone. My z kolei miałyśmy jeszcze wystarczająco dużo sił, żeby zwiększyć tempo spotkania – podsumowała Sylwia Matuszczyk, kołowa MKS Selgros.
Debiut Bożović
W 11 min na parkiecie pojawiła się Ivana Bożović. Czarnogórska rozgrywająca dołączyła do drużyny kilka dni temu. Jej debiut wypadł dość blado. 25-latka raziła nieskutecznością, a mecz zakończyła z zaledwie jednym trafieniem na koncie. Trzeba jednak pamiętać, że Bożović odbyła z zespołem zaledwie kilka treningów, a w jej grze widać było jeszcze brak automatyzmu. Na właściwą ocenę umiejętności Czarnogórki przyjdzie jeszcze czas. – Myślę, że z każdym meczem będziemy rozumieć się z pozostałymi zawodniczkami coraz lepiej – stwierdziła Ivana Bożović.
MKS Selgros Lublin – Energa AZS Koszalin 30:22 (14:11)
MKS Selgros: Gawlik, Januchta - Mihdaliowa, Uzar, Rola, Kowalska, Gęga, Matuszczyk, Repelewska, Kozimur, Drabik, Nocuń, Skrzyniarz, Charzyńska, Rosiak, Bozović.
Energa: Kowalczyk, Wiercioch - Niesciaruk, Tracz, Roszak, Michałów, Stasiak, Sądej, Izak, Kaczanowska, Budnicka, Błaszczyk, Domaros, Protsenko.
Sędziowali: Jacek Moskalczyk, Marcin Pazdro