Kujawiak Stanin powiększył konto po wygranej z Gromem Kąkolewnica
Cztery gole Mateusza Wysokińskiego dla ŁKS w meczu z Dwernickim Stoczek Łukowski. Damian Soćko zdobył trzy bramki dla Orląt Łuków w wyjazdowym spotkaniu z Niwą Łomazy
Po wysokiej wygranej z Dwernickim Stoczek Łukowski ŁKS Łazy powrócił na fotel lidera. Pomógł mu w tym zajmujący dotychczas pierwsze miejsce Grom Kąkolewnica. – Duże boisko było naszym sprzymierzeńcem. Graliśmy szybką piłkę i w ciągu trzech minut prowadziliśmy już 3:0. Cieszą rozmiary zwycięstwa – mówi prezes ŁKS Jan Baniak.
Dwernicki Stoczek Łukowski – ŁKS Łazy 0:8 (0:7)
Bramki: Wysokiński (11, 19, 38, 62), Tchórzewski (12, 13), Gaj (22, 33).
Dwernicki: Łukasik – Perczyński, Wiszniewski, Moreń, Kamil Kozieł (70 B. Soszka), Kosut, B. Kozłowski, Sierociuk, Bogusz (65 J. Dynek), Wasilewski (75 Staniszewski), Pieńkus.
Łazy: Krasucki – Przeździak, Przybysz, Janaszek, Młynarczyk (46 Purzycki), Gryczka (83 B. Szaniawski), Izdebski, Tchórzewski (55 Okoń), Wysokiński, Zabielski, Gaj (75 Sobczak).
Sokół Adamów – Unia Żabików 1:1 (1:0)
Bramki: Borkowski (9 z karnego) – Pieńko (79).
Sokół: N. Osial – K. Nowicki, Mućka, Łukasik, Lipiec, Skowron, Sokołowski, Borkowski, Sopyła, Baran (70 Marciniak), Głowniak (80 Facon).
Żabików: Dąbkowski – Niewęgłowski, Księżpolski, Palica, Kępa, Michalski (66 Stańkowski), P. Pliszka, Wołek (66 Pieńko), Koczkodaj, Mazurek (81 D. Pliszka).
W meczu drużyn z dwóch dolnych miejsc w tabeli odnotowaliśmy bezbramkowy remis. – Podział punktów nikogo z nas nie satysfakcjonuje – przyznaje Zenon Stawecki, kierownik Tytana Wisznice. Gospodarze mieli swoje szanse na przechylenie szali zwycięstwa. W poprzeczkę trafił Radował Kisiel dobijając piłkę po strzale głową Grzegorza Makaruka.
W kadrze miejscowych zadebiutował 16-letni Marcin Władyczuk, syn Adama. Ojciec i syn nie spotkali się w grze – Marcin opuścił plac gry po pierwszej połowie. – Nasz debiutant mógł nawet strzelić gola. Niepotrzebnie jednak uderzał z pierwszej piłki. Gdyby zdecydował się na przyjęcie futbolówki, być może efekt byłyby lepszy – analizuje kierownik.
– Ta drużyna, która pierwsza strzeliłaby gola, zainkasowałaby komplet punktów. Razem z Tytanem stworzyliśmy spotkanie na poziomie odpowiednim do zajmowanych lokat w tabeli – podsumował grający trener Orła Czemierniki Konrad Łabęcki.
Tytan Wisznice – Orzeł Czemierniki 0:0
Tytan: Brodawka – M. Oniszczuk, Litwiniuk, Mirończuk, Tarasiuk, Zieniuk, Szyszłow, Kisiel (61 Bartkowski), Semeniuk (84 A. Władyczuk), Makaruk, M. Władyczuk (46 Trębicki).
Orzeł: Bocian – Zarzecki, Sosnowski, Meksuła, Jędrys, Zazuwiak, Nowacki (88 Mierzwiński), Cholewa (60 Łabęcki), Krajanowski (46 Masłowski), Świeciński (46 Bączek), Żuk.
Nastawiliśmy się na grę z kontry i to przyniosło efekt – mówił uradowany szkoleniowiec Bizona Przemysław Tryboń. Jego zespół sprawił sporą niespodziankę wygrywając z jednym z faworytów bialskiej klasy okręgowej Huraganem Międzyrzec Podlaski. – W pierwszej połowie utrzymaliśmy zero z tyłu i to było najważniejsze. W drugiej nadal realizowaliśmy swoją taktykę – mówi opiekun Bizona.
Po jednej z kontr beniaminek z Jeleńca wykorzystał swoją szansę i objął prowadzenie. Zespołową akcję wykończył celnym strzałem Michał Botwina. Prowadząc goście mieli kilka okazji do podwyższenia wyniku. Na listę strzelców ponownie mógł się wpisać Botwina, który po podaniu Bartłomieja Jamborskiego nie potrafił pokonać bramkarza gospodarzy. – Bardzo chcieliśmy wrócić z Międzyrzeca z punktami. Jak widać dopięliśmy swego – podsumował Tryboń.
– Drużyna się skompromitowała – mówi rozgoryczony kierownik Huraganu Tadeusz Żechowski. – Nie tak miało wyglądać to spotkanie. Zespół zagrał bez pomysłu, bez woli walki, w przeciwieństwie do rywala. Gdyby goście byli bardziej skuteczni nasza porażka mogła być jeszcze wyższa.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Bizon Jeleniec 0:1 (0:0)
Bramka: M. Botwina (58).
Czerwone kartki: Igor Paczuski (Huragan) w 75 min, za brutalny faul; Paweł Mikołajewski (Bizon) w 76 min, za drugą żółtą.
Huragan: Łabędowicz – Mirończuk, Mitura, Łukanowski, Ułanowski (65 Wojtczuk), Olszewski, Korgol, A. Kwaśniewski (55 Golec), Mielnik, Paczuski, Korniluk (75 R. Kwaśniewski).
Bizon: Rudnicki – Bącik, Rybka, Mikołajewski, Goławski, Bulak, Kmieć (75 Kabat), Sokołowski (38 Grzywacz), Osiak, M. Botwina (83 Izdebski), Jamborski.
Porażka na swoim terenie z beniaminkiem ze Staniana kosztowała Grom Kąkolewnica utratę trzech punktów i fotela lidera. – Niektórzy mówili, że Kujawiak, zasłaniając się złym stanem swojego boiska, specjalnie przełożył mecz z poprzedniej niedzieli z Huraganem Międzyrzec Podlaski, aby lepiej przygotować się do spotkania z nami – wspominał przed niedzielnym starciem kierownik Gromu Jarosław Kalenik.
Jak się okazało, mogła być w tej teorii nutka prawdy. Bo to goście zwyciężyli. – Spotkanie było wyrównane, ale w decydujących momentach to my byliśmy bardziej skuteczni – mówi kapitan Kujawiaka Marcin Kazana.
Dwie z trzech bramek zdobył dla przyjezdnych doświadczony Marek Piotrowicz. – Jeszcze w sobotę na boisku zalegała woda i chcieliśmy przełożyć to spotkanie. Goście nie chcieli. Byliśmy osłabieni, zabrakło czterech graczy z podstawowego składu. Nie dopisało nam też szczęście. Ponadto sędzia nie podyktował dwóch ewidentnych rzutów karnych. Faulowani byli Łukasz Samociuk i Hubert Sierpień – tłumaczy kierownik Kalenik.
Grom Kąkolewnica – Kujawiak Stanin 1:3 (0:1)
Bramki: Krośko (75) – Piotrowicz (45, 65 z karnego), Pasik (87).
Grom: Karaś – M. Muszyński, Kosel, Krośko, Jędruchniewicz (85 Sokół), Garbacik, Nurzyński, Olszewski, Sierpień, Samociuk, Wysokiński (55 Kanatek).
Kujawiak: Wiśniewski – Szlaski, Kacik, Kazana (75 Gajda), Osiak, Piotrowicz (85 P. Pasik), Chromiński (72 Tronowski), Adamiak, Skwarek (80 K. Pasik), Iskra, Matuszewski.
Orlęta Łuków już zapomniały o wysokiej porażce sprzed tygodnia na swoim terenie z Gromem Kąkolewnica i strzeliły Niwie Łomazy cztery gole. – Powiało optymizmem w naszej grze. Stworzyliśmy ciekawe sytuacje bramkowe i cieszymy się, że wracamy do domu z kompletem punktów – mówił po meczu szkoleniowiec Orląt Andrzej Zarzycki.
– Stracone gole to efekt naszych błędów. Po remisowej pierwszej połowie nie przypuszczaliśmy, że w drugiej aż cztery razy będziemy wyjmować piłkę z naszej bramki – ubolewa kierownik Niwy Czesław Lewkowicz.
Niwa Łomazy – Orlęta Łuków 0:4 (0:0)
Bramki: Soćko (48, 52, 75), Wałachowski (46).
Niwa: Kaczmarek – Kukawski, Staszczuk, J. Bańkowski (65 Artymiuk), K. Maksymiuk, T. Lewkowicz (75 Niczyporuk), Kozakiewicz, Łukaszuk, Grabowski (46 Bojarczuk), Mroczkowski (60 Malewicz), Borysiuk.
Orlęta: Bednarski – Machniak, Czernic, Zdanikowski, Pioruński, M. Ebert, Sierpiński, Matuszewski (75 Jaworski), Wałachowski, Soćko, Szustek.
LZS Dobryń – Dąb Dębowa Kłoda 3:1 (0:1)
Bramki: B. Samsoniuk (58, 86), D. Samsoniuk (62) – Zacharczuk (6).
Dobryń: Żmudziński – Szydło, Przybylski, Rudowski, Mielnik (75 Rybaczuk), Płandowski, Mojs (65 Maraszczuk), D. Samsoniuk, Korneluk (85 Gruszecki), B. Samsoniuk (90 Tymiński), Romaniuk.
Dąb: Ciupak – Uziak, Supryn, A. Turowski, T. Tabeński, Daszczyk, M. Turowski, Zacharczuk, Marcin Sawicki (80 Maciej Sawicki), Wójcik, Krasiński (68 Cholewa).