Młody golkiper Przemysław Kazimierczak nie trafi do Górnika. – Ma swoje plusy, ale my potrzebujmy kogoś innego – wyjaśnia Robert Sarniak, który odpowiada za szkolenie bramkarzy w łęczyńskim klubie.
– Ten chłopak rokuje na przyszłość, ma przed sobą perspektywy. Widać, że już coś umie – tłumaczy szkoleniowiec bramkarzy.
– Posiada pewne plusy. Jakie? Na przykład wzrost i ogólną sprawność. Minusy? Lepiej mówić o pozytywach. Swoje uwagi przekazałem trenerowi Tadeuszowi Łapie i dyrektorowi Arturowi Kapelce. Przemkowi nie mówimy ani tak, ani nie. Na razie czekamy na rozwój wydarzeń i efekt rozmów z innymi kandydatami.
Przed świętami już nikt nowy do nas nie przyjedzie, ewentualnie na początku stycznia.
– Przekazaliśmy Kazimierczakowi jak wyglądają sprawy – dodaje Tadeusz Łapa.
– Pokazał się z niezłej strony, przede wszystkim jeśli chodzi o indywidualną technikę bramkarską. Jednak za słabo gra nogami. A my, co już podkreślałem, chcemy wzmocnić rywalizację na pozycji numer jeden.
Szukamy odpowiedniego bramkarza, który byłby prawdziwym konkurentem dla Jakuba Wierzchowskiego oraz Jakuba Giertla. I jeśli ten rywal w okresie przygotowawczym udowodniłby swoją wyższość, to żeby od razu mógł wejść do bramki.
Dlatego w Łęcznej stworzono listę najlepszych kandydatów, a trafili na nią Łukasz Radliński (Warta Poznań), Krzysztof Stodoła (MKS Kluczbork) i Sergiusz Prusak (Flota Świnoujście).
Najwyżej z tego tercetu stoją akcje Radlińskiego, jednak osiągnięcie porozumienia z poznańskim klubem może nie przyjść łatwo. Pokazuje to przykład Adriana Bartkowiaka. Środkowy obrońca oraz jego menedżer Paweł Wojtala gościli w ubiegłym tygodniu w Łęcznej i uzgodnili już nawet warunki.
Zawodnik chętnie zmieniłby otoczenie, ponieważ klub z Wielkopolski, jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, ma wobec niego zaległości finansowe. Niestety, Górnik nie zdołał – przynajmniej na razie – dogadać się z Wartą w sprawie transferu. Na stronie internetowej sportowefakty.pl ukazała się nawet informacja, że poznaniacy nie chcą puścić swojego najlepszego obrońcy.
– Myślę, że sam zawodnik powinien się poważnie zastanowić. Zmiana pracodawcy nie jest tak łatwa, jak niektórym się wydaje. Człowiek trafia do nowego środowiska, musi się tam zaaklimatyzować i nikt nie wie, czy mu się to uda.
Nieraz przecież zdarzało się, że kariera piłkarza po zmianie klubu ulegała załamaniu – "postraszył” na portalu nowy trener Warty Marek Czerniawski, który zastąpił Bogusława Baniaka.
A prezes tego klub Janusz Urbaniak dodał: Pojawiła się propozycja z Górnika Łęczna, ale staram się nakłonić Adriana do pozostania u nas. Kontrakt Bartkowiaka obowiązuje do końca sezonu i bez względu na wszystko nie zostanie zerwany.
Nie będzie na pewno wypożyczenia ani transferu. Wszystko rozbija się o to, co będzie miało miejsce w czerwcu. Nie ukrywam, że zależy nam na tym zawodniku i chcemy go zatrzymać na dłużej.
Jednak "zielono-czarni” chcą sprowadzić obrońcę już teraz. – Górnik złożył konkretną ofertę, a Adrian ją wstępnie zaakceptował. Również czytałem ten artykuł i myślę, że to tylko strategia Warty w negocjacjach. To nie zależy ani ode mnie, ani od zawodnika.
Musimy trochę poczekać. Chciałbym, aby wszystko wyjaśniło się do końca roku. Jednak boję się, że temat zostanie przeciągnięty do stycznia – powiedział menedżer defensora Paweł Wojtala.