W piątek kończy się przerwa zimowa w T-Mobile Ekstraklasie. Na inaugurację wiosny Górnik Łęczna jedzie do Bydgoszczy
W pierwszym spotkaniu w nowym roku, już w najbliższy piątek, łęcznianie zmierzą się na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz. Skład, na jaki zdecyduje się trener Jurij Szatałow póki co pozostaje niespodzianką.
– Wszystko rozstrzygnie się podczas treningów, będzie zależało od dyspozycji poszczególnych zawodników. Ostateczna decyzja zapadnie najprawdopodobniej dzień przed meczem – mówi Andrzej Rybarski, drugi trener Górnika.
Choć sztab szkoleniowy tego nie potwierdza, można spodziewać się jednak, że skład będzie podobny do tego, który w ostatnim sparingu pokonał 3:1 z austriacką Admirą Wacker.
– Jeśli chodzi o mecze towarzyskie, to mieliśmy w związku z nimi różne założenia, część udało się zrealizować, część nie, ale akurat to spotkanie nam wyszło. Nie popadamy jednak w huraoptymizm, bo mecz z Zawiszą to zupełnie inna historia – twierdzi Rybarski.
Przesądzone jest, że w piątek zabraknie kontuzjowanych Bartosza Wiązowskiego i Przemysława Kaźmierczaka oraz pauzującego za kartki Łukasza Mierzejewskiego. Nie ma także większych szans na występ Fedora Cernycha, który na razie trenuje tylko indywidualnie i nie grał w żadnym ze sparingów. Zresztą podobnie, jak Nikolais Kozacuks. Łotysz jest już zdrowy i gotowy do gry, ale przegrywa rywalizację o miejsce w składzie.
Nie wiadomo, czy wyjściowej jedenastce pojawi się choć jeden ze świeżo pozyskanych piłkarzy. Największe szanse Filipp Rudik, rywalizujący o miejsce w środku pola z Veljko Nikitoviciem. Pewniakiem jest Tomasz Nowak. 29-latek zaczynał sezon jako ofensywny pomocnik, ale został przesunięty do tyłu, po tym jak Górnik pozyskał Filipa Burkhardta. Nic nie wskazuje na to, żeby jego rola w zespole miała się zmienić, bo łęcznianie sięgnęli po Hiszpana Josu, który ma naciskać na "Burego” na dziesiątce.
Między słupkami stanie najprawdopodobniej Sergiusz Prusak, który wyszedł obronną ręką z rywalizacji z Silvio Rodiciem. Ciężko przesądzać natomiast, kto zagra na szpicy. Szatałow ma do wyboru świeżo pozyskanego 21-letniego Piotra Okuniewicza oraz zawodzącego jesienią Shpetima Hasaniego. Alternatywą może być Litwin Evaldas Razulis, który strzelił dwie bramki Admirze, ale póki co nie podpisał jeszcze kontraktu.
Najmniej znaków zapytania jest w defensywie, gdzie pewniakami są Patrik Mraz, Maciej Szmatiuk i Tomislav Bozić. Na prawej stronie w meczu z Zawiszą zagra Lukas Bielak, który był już sprawdzany na tej pozycji w sparingach. Co ciekawe Szatałow woli w miejsce zawieszonego za kartki Mierzejewskiego przesunąć Bielaka ze środka obrony niż postawić na nominalnego prawego defensora Pawła Sasina. To pokazuje, jaką pozycję w zespole ma obecnie zawodnik, który w minionym sezonie wydatnie przyczynił się do awansu z pierwszej ligi.