Na półmetku rywalizacji Tytan Wisznice zajmuje wysokie szóste miejsce. Tym samym zamiast drżeć o przyszłość drużyna w rundzie rewanżowej będzie walczyć o miejsce w czołówce rozgrywek. Prezes klubu Zenon Stawecki: chcielibyśmy wskoczyć na podium ligi
Dotychczas ekipa z Wisznic nie miała spokoju. Najgorzej było w sezonie 2016/2017, kiedy to do końca była niepewnej ligowej przyszłości. Po rundzie jesiennej zespół miał na koncie zaledwie trzy punkty, co źle rokowało na rundę rewanżową. Ostatecznie, rzutem na taśmę trenerowi Janowi Jakubcowi udało się utrzymać drużynę w bialskiej klasie okręgowej. Tytan zakończył rozgrywki na 11. miejscu, tuż nad strefą spadkową.
Jesienią 2018 podopieczni trenera Jakubca odpalili z formą. Szczególnie w spotkaniach przed własną publicznością błyszczeli. Na siedem rozegranych spotkań wygrali sześć. Jedynym zespołem z którym przegrali był lider i zwycięzca rundy jesiennej Huragan Międzyrzec Podlaski. Na wyjeździe uzbierali cztery punkty: raz wygrali, raz zremisowali i doznali czterech porażek. W jesiennym dorobku Tytan zgromadził 22 punkty. To najlepszy wynik od czasu kiedy w Wisznicach po raz ostatni świętowano awans do klasy okręgowej. W 2015/2016 po pierwszej rundzie Tytan miał 16 punktów, zaś w 2017 – 12. – Wprawdzie przydarzyły nam się dwie wpadki, po 0:8 na wyjazdach z Gromem Kąkolewnica i Bizonem Jeleniec, ale wynikały one z poważnych kłopotów kadrowych. W obu meczach brakowało nam kilku ważnych zawodników. Po pierwszej rundzie jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie spodziewaliśmy się tak dobrego wyniku, tym bardziej, że ostatnio mieliśmy problemy i musieliśmy walczyć o utrzymanie – mówi Zenon Stawecki, prezes Tytana.
W pierwszej rundzie do dyspozycji trenera Jakubca było 22 piłkarzy. Najwięcej minut na boisku spędził Kamil Oniszczuk. Obrońca był jedynym piłkarzem, który rozegrał wszystkie mecze rundy jesiennej od pierwszego do ostatniego gwizdka (12 spotkań czyli 1080 minut – mecz z ŁKS Łazy nie odbył się, rywal nie dojechał, a Tytan otrzymał walkowera). 1027 minut ma drugi w klasyfikacji Hubert Kopiś. Trzecie miejsce na podium zajął Adam Rozwadowski (1010 minut). Swój wkład w sukces miał też bramkarz. Debiutujący w pierwszym zespole Jakub Rożnowicz nie dał się pokonać w czterech spotkaniach co daje mu trzecie miejsce w klasyfikacji czystych kont bramkarzy. – Żaden z piłkarzy nie zamierza nas opuszczać. Wiosną, jeśli nam się uda, planujemy wskoczyć na trzecie miejsce podium. W tym roku obchodzimy jubileusz 40-lecia klubu i dobrze byłoby połączyć świętowanie z sukcesem sportowym – zapowiada prezes.