

(fot. GKS ŁOPIENNIK)
Dwa trafienia Michała Gałki nie pomogły Ruchowi Izbica w uzyskaniu korzystnego wyniku w meczu z GKS Łopiennik. Beniaminek z Różanki rozbił Unię Rejowiec. Astra Leśniowice ograła Kłosa Gmina Chełm. Remisy w spotkaniach Brata Siennica Nadolna z Chełmianką II Chełm i Sparty Rejowiec Fabryczny z Włodawianką

Przed weekendową kolejką Ruch zajmował trzecie miejsce w tabeli, goście z Łopiennika plasowali się na przedostatniej pozycji. Gospodarzy i gości dzieliło 13 punktów. Zdecydowanym faworytem byli podopieczni Romana Blonki. Przyjezdni nastawili się na wywiezienie korzystnego wyniku i osiągnęli swój cel. GKS Łopiennik wygrał 3:2, do przerwy prowadził 1:0.
– Z Ruchem zawsze gra się trudno. Dlatego postanowiliśmy zagrać z nim ofensywnie. Chodziło nam o to, aby przeciwnik miał mało miejsca na prowadzenie gry. Jeszcze w pierwszej połowie Michał Wojtowicz wykorzystał błąd bramkarza gospodarzy i przelewał go strzałem z 20 metrów. Mądrze broniliśmy się, nie pozwalaliśmy Ruchowi wyjść z własnej połowy. W drugiej części, jeszcze przy 1:0 nasz bramkarz Marcin Makowski obronił groźny strzał rywali. Na 1:1 straciliśmy gola po błędzie naszego obrońcy, który podał piłę do przeciwnika. Na 2:1 podwyższyliśmy po ewidentnym rzucie karnym podyktowanym za faul na Piotrze Korzeniowski. Po kontrze strzeliliśmy gol na 3:1. Wygraliśmy zasłużenie. Komplet punktów bardzo nas cieszy - mówi grający trenera GKS Łopiennik Paweł Matycz.
Przegrana Ruchu z GKS to trzecia strata punktów w bieżącym sezonie. Goście odnieśli drugie zwycięstwo. W ich dorobku jest jeszcze trzy remisy i pięć porażek.
- Przez pierwsze 20 minuta przeważali goście. Później to my przejęliśmy inicjatywę. Trafiliśmy w słupek i w poprzeczkę, mieliśmy swoje sytuacje. Trzeba przyznać, że bardzo dobrze zaprezentował się bramkarz rywali, który obronił kilka trudnych strzałów. My zaprezentowaliśmy słabą skuteczność. Rywale mądrze się bronili - tłumaczy szkoleniowiec Ruchu Roman Blonka.
Ruch Izbica – GKS Łopiennik 2:3 (0:1)
Bramki: Gałka (57, 89) – Wójtowicz (37), Chruściel (z karnego 65), Mazurkiewicz (80).
Ruch: Janda – Bożko (46 Jasiński), Knap, Kaszak (55 P. Lewanowski), Czochrowski, G. Lewandowski (65 Wojewoda), Banach (46 Śliwa), Kędziera, Gałka, Jaremek, Wlizło.
Łopiennik: Makowski – Krupa, K. Wojciechowski, Suszek, Szabat, Matycz, Korzeniowski, Chruściel (85 Domalewski), Wojtowicz (88 Sysa), Mena, Mazurkiewicz.
Beniaminek z Różanki dopisał kolejne punkty. Podopieczni Patryka Błaszczuka pokonali Unię Rejowiec 5:0. Niepocieszony po końcowym gwizdku był szkoleniowiec gości Roman Rossa.
– To już kolejny nasz mecz w którym popełniamy proste błędy i tracimy bramki. Z pięciu, trzy zostały praktycznie oddane rywalowi za darmo. W szatni mówimy jak ma wyglądać nasza gra, zgadzamy się z tym wszyscy, a jak przyjdzie co do czego, na boisku nie ona nic wspólnego z naszymi założeniami. Wygląda to tak, jak byśmy po raz pierwszy spotkali się na boisku w takim składzie. Gospodarze byli aktywniejsi, bardziej wybiegani, wygrali zasłużenie. Nas po tym spotkaniu czeka poważna rozmowa – mówi grający trener Unii Roman Rossa.
Zadowolony z gry swojej i zespołu był trener beniaminka z Różanki, Patryk Błaszczuk.
- Udało się wygrać kolejny mecz w tej lidze. Z przebiegu spotkania byliśmy lepsi. Przy prowadzeniu 2:0 mieliśmy jeszcze kilka dogodnych okazji aby zamknąć wynik ale ich nie wykorzystaliśmy, brakowało skuteczności. Jak na trudne warunki atmosferyczne, rozegraliśmy dobre spotkanie. Po strzeleniu trzeciego gola już w pełni kontrolowaliśmy mecz – mówi grający trener SPS Eko.
SPS Eko Różanka – Unia Rejowiec 5:0 (2:0)
Bramki: Chwedoruk (2, 87), Staszczak (34), Mahdysh (78), E. Mikulski (81).
Czerwona kartka: Sebastian Sztejno (Różanka) w 29 min, za faul.
Różanka: Szlachta – Tołpyho (60 E. Mikulski), Piotrowski, Kawiak (75 K. Mikulski), Staszewski (75 Jankowski), Sztejno, Błaszczuk, Staszczak (85 Kapluk), Mahdysh, Kuczyński, Chwedoruk.
Rejowiec: Pastuszak - Krupicz (65 Brzezicki), Górny, Nowaczek, Soczyński (46 Paśnik), Martyn, Huk, Kwiatosz, Karaś, Kozioł, W. Rossa (85 R. Rossa).
Kłos Gmina Chełm przegrał na swoim terenie z Astrą Leśniowice 1:3. Gospodarze byli niepocieszeni.
– Spokojnie powinniśmy ten mecz wygrać. Byliśmy jednak nieskuteczni. Decyzja sędziego o czerwonej kartce dla naszego zawodnika podcięła nam skrzydła. Drugi gol dla Astry został strzelony ze spalonego i nie powinien być uznany. Nie byliśmy zadowoleni z decyzji arbitra. Bramka na 3:1 została zdobyta już w doliczonym czasie i byłą konsekwencją naszego odkrycia i chęci zremisowania spotkania - tłumaczy szkoleniowiec Kłos Gmina Chełm Michał Antoniak.
Ojcem sukcesu ekipy z Leśniowic był 16-letni Aleksy Czubak. Piłkarz wszedł z ławki rezerwowych i najpierw strzałem życia z woleja wyrównał wynik, a następnie zaliczył dwie asysty przy kolejnych bramkach.
- Mało tego, Alek inicjował akcje na 2:1 i na 3:1. Na 1:1 przymierzył z około 30 metrów, bramkarz nawet nie drgnął przy tym strzale. To już drugi gol tego piłkarza, który od tego sezonu dostaje szansę gry w drużynie seniorów. Wygraliśmy zasłużenie. Był to typowy mecz walki. Alek spokojnie może być ojcem naszego sukcesu w tym spotkaniu – mówi Marek Olejniczak, kierownik Astry.
Podziałem punktów zakończyło się spotkanie Brata Siennica Nadolna z rezerwami Chełmianki Chełm.
- Wynik nie krzywdzi żadnej z drużyn. I oni, i my mieliśmy swoje okazje aby wygrać ten mecz. Podział punktów jest sprawiedliwy - mówi trener Brata Andrzej Ignaciuk. – Z perspektywy całego meczu wynik jest sprawiedliwy i nie krzywdzi żadnej z drużyn - mówi opiekun Chełmianki II Tomasz Iwan.
Bezbramkowy remis padł w meczu Sparty Rejowiec Fabryczny i Włodawianki. Dla gospodarzy to szósty, dla gości - czwarty - remis w sezonie. Tym samym Sparta musi jeszcze poczekać na pierwsze zwycięstwo w bieżących rozgrywkach.
- Z przebiegu meczu to rywale mieli więcej sytuacji, natomiast bardziej dogodne okazje stworzył mój zespół. Niestety, zabrakło wykończenia. Wciąż czekamy na pierwszą wygraną – mówi trener Sparty Kamil Góra. – Straciliśmy dwa punkty, a nie zyskaliśmy jeden. Stworzyliśmy bardzo dużo okazji, trzeba jeszcze jednak je wykorzystać strzelając w światło bramki. My tego nie potrafiliśmy zrobić. Jeszcze w doliczonym czasie Walentyn Fedoruk, zamiast strzelać do pustej bramki, po ograniu trzech zawodników Sparty niepotrzebnie czekał i pozostali gracze zdołali wrócić, a akcja zakończyła się niepowodzeniem. Jestem niepocieszony po tym spotkaniu - mówi Arkadiusz Gaj, szkoleniowiec Włodawianki.
Beniaminek z Woli Uhruskiej odniósł bardzo cenne zwycięstwo nad sąsiadem w tabeli.
– To był mecz nie o sześć, a nawet o dziewięć punktów. W dole tabeli robiło się już ciasno. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy 0:1, ale podnieśliśmy się i wygraliśmy 3:2 – cieszy się Arkadiusz Stasiejko, szkoleniowiec Vitrumu.
Pozostałe mecze: Kłos Gmina Chełm – Astra Leśniowice 1:3 (Gierczak 72 - Czubak 84, Bereda 86, Patoka 90 + 4). W 72 min Patryk Gierczak (Kłos) nie wykorzystał rzutu karnego. Jego strzał odbił bramkarz Astry. Dobitka już trafiła do siatki. Czerwona kartka: Łukasz Wójcicki (Kłos) w 80 min, za drugą żółtą * Brat Siennica Nadolna – Chełmianka II Chełm 1:1 (Aleksander Urbański 69 - Wiatrak 57) * Sparta Rejowiec Fabryczny – Włodawianka Włodawa 0:0. Czerwona kartka: Daniel Polak (Włodawianka) w 88 min, za zagranie piłki ręką poza polem karnym * Hetman Żółkiewka – Ogniwo Wierzbica 3:3 (D. Koprucha 17, K. Prus 52, Wanielista z karnego 76 - Pawlak 54, Pełczyński 78, Sobiesiak 90) * Vitrum Wola Uhruska - Frassati Fajsławice 3:2 (D. Dąbrowski 65, K. Dąbrowski 70, Barczuk 74 – Nowak 38, Kowalczuk 89).
