Rozmowa z Emilią Zdunek, pomocniczką Górnika Łęczna
- Dlaczego przegrałyście z Czarnymi Sosnowiec?
– Myślę, że zabrakło nam zmienniczek. Grałyśmy w mocno okrojonym składzie. Nie powinnyśmy się jednak tym tłumaczyć, bo nawet w osłabionym zestawieniu powinnyśmy zagrać lepiej. To pokazuje, że w kontekście przyszłego sezonu musimy pomyśleć o wzmocnieniach.
- Czy rywalki czymś was zaskoczyły?
– Nie. Stoczyłyśmy już tyle pojedynków, że znamy się na wylot. Nic nowego nie pokazały, po prostu były bardziej zdeterminowane. One przecież walczą o srebrny medal. My już mamy pewne złoto i z tyłu głowy jest myśl, żeby dograć sezon bez kontuzji. Te rozgrywki kosztowały nas naprawdę dużo zdrowia i mamy prawo być zmęczone.
- Czy taki zimny prysznic przyda się wam przed finałem Pucharu Polski?
– Myślę, że to jest najlepszy czas na taki prysznic. Chcemy wygrać dwa pozostałe mecze. W niedzielę zagramy z Medykiem Konin i w ten sposób zakończymy rozgrywki ligowe. 31 maja czeka nas natomiast finał Pucharu Polski, w którym zagramy z Czarnymi.
- Czy zostaje pani w Łęcznej na następny sezon?
– Zobaczymy, czas pokaże. Przed Górnikiem mnóstwo wyzwań, na czele z Ligą Mistrzyń.