

Piłkarze Motoru mają za sobą drugi mecz kontrolny podczas letnich przygotowań. W sobotę lublinianie trzy razy prowadzili z Dinamem Bukareszt, ale spotkanie zakończyło się remisem 3:3.

Jak to w sparingach bywa, były dobre momenty i te trochę gorsze. Drużyny spędziły na boisku 120 minut, a zawody zostały podzielone na cztery kwarty po 30 minut każda. W pierwszej lepsza była drużyna z Rumunii. Już w dziewiątej minucie Gasper Tratnik musiał sięgnąć do siatki, ale na ratunek przyszedł sędzia, który odgwizdał spalonego.
W kolejnych fragmentach rywale wypracowali sobie kilka dobrych sytuacji, ale nie potrafili ich zamienić na gole. W 19 minucie odpowiedzieli żółto-biało-niebiescy. Krystian Karasek rozegrał akcję z Krystianem Palaczem, a po centrze tego drugiego celny strzał oddał Christopher Simon.
Po chwili sporo szczęścia miał Paskal Meyer. Obrońca próbował odegrać klatką do swojego bramkarza. Tratnika nie było jednak między słupkami. Testowany obrońca gonił jeszcze piłkę, aby nie zaliczyć „swojaka”. Na szczęście ta ostatecznie minęła bramkę.
W 29 minucie Dinamo przeprowadziło świetną akcję. Zaczęło ją od swojej bramki, później był przerzut na lewe skrzydło i prostopadłe podanie w pole karne. Alexandru Pop w doskonałej sytuacji uderzył jednak w Tratnika.
Kilkanaście minut później, już w drugiej kwarcie ładnie spod opieki rywala uwolnił się Karasek. Podał prostopadle do Jacquesa Ndiaye, a Senegalczyk był faulowany w szesnastce. Chociaż Jakub Łabojko „zarył” przy strzale to i tak umieścił piłkę w siatce. Szkoda tylko, że drużyna trenera Stolarskiego za długo z prowadzenia się nie cieszyła.
W 48 minucie Catalin Cirjan i Alexandru Musi rozegrali bardzo ładną, dwójkową akcję. Ten pierwszy podał do kolegi w pole karne, a Musi zabrał ze sobą dwóch obrońców. Zabrakło asekuracji, bo Cirjan za chwilę z powrotem dostał piłkę, a że nikt go specjalnie nie pilnował, to mógł sobie ją przygotować do strzału i uderzyć do siatki na 1:1.
Sporo okazji lublinianie wykreowali w trzeciej kwarcie. Szybko był strzał Bartosza Wolskiego za chwilę Sergi Samper przerzucił piłkę na lewe skrzydło do Bradly van Hoevena. Holender poczekał aż obiegnie go Palacz, oddał mu piłkę, a „Pali” dograł do Mathieu Scaleta, który bez przyjęcia od razu uderzył do siatki na 2:1.
Za chwilę powinno być 3:1 i 4:1. Po dobrym pressingu i przechwycie Karasek wyłożył futbolówkę do Palacza. Jego strzał odbił bramkarz, a do „pustaka” piłkę powinien wpakować Michał Król. Uderzył jednak za blisko środka bramki i został zablokowany. Minęło kilkadziesiąt sekund i Król z najbliższej odległości również nie potrafił umieścić piłki w siatce. Tym razem miał szczęście, że sędzia podniósł chorągiewkę. W 81 minucie Król z linii szesnastki huknął w poprzeczkę, a po kolejnym przechwycie i podaniu Sampera przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.
Ostatnia część sparingu rozpoczęła się od dobrej akcji Motoru. Król zagrał wzdłuż bramki jednak Scalet został zablokowany. Szybko przenieśliśmy się na drugą stronę boiska, gdzie fatalnie zachowała się defensywa ekipy z Lublina. Paweł Stolarski dał się łatwo ograć, po zagraniu wzdłuż bramki zdrzemnęli się też obrońcy. Chociaż Motor miał wyraźną przewagę liczebną w polu karnym, to wszyscy patrzyli na piłkę, a nikt nie kontrolował zawodnika Dinama, który z bliska dopełnił formalności.
W końcówce najpierw Scalet ładnie przymierzył z rzutu wolnego z narożnika pola karnego. I zaskoczył bramkarza strzałem w krótki róg. Rywale wyrównali jednak w 116 minucie. Herve Matthys sprokurował karnego, a na gola zamienił go Hakim Abdallah.
Motor Lublin – Dinamo Bukareszt 3:3 (0:0, 1:1, 2:1)
Bramki: Łabojko (44-z karnego), Scalet (62, 105) – Cirjan (48), Soare (93), Abdallah (116).
Motor: Tratnik (61 Jeż, 91 Kukulski) – Wójcik (61 Stolarski), Meyer (91 Akatov), Ede (46 Matthys), Palacz (91 Kraska, 111 Szymanek), Łabojko (61 Samper), Wolski (61 Scalet), Karasek (86 Lewandowski), Haxha (46 Szymanek, 61 Król), Ndiaye (61 van Hoeven), Simon (73 Czubak).
