Do Łęcznej przyjeżdża Korona Kielce, z którą zielono-czarni nie przegrali od momentu powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Początek spotkania w sobotę o 15.30.
Dwa remisy to bilans Górnika po dwóch pierwszych wiosennych meczach z Piastem Gliwice oraz Wisłą Kraków. Teraz pora na przełamanie i pierwszy komplet punktów. Teoretycznie z nikim nie będzie o to łatwiej niż z Koroną, którą łęcznianie ograli już trzy razy od powrotu do ekstraklasy. Ale żółto-czerwoni na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. Na początku rundy są w niezłej formie, co udowodnili przegrywając po walce z Pogonią Szczecin i pokonując na własnym boisku Lechię Gdańsk.
– Korona może być trudniejszym przeciwnikiem niż Wisła Kraków, ponieważ Wisła gra bardziej otwartą piłkę. Natomiast Korona jest bardziej zamknięta, bardzo dobrze broni na własnej połowie i wyprowadza groźne kontrataki – mówi Andrzej Rybarski, drugi trener Górnika.
– Kielczanie pozytywnie zaskoczyli mnie na początku tej rundy. Zdobywają punkty i strzelają dużo bramek, także są w dobrej formie. Na pewno czeka nas ciężki mecz, może nawet cięższy niż ostatnie – dodaje pomocnik zielono-czarnych Krzysztof Danielewicz.
Przed jutrzejszym spotkaniem trener Jurij Szatałow ma komfortową sytuację kadrową. Zagrożony jest tylko występ Tomasza Nowaka, który narzeka na ból kostki. Gotowi do gry są natomiast niemal wszyscy pozostali. Włącznie z Maciejem Szmatiukiem i Leandro. Obaj w tym tygodniu wznowili treningi po kontuzjach i będą brani pod uwagę przy ustalaniu kadry meczowej. Wątpliwe jednak, żeby Rosjanin zdecydował się postawić na któregoś z nich od początku. Tym bardziej, że defensywa to najmocniejszy punkt Górnika w pierwszych wiosennych kolejkach. Zaledwie jeden stracony gol mówi sam za siebie. Gorzej, że liczba strzelonych bramek jest taka sama. Ale to już zadanie dla ofensywnych graczy zielono-czarnych, którzy do tej pory nie mieli problemów ze stwarzaniem dogodnych okazji, ale już ich wykorzystywanie przysparzało im nie lada problemów.
– Mamy pewien styl grania i nie będziemy go przerabiać. Wyciągnęliśmy wnioski po meczu z Wisłą Kraków i te elementy, które nam szwankowały będą musiały lepiej funkcjonować. Musimy brać pod uwagę to jak gra przeciwnik i pod to się przygotowujemy. Nie ukrywam, że kilka wariantów innych niż do tej pory jest przygotowywanych na sobotni mecz – kończy Rybarski.