Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
ROZMOWA Z Grzegorzem Bronowickim, zawodnikiem Górnika Łęczna
• Jest pan zadowolony z występu w ostatnim sparingu z Koroną i swoim pierwszym po powrocie do Łęcznej?
– Tak, przede wszystkim dlatego, że zagrałem po długiej przerwie. Znowu poczułem się jak u siebie w domu.
• Obyło się też bez żadnych kłopotów zdrowotnych.
– Na szczęście i mam nadzieję, że tak już pozostanie. Oczywiście zdaję sobie sprawę z braków wydolnościowych, ale uważam, iż jest to najmniejszym problemem. To można bez trudu i szybko nadrobić. I każdy dzień będzie mnie do tego przybliżał.
• A ten najbliższe dni zapewne upłyną panu pod znakiem intensywnej pracy. Inni gracze mogą mieć już lżejsze zajęcia.
– Po sparingu z Koroną rozpoczęliśmy indywidualne treningi. I ja na pewno więcej będę biegał niż zespół i łapał progi tlenowe. Trzeba gonić innych.
• Pomimo pewnych zaległości, trener i kibice komplementowali pan grę.
– Pewnych rzeczy przecież się nie zapomina. Mam też trochę więcej doświadczenia. Czuję się coraz pewniej, a teraz muszę jeszcze popracować nad szybkością i wytrzymałością.
• Wojciech Stawowy uważa, że zdąży pan już na pierwszy mecz z Widzewem Łódź.
– Też tak uważam, choć w najwyższej formie jeszcze nie będę. Nie sądzę jednak, abym odstawał od reszty.
• Szkoda, że nie udało się podpisać kontraktu jeszcze przed wyjazdem na zgrupowanie do Austrii. Już na obozie udałoby się nadrobić pewne zaległości.
– Trochę czasu straciłem, ale takich okresów było więcej. Na pewno w trakcie tych dziesięciu dni wykonałbym kawałek pracy. Najważniejsze jednak, że w końcu osiągnęliśmy porozumienie i teraz razem z bratem jesteśmy w Górniku.
• Ale znowu zanosi się na to, podobnie jak wcześniej w Legii Warszawa, że Piotr i Grzegorz Bronowiccy będą rywalizowali o to samo miejsce w drużynie.
– Istotnie, tak się może zdarzyć, na boku obrony. Jednak ja cały czas będę podkreślał, że "Skuter” to przede wszystkim defensywny pomocnik. To jego pozycja i tam czuje się najlepiej. Warto o tym pamiętać.
• Jak oceni pan swój nowy zespół?
– Jest w porządku (śmiech). Choć przed nami jeszcze trochę pracy. Z pewnością drużynie brakuje spokoju i pewności siebie. Trener zwraca na to uwagę. Musimy umieć radzić sobie z presją, która, z tego co wiem, trochę paraliżowała w ubiegłym sezonie. Stąd tyle remisów na własnym stadionie.
• W środę graliście z Koroną, która będzie występowała w ekstraklasie. Jednak w I lidze też będzie kilka mocnych i doświadczonych ekip. Czy Górnik jest już drużyną, która nie musi przed nikim \"kucać”?
– Nie wolno nikogo się obawiać, to nas mają się bać. W nadchodzącym sezonie będzie kilku faworytów i bardzo dobrze. To mecze z takim spotkaniami pokażą siłę oraz ukształtują charakter drużyny. I na pewno będzie ciekawie.
