ROZMOWA z Grzegorzem Boninen, kapitanem Górnika Łęczna
Dawno Górnik nie miał tak długiej przerwy w treningach. Udało się solidnie wypocząć?
– Sam już nie pamiętam, kiedy przerwa między rozgrywkami była dla mnie tak długa. Dlatego z dużym zniecierpliwieniem czekałem na pierwsze zajęcia i cieszę się, że wróciliśmy do treningów. Nastawienie do pracy jest bardzo pozytywne. Każdy z zawodników zdaje sobie sprawę z tego o co walczymy. Cel mamy jasny – utrzymanie w I lidze.
Jak spędził pan urlop?
– Byłem na Pomorzu i rodziny przez kilka dni. Potem trzeba było wracać do Lublina bo dzieci poszły do szkoły.
Przy świątecznym stole u Boninów się o piłce nie rozmawia?
– Oczywiście, że pojawia się ten temat. Mój chrześniak bardzo interesuje się piłką i chodzi na treningi dlatego nie da się tego uniknąć. Jednak rozmów o Górniku i naszej obecnej sytuacji zbyt wiele nie było.
Trudno było przebrnąć przez ten okres biorąc pod uwagę to jak kończyliście poprzedni rok pod względem sportowym?
– Na początku pojawiły się pewne przemyślenia, ale potem przyszedł czas na wyciszenie. Ja staram się nie zwracać uwagi na to co dzieje się w mediach. Myślę, że każdy z zawodników przemyślał swoje i odpoczął. Teraz czas zacząć pisać nowy rozdział.
Do rundy wiosennej przygotowuje was trener Sławomir Nazaruk. Znacie się dobrze, ale w tej roli dojdzie do tego po raz pierwszy. Czego się spodziewacie po nowym szkoleniowcu?
– W przeszłości trener Nazaruk obejmował stanowisko „awaryjnie”. Teraz wszystko będzie zależeć od niego, plan przygotowań i treningi. My jako zawodnicy w pełni mu zaufamy i wierzę, że przygotujemy się na tyle dobrze by się utrzymać.
Trener Nazaruk wygląda na bardzo spokojną osobę. W szatni też jest taki?
– Zdecydowanie. Trener ma za sobą wiele lat doświadczeń. Najpierw zbierał je jako piłkarz, potem asystent trenera i na pewno będzie wiedział kiedy odpowiednio zareagować i przemówić danemu zawodnikowi do rozsądku. Wcale nie trzeba krzyczeć. Są na to inne sposoby.
W tym roku nie jedziecie na żadne zgrupowanie. Jak to może wpłynąć na zespół?
– Mamy dwa miesiące przygotowań na własnych obiektach i czeka nasz szereg sparingów. Myślę, że będziemy mieli gdzie trenować i warunki będą dla nas odpowiednie.
Urlop był długi, ale i okres przygotowawczy potrwa dłużej niż chociażby przed rokiem. Czas do meczu ligowego nie będzie się dłużyć?
– Można być tego pewnym. Do pierwszego meczu mamy prawie dwa miesiące. Wcześniej miesiąc nie trenowaliśmy. Przypomina mi się czas kiedy zaczynałem grać w piłkę. Wtedy też ta przerwa była znacznie dłuższa. Dlatego trzeba odpowiednio wejść w treningi żeby nie nabawić nie niepotrzebnego urazu. Obecnie przerwy między rundami są krótsze i wypracowana wytrzymałość zostaje. „Ładowanie baterii” trwa krócej, a więcej pracuje się między innymi nad taktyką.
Latem do ligi podeszliście niemal z marszu. Teraz czasu będzie więcej. To powinno wam pomóc?
– Na pewno. Wierzę w to, że kadra zostanie szybko skompletowana i zespół z dnia na dzień będzie się coraz lepiej zgrywać.
Rozmawiał Bartosz Surman